Nowe kłopoty Sikorskiego. Marszałek sejmu zapowiada pozew
Marszałek sejmu, b. szef MSZ Radosław Sikorski zapowiedział złożenie pozwu ws. doniesień, jakoby MON zapłaciło za organizację jego imprezy urodzinowej w pałacyku ministerstwa. Resort zaprzeczył, by poniósł koszty imprezy i poinformował, że to Sikorski, jako osoba prywatna zapłacił za nią.
10.12.2014 | aktual.: 10.12.2014 13:51
"Dość oszczerstw. Będzie pozew ws. insynuacji, jakoby MON płacił za moją imprezę urodzinową. Dziś pokażę dowód zapłaty" - napisał Sikorski na Twitterze.
Warszawska prokuratura okręgowa prowadzi postępowanie sprawdzające ws. trzech zawiadomień dot. marszałka sejmu Radosława Sikorskiego - dwóch w sprawie rozliczania przez niego, jeszcze jako ministra, ryczałtów za przejazdy prywatnym autem i jednego ws. organizacji urodzin w pałacyku MON. Rzeczniczka Sikorskiego poinformowała WP.PL, że dziś pojawi się komunikat MON, w którym resort odniesie się do tych informacji.
- Zawiadomienia wpłynęły do nas we wtorek drogą elektroniczną. Złożyła je ta sama osoba. Dwa z nich dotyczą przekroczenia uprawnień przez ministra Radosława Sikorskiego w związku z rozliczaniem ryczałtów za przejazdy samochodem prywatnym, a trzecie dotyczy zorganizowania przez ministra urodzin w pałacyku MON w Helenowie - poinformowała prokurator Katarzyna Calów-Jaszewska z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Jak dodała, prokuratura wdrożyła we wszystkich tych sprawach jedno postępowanie sprawdzające. - Zawiadomienia wpłynęły od tej samej osoby, dotyczą tej samej osoby, więc postępowanie jest jedno - powiedziała prokurator.
Rzecznik prasowy MON Jacek Sońta podkreślił, że koszty imprezy w Helenowie - 14 tys. zł - poniósł Sikorski jako osoba prywatna, a nie resort obrony. Jak poinformował w środę na twiterze, impreza odbyła się 23 lutego zeszłego roku, fakturę wystawiono 28 lutego, a przelew został dokonany 7 marca.
Artykuł "Wprost"
Sprawa rozliczeń korzystania przez posłów z prywatnych samochodów powróciła po poniedziałkowej publikacji tygodnika "Wprost", który napisał, że Sikorski jeszcze jako minister spraw zagranicznych, a także minister zdrowia Bartosz Arłukowicz i wiceminister zdrowia Sławomir Neumann pobierali z kancelarii sejmu pieniądze jako zwrot kosztów za używanie prywatnych aut do poselskich wyjazdów. W przypadku Sikorskiego - zaznacza tygodnik - działo się tak, choć jako szef MSZ miał do dyspozycji samochód służbowy i ochronę BOR.
Wyjaśnienia marszałka
We wtorek Sikorski powiedział, że wykorzystywał jedną trzecią limitu kilometrowego przeznaczonego na podróże krajowe posła. Poinformował, że Prezydium Sejmu zajmuje się kwestią systemu dot. rozliczeń wyjazdów parlamentarzystów i ministrów. - Jak państwo posłowie pewnie zaświadczą - limit kilometrowy na podróże krajowe w sejmie jest niewysoki, łatwo go przekroczyć - mówił marszałek. Dla porównania powołał się na rozliczenia wicemarszałka sejmu Marka Kuchcińskiego (PiS), który według niego w dwa lata tej kadencji rozliczył tyle, co on w siedem lat. - W czym nie ma nic nagannego, bo jego okręg wyborczy jest jeszcze dalej od mojego. Po prostu, tak jak ja, czasami pewnie jeździł samochodem służbowym, a czasami prywatnym - mówił Sikorski.
Sikorski zapewnił też, że posłowie pełniący jednocześnie funkcje ministrów starają się zawsze rozdzielać te obowiązki. - Gdybyśmy tego nie robili, to można by nam postawić odwrotne zarzuty - że korzystamy z transportu ministerialnego do politycznych czy poselskich zadań - zauważył.
Wcześniej rzeczniczka Sikorskiego Małgorzata Ławrowska określiła publikację "Wprost" jako "insynuacje" i zaznaczyła, że kwota 80 tys. zł jako zwrot kosztów przejazdu prywatnym samochodem dotyczy siedmiu lat, co stanowi średnio niecały 1 tys. zł miesięcznie wydatków na paliwo, czyli jedną trzecią limitu, który przysługiwał ówczesnemu szefowi MSZ na wydatki na podróże prywatnym samochodem w celach poselskich. Wyliczała, że każda podróż z Warszawy do okręgu wyborczego, czyli województwa kujawsko-pomorskiego, to ok. 700 km tam i z powrotem, nie licząc jazd po samym okręgu.
Prokuratura już raz odmówiła wszczęcia śledztwa
W marcu 2014 r. Prokuratura Rejonowa Warszawa-Śródmieście prowadziła postępowanie sprawdzające z zawiadomienia posła PiS Bartosza Kownackiego ws. Radosława Sikorskiego. Dotyczyło ono możliwości wyłudzenia z sejmowej kasy ryczałtu za "kilometrówkę", gdy był szefem MSZ. Prokuratura odmówiła jednak wszczęcia śledztwa uznając, że nie było przestępstwa, bo potwierdzono, iż w tym czasie Sikorski - w celu wykonywania obowiązków poselskich - korzystał z prywatnego, a nie służbowego samochodu.
Do przyszłego tygodnia prokurator generalny Andrzej Seremet ma przedstawić własną ocenę, czy decyzja Prokuratury była zasadna.