Nowe informacje w sprawie uprowadzonej Julii
11-letnia Julia, uprowadzona w poniedziałek z placu zabaw przed domem w Łodzi przez nieznajomego mężczyznę, opowiedziała, jak wyglądał sprawca. Policja wciąż szuka ok. 30-letniego mężczyzny. Zwraca się także z apelem do człowieka, który na przedmieściach - prawdopodobnie nieświadomie - pomógł wypchnąć z błota samochód sprawcy. Jak mówi Wirtualnej Polsce asp. Radosław Gwis z KWP w Łodzi, osoba ta prawdopodobnie zauważyła samochód zakopany w błocie i postanowiła pomóc kierowcy. Zgłoszenie się na policję - zastrzega - nie wiąże się z żadną odpowiedzialnością.
Zobacz także: Julia była przerażona - co naprawdę stało się w Łodzi?
Policjanci szukają mężczyzny w wieku około 30 lat, ubranego w białą sportową bluzę w niebieskie pasy, szare spodnie dresowe, w okularach i z lekkim zarostem. - Wiemy, że prawdopodobnie mężczyzna ma wadę wymowy i jąka się. Uprowadził dziecko samochodem typu sedan, prawdopodobnie ciemnoniebieskim - mówił po przesłuchaniu dziewczynki rzecznik łódzkiej prokuratury, prok. Krzysztof Kopania.
Mężczyzna podszedł do dziewczynki i poprosił o pomoc w poszukiwaniu psa. Taką wersję podawały koleżanki dziewczynki. Potwierdziła ją sama Julia. Jak mówiła, chciała pomóc szukać pieska. Pod tym właśnie pretekstem nieznajomy zaprosił ją do samochodu. Z relacji dziewczynki wynika, że było to auto starszego typu w kolorze niebieskim.
W poniedziałek, gdy matka dziewczynki powiadomiła policję o jej zniknięciu, osiedlowe uliczki były skrupulatnie sprawdzane przez policjantów. Około godz. 19.00 funkcjonariusze zauważyli Julię w pobliżu jej domu. Dziewczynka została natychmiast zaprowadzona do matki.
Policja zamieściła na stronach internetowych komunikat z prośbą do osoby, która na przedmieściach Łodzi pomogła wypchnąć samochód z błota. - Prawdopodobnie ta osoba nie miała pojęcia, że pomaga komuś, kogo szuka policja - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską asp. Gwis. - Ten komunikat jest skierowany do tej konkretnej osoby, która, być może za pośrednictwem waszego portalu zorientuje się, że może pomóc w sprawie uprowadzenia Julii.
Jak mówił Krzysztof Kopania, z relacji 11-latki wynika, że po uprowadzeniu mężczyzna woził ją ulicą Rzgowską, później pojechał w rejon Centrum Zdrowia Matki Polki. Tam samochód prawdopodobnie się zakopał i pojawił się mężczyzna, który pomagał wypchnąć auto. - Bardzo liczymy na pomoc tego mężczyzny, ale niestety dotychczas nie udało się nam go ustalić - zaznaczył Kopania. Według śledczych na razie nie wiadomo, co spowodowało, że sprawca zdecydował się przywieźć dziewczynkę w pobliże miejsca, skąd ją uprowadził.
Jak powiedział Wirtualnej Polsce Radosław Gwis, możliwe, że to właśnie po upublicznieniu informacji o poszukiwaniach Julii sprawca zmienił swoje zamiary wobec dziewczynki i uwolnił ją.
Ze wstępnych ustaleń wynika, że Julia została uwolniona z samochodu gdzieś na terenie osiedla i piechotą próbowała dotrzeć do domu. Po drodze została zauważona przez funkcjonariuszy. Była roztrzęsiona i przerażona.
Policja przegląda zapisy z monitoringu na osiedlu. Komendant Wojewódzki Policji w Łodzi wyznaczył 3 tys. zł nagrody za wskazanie sprawcy uprowadzenia Julii. Szef miejskiej policji powołał specjalną grupę, której zadaniem jest wyjaśnienie okoliczności tej sprawy - poinformował Radosław Gwis z łódzkiej policji.
Jak dodał, po informacjach w mediach do prowadzących sprawę policjantów napływa masa informacji. - To ogromna liczba e-maili, telefonów. Być może wśród tych tysięcy informacji jest ta, na którą czekamy - mówi Gwis.