Nocna akcja w Tatrach. Turyści wezwali pomoc. "Byli wychłodzeni i przemoczeni"
Ratownicy z Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego nie mieli łatwej nocy. Dwoje turystów utknęło w rejonie Granackiej Przełęczy. Nie mieli ze sobą nawet latarek.
W środowe popołudnie w rejonie Tatr przeszły ulewy. W tym okresie roku, w górach dni są krótsze, a zmrok zapada znacznie szybciej. Dwóch turystów, którzy wybrali się na wycieczkę, znalazło się w trudnej sytuacji. Byli na Przełęczy Granackiej, kiedy nadeszła ciemność. Nie mieli ze sobą latarek.
Około godziny 20.00, zdecydowali się skontaktować telefonicznie z ratownikami Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego (TOPR), prosząc o pomoc.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Przełęcz Granacka to miejsce, które stanowi duże wyzwanie. Dwóch turystów znalazło się tam w pełnej ciemności, podczas ulewy, czekając na przybycie ratowników. Byli wychłodzeni i przemoczeni. Na miejsce dotarło pięciu ratowników, którzy zdołali ich stamtąd ewakuować. Najpierw przetransportowano ich nad Czarny Staw Gąsienicowy, a następnie do schroniska Murowaniec na Hali Gąsienicowej. Stamtąd terenowym samochodem zostali przewiezieni do Zakopanego" - opowiadał ratownik dyżurny w rozmowie z Polską Agencją Prasową.
Akcja ratunkowa zakończyła się o godzinie 4.30 rano.
Przełęcz Granacka jest częścią Orlej Perci, szlaku, który jest uważany za najtrudniejszy w polskiej części Tatr. Zejście z niej ze Skrajnego Granatu jest bardzo strome i zabezpieczone łańcuchami.