Marian Banaś złożył wniosek o odwołanie dyrektora generalnego NIK
Za pomocą profilu w mediach społecznościowych Najwyższa Izba Kontroli oznajmiła, że Marian Banaś złożył 17 lipca wniosek o odwołanie dyrektora generalnego NIK Andrzeja Stycznia.
Ta dymisja to kontynuacja czystki wśród kadry kierowniczej, którą Marian Banaś prowadzi od pewnego czasu w rządzonej przez siebie instytucji. "Efekt miotły" dotknął już 13 z 16 dyrektorów biur i central, którzy funkcjonują w NIK.
14 lipca Marian Banaś odsunął od sprawowania funkcji wiceprezesa Tadeusza Dziubę. W uzasadnieniu swojej decyzji pisał o "wywieraniu nacisków", "manipulowaniu wynikami kontroli" oraz "próbie zastraszania kontrolerów".
Zemsta na Kaczyńskim?
Przypomnijmy, że konflikt pomiędzy szefem NIK a prezesem Prawa i Sprawiedliwości trwa od zeszłego roku. Prezes Kaczyński oczekiwał, że Marian Banaś poda się do dymisji po wyemitowaniu przez telewizję TVN24 odcinka programu Superwizjer pt. "Pancerny Marian i pokój na godziny", w którym dziennikarze stacji udowadniali, że w należącej do szefa NIK kamienicy miał działać dom publiczny.
Banaś - jak sam później przyznał - wahał się, czy dymisji nie złożyć. Ostatecznie tego nie zrobił, a tłumacząc swoją decyzję, powołał się na autorytet zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który był współtwórcą NIK.
Jak informowały wówczas media zbliżone do obozu rządowego, prezes Kaczyński miał to potraktować jako osobistą potwarz. Od tego czasu między politykiem i urzędnikiem trwa zimna wojna, która czasem przybiera gorący obrót. Tak jak teraz, gdy Banaś wykorzystując trudny dla PiS-u moment (nie dawno zakończoną kampanię wyborczą), ustawia NIK po swojemu.
Trwa ładowanie wpisu: twitter