Nowa zabawa nastolatków: rzucanie ziemią w jadące auta
Omal nie doszło do tragedii, gdy na jadące krajową "siódemką" bmw, spadła z wiaduktu bryła ziemi. Jak ustalili policjanci z Nowego Dworu Mazowieckiego w samochodzie oprócz kierowcy była kobieta z rocznym dzieckiem. Okazało się, że to najprawdopodobniej grupa nastolatków urządziła sobie zabawę i rzucała w przejeżdżające pojazdy.
Wszystko wydarzyło się we wtorkowy w Zakroczymiu. Jak ustalili policjanci, kilku chłopców stojących na wiadukcie przebiegającym nad trasa nr 7, zaczęło rzucać bryłami ziemi w jadące pod wiaduktem samochody. W jedno auto udało im się trafić.
Kierowca nie stracił panowania i błyskawicznie wjechał na wiadukt. Zaskoczone nastolatki nie zdążyły oddalić się z miejsca, gdy spostrzegły biegnącego w ich kierunku mężczyznę. Dwóch z nich kierowca ujął na miejscu. Chłopcy bezzwłocznie zostali przekazani policjantom.
Na szczęście nikomu nic się nie stało, ale nie wiadomo jak zakończyłoby się to zdarzenie, gdyby nie opanowanie kierowcy.
14-latek i 16-latek zostali zatrzymani i przewiezieni do policyjnej izby dziecka, gdzie spędzili noc. Nie wykluczone, że będą odpowiadali za narażenie człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia alko ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Policjanci ustalają, kto jeszcze jest zamieszany w sprawę.