Ciężka noc dla Rosjan. "Zmasowany atak dronów"
Pierwsze drony pojawiły się nad okupowanym Krymem w czwartek tuż po godz. 21 miejscowego czasu. Syreny wyły m.in. w Sewastopolu, Saki i na przylądku Tarchankut. Potem gorąco zrobiło się na terytorium Rosji.
Rosjanie, jak informuje kanał Krymski Wiatr na Telegramie wpadli w popłoch podczas kolejnego ataku na Krym. Z lotnisk poderwano samoloty, a w sieci zaczęły krążyć informacje o prawdopodobnym ataku na most Krymski.
Po ataku rosyjskie władze ogłosiły, że zestrzelono ponad 20 ukraińskich dronów. Ostrzegano jednak, że wkrótce może dojść do ataku rakietowego. Drony miały bowiem pełnić jedynie funkcję zwiadu. Miały sprawdzić, gdzie znajduje się rosyjska obrona powietrzna.
Do ponownego ataku na Krym nie doszło, ale gorąco zrobiło się na terytorium Rosji. W nocy rozległy się bowiem odgłosy eksplozji w Kraju Krasnodarskim i Republice Adygei, a nawet w Wołgogradzie.
Gorąca noc w Rosji
W Kraju Krasnodarskim o eksplozjach donosili mieszkańcy Jejska, Krasnodaru i okolic Siewierska.
W Jejsku, jak wynika z relacji mieszkańców, po jednej z eksplozji wybuchł duży pożar w okolicach bazy wojskowej.
W Krasnodarze trafiony miał zostać budynek dworca i kotłowni. Zniszczonych zostało kilka autobusów, cztery osoby miały zostać ranne.
Mieszkańcy informowali jednak, że dron uderzył w bazę paliwową w Krasnodarze.
Bez wątpienia, co potwierdziła regionalna centrala operacyjna, jeden z dronów uderzył w rafinerię ropy naftowej w miejscowości Ilskij w Kraju Krasnodarskim. Wybuchł pożar, ale władze twierdzą, że został szybko ugaszony. Ranne miały zostać dwie osoby.
Lokalne władze mówiły o "masowym ataku" dronów na Kraj Krasnodarski. Pojawiły się doniesienia, że dronów mogło być nawet ok. 100.
Kanał Astra, powołując się na doniesienia mieszkańców informował także o ataku dronów na Wołgograd.
Oficjalnie agencja Ria Nowosti, powołując się na doniesienia dowództwa operacyjnego, poinformowała, że zmasowany atak dronów został odparty przez siły obrony powietrznej.