NIK wziął się za Beatę Kempę. Były nieprawidłowości
Najwyższa Izba Kontroli przyjrzała się działalności Beaty Kempy z czasów, gdy była ona pełnomocnikiem rządu ds. pomocy humanitarnej. Lista zastrzeżeń wobec polityk nie jest krótka.
Najwyższa Izba Kontroli zarzuca Kempie m.in. że ta nie koordynowała swoich działań z Ministerstwem Spraw Zagranicznych. Kempa miała nie panować nad swoim budżetem i wydawać pieniądze w zależności od zgłoszeń organizacji pozarządowych. Kontrolerom rzuciły się też w oczy wydatki na delegacje.
Beata Kempa miała wziąć udział w 16 podróżach, ale pojechała tylko na 9. Łącznie kosztowało to podatnika 700 tys. złotych. Ponadto Kempa miała nie panować nad zleceniami. Dla przykładu 50 milionów złotych wydanych na "leczenie dzieci z Aleppo" miało zostać outsourcingowane do firmy, z którą rząd nie podpisywał żadnej umowy.
Beata Kempa "stanowczo nie zgadza się z tezami zawartymi w informacji NIK". Jednak o tym, że o sprawie będzie głośno można było domyśleć się już w lipcu. Wówczas prezes NIK Marian Banaś zdymisjonował wiceprezesa Tadeusza Dziubę, który miał wpływać na wyniki kontroli. W uzasadnieniu swojej decyzji Banaś napisał, że Dziuba "wywierał naciski", "manipulował wynikami kontroli" oraz "próbował zastraszać kontrolerów". Sprawa trafiła do prokuratury.
Marian Banaś. Konflikt z Kaczyńskim
Zresztą Dziuba nie był jedyny. "Efekt miotły" dotknął 13 z 16 dyrektorów biur i central, którzy funkcjonują w NIK. Komentatorzy byli zgodni, że seria dymisji w NIK to kolejny rozdział wojny między Marianem Banasiem, a prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim.
Decyzja Mariana Banasia. Michał Dworczyk zaskoczony
Przypomnijmy, że konflikt pomiędzy szefem NIK a prezesem Prawa i Sprawiedliwości trwa od zeszłego roku. Prezes Kaczyński oczekiwał, że Marian Banaś poda się do dymisji po wyemitowaniu przez telewizję TVN24 odcinka programu Superwizjer pt. "Pancerny Marian i pokój na godziny", w którym dziennikarze stacji udowadniali, że w należącej do szefa NIK kamienicy miał działać dom publiczny.
Banaś - jak sam później przyznał, wahał się, czy dymisji nie złożyć. Ostatecznie tego nie zrobił, a tłumacząc swoją decyzję, powołał się na autorytet zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który był współtwórcą NIK.
Jak informowały wówczas media zbliżone do obozu rządowego, prezes Kaczyński miał to potraktować jako osobistą potwarz. Od tego czasu między politykiem i urzędnikiem trwa zimna wojna.
Marian Banaś. Powrót do partii?
Jednak ku zaskoczeniu obserwatorów życia politycznego Marian Banaś był widziany w piątek w Krakowie, gdzie odbywa się kryzysowa narada najważniejszych polityków PiS. Jak ustalił reporter Wirtualnej Polski Marcin Makowski, była to przypadkowa zbieżność czasu i miejsca, a do spotkania między Banasiem, a Kaczyńskim nie doszło.
Beata Kempa jest politykiem Solidarnej Polski, która, według słów działaczy PiS ma opuścić koalicję rządową. Pytania o to czy zbieżność publikacji raportu z kryzysem w koalicji z pewnością będą się w najbliższych dniach pojawiać.