Nietypowa gra Obajtka. Tak były prezes Orlenu zaciera ślady

Daniel Obajtek, były prezes Orlenu i kandydat do Parlamentu Europejskiego z Podlasia, prowadzi przedwyborczą grę z mediami społecznościowymi, policją, dziennikarzami i wyborcami. Jego nietypowa kampania wyborcza ma swoje powody - pisze "Gazeta Wyborcza".

Daniel Obajtek chowa się przed policją poszukującą go w celu dostarczenia wezwania przed komisję śledczą do spraw afery wizowej
Daniel Obajtek chowa się przed policją poszukującą go w celu dostarczenia wezwania przed komisję śledczą do spraw afery wizowej
Źródło zdjęć: © PAP | Radek Pietruszka

29.05.2024 | aktual.: 29.05.2024 10:04

Ukarany za niestawienie się przed obliczem komisji śledczej mandatem w wysokości 3 tysięcy złotych polityk Prawa i Sprawiedliwości prowadzi nietypową kampanię wyborczą. Jeśli przed wyborami dostanie prokuratorskie zarzuty, to nie będzie chronił go immunitet. Dlatego oficjalnie jest w Polsce, ale robi wszystko, by nie zostać zlokalizowanym.

Podkarpacka "jedynka" ma prawie stuprocentową pewność miejsca w Parlamencie Europejskim. Kampania, którą Obajtek prowadzi, jest więc tylko pozorna. Jak podaje "Gazeta Wyborcza", polityk spotyka się na imprezach i spotkaniach z wyborcami, ale tych wizyt nie zapowiada wcześniej. Chwali się nimi w swoich mediach społecznościowych, przecząc teorii, że uciekł z Polski.

Myli tropy i zmienia miejsca. Pojawia się na pisowskich imprezach tam, gdzie go nie zapowiadano. Ostatnio jako gość pikniku z okazji Dnia Matki pojawił się w Leszczawie Dolnej. Zaskoczył mieszkańców. W tym czasie spodziewano się go na festynie w Górnie w powiecie rzeszowskim.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Nieobecność na obradach komisji śledczej do spraw afery wizowej Obajtek wytłumaczył tym, że nie dostał "prawidłowo doręczonego wezwania". A to dlatego, że polityk nie odbiera żadnych przesyłek, a śle je na jego adresy nie tylko komisja, ale też prokuratura.

Daniel Obajtek i zabawa w chowanego. Czeka na eurowybory

Jak zauważa "GW", oficjalnie Obajtek nie jest poszukiwany, nie ma też statusu podejrzanego w żadnym śledztwie. Ma zostać przesłuchany jako świadek w sprawach wyprowadzenia z Orlenu 1,6 miliarda złotych do spółki Orlen Trading Switzerland i przedwyborczej obniżki cen paliw jesienią 2023 roku.

Gdy Obajtek zostanie europosłem, przed przykrymi konsekwencjami prawnymi swoich wcześniejszych dokonań będzie chronił go immunitet. Jeśli zarzuty dostanie przed wyborami, na takie immunitetowe osłony liczyć nie może. To dlatego unika wymiaru sprawiedliwości, jednocześnie pozorując, że jest w Polsce dostępny.

Ale od soboty trwa akcja pod hasłem "Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie", zainicjowana przez Adama Dziedzica, szefa podkarpackich struktur PSL, posła PSL-Trzeciej Drogi. Jednak wyśledzenie polityka nie będzie łatwe - według "Wyborczej" Daniel Obajtek nocuje w hotelach poza granicami Polski, porusza się z asystą byłych agentów służb, nie ma przy sobie telefonu, by nie można go było namierzyć po sygnale.

Dopóki prokuratura nie zarządzi formalnych poszukiwań, to takie środki ostrożności wystarczą. Jeśli jednak wydany zostanie nakaz zatrzymania polityka w celu doprowadzenia na przesłuchanie, były prezes Orlenu znajdzie się w opałach.

Źródło:"Gazeta Wyborcza"

Zobacz także
Komentarze (439)