RELACJA ZAKOŃCZONA

Cała załoga zginęła. Bratobójczy ogień na froncie. Ka‑29 runął [RELACJA NA ŻYWO]

Strącony rosyjski helikopter Ka-29
Strącony rosyjski helikopter Ka-29
Źródło zdjęć: © TG
Sara BounaouiMateusz Czmiel

20.06.2024 21:12, aktual.: 21.06.2024 21:47

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Wojna w Ukrainie trwa. Piątek to 849. dzień rosyjskiej inwazji. Rosyjski system obrony powietrznej zestrzelił helikopter Ka-29 Sił Powietrzno-Kosmicznych Rosji nad Anapą - informuje "The Moscow Times", powołując się na rosyjskich korespondentów wojennych. Maszyna miała zostać zestrzelona podczas zmasowanego i największego od początku wojny ataku Ukrainy na Rosję i okupowany Krym. Śmigłowiec strzelał do ukraińskiego drona morskiego. Chwilę później maszyna została strącona przez Rosjan. Okazuje się, że ma to związek ze zmianą taktyki Ukrainy - czyli jednoczesnym ataku dronami morskimi i powietrznymi. Śledź relację na żywo Wirtualnej Polski.

Najważniejsze informacje
Relacja zakończona

Rosyjski serwis Radia Wolna Europa opublikował zdjęcia satelitarne przedstawiające skutki ataku ukraińskich dronów na skład ropy w Enem w Rosji.

Ze zdjęć wynika, że ​​co najmniej jeden budynek został zniszczony, a znajdujący się obok hangar został uszkodzony. Same zbiorniki paliwa jednak nie zostały uszkodzone.

Szef administracji obwodu dniepropetrowskiego Serhij Łysak podał w mediach społecznościowych, że wojska rosyjskie zaatakowały infrastrukturę miasta Krzywy Róg, w wyniku czego doszło do pożaru. Wcześniej informowano, że w mieście podczas alarmu powietrznego doszło do eksplozji.

Zniszczony został magazyn żywności. Rannych zostało dwóch mężczyzn w wieku 60 i 22 lat.

Płonie magazyn zaopatrzenia rosyjskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w Rostowie. Według lokalnych mediów ogień trawi już obszar ponad 700 metrów kwadratowych.

Zakończyła się ostatnia runda negocjacji między Ukrainą a Polską w sprawie dwustronnej umowy o bezpieczeństwie – poinformowała w piątek kancelaria prezydenta Ukrainy. W oświadczeniu opublikowanym na oficjalnej stronie kancelarii Wołodymyra Zełenskiego czytamy, że negocjacje poprowadził po stronie ukraińskiej wiceszef kancelarii Ihor Żowkwa, a polskiej delegacji przewodniczył podsekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Robert Kupiecki.

- Nasze zespoły negocjacyjne wykonały trudną pracę, a teraz jesteśmy bliscy zawarcia dwustronnej umowy o bezpieczeństwie -  ocenił Żowkwa. - Rola Polski w udzielaniu pomocy Ukrainie i przybliżeniu naszego zwycięstwa jest nie do przecenienia. To będzie naprawdę ambitne porozumienie, odzwierciedlające większość naszych osiągnięć i wspólne plany na przyszłość - dodał.

Polska i Ukraina przeprowadziły ostatnią rundę negocjacji ws. podpisania umowy o bezpieczeństwie
Polska i Ukraina przeprowadziły ostatnią rundę negocjacji ws. podpisania umowy o bezpieczeństwie© president.gov.ua

Rzecznik ukraińskiego Operacyjno-Strategicznego Zgrupowania Wojsk "Chortyca" Nazar Wołoszyn ocenia, że wojska rosyjskie nie rezygnują z prób zdobycia miasta Czasiw Jar w obwodzie donieckim.

- Teraz zaczęli szturmować miasto z kierunku torećkiego - przekazał. Według rzecznika, Rosjanie próbują też wywrzeć presję z rejonu Gorłówki na Szumy i Nju-Jork.

Prezydenci Polski i Ukrainy odbyli telefoniczną rozmowę. "Omówiliśmy wyniki szczytu i zgodziliśmy się kontynuować współpracę z innymi krajami w sprawie przyłączenia się do komunikatu końcowego. Odnotowaliśmy także produktywną pracę naszych zespołów podczas przygotowywania dwustronnej umowy o bezpieczeństwie i omawialiśmy regionalne wyzwania w zakresie bezpieczeństwa" - relacjonuje w mediach społecznościowych Wołodymyr Zełenski.

Dodał, że podziękował Andrzejowi Dudzie "za aktywne wsparcie Szczytu Pokojowego".

Od czasu rosyjskiej inwazji na Ukrainę w 2022 roku regionalne płatności za podpisanie kontraktu z Ministerstwem Obrony Rosji wzrosły 80-krotnie, a w niektórych regionach jednorazowa kwota płatności przekracza milion rubli - pisze "Nowaja Gazieta. Europa".

Amerykański resort finansów ogłosił w piątek sankcje wobec członków zarządu i innych osób z kierownictwa firmy Kaspersky Lab, producenta znanego programu antywirusowego, w związku ze współpracą tego przedsiębiorstwa z rosyjskim wojskiem i służbami.

Na listę sankcyjną trafiło 12 osób, w tym dyrektorzy, członkowie zarządu i inne osoby pełniące kierownicze funkcje w rosyjskiej spółce i jej brytyjskiej filii.

"Dzisiejsze działanie przeciwko kierownictwu Kaspersky Lab podkreśla nasze zaangażowanie w zapewnienie bezpieczeństwa naszej domeny cybernetycznej i ochronę naszych obywateli przed zagrożeniami cybernetycznymi" – powiedział wiceszef resortu Brian Nelson.

Sankcje wobec władz firmy ogłoszono dzień po tym, jak ministerstwo handlu wydało ostateczną decyzję w sprawie całkowitego zakazu świadczenia usług i sprzedaży swoich produktów przez Kaspersky Lab w USA. Decyzję podjęto w wyniku przeprowadzonego śledztwa, które wykazało "nieakceptowalne ryzyko dla bezpieczeństwa narodowego USA" i uznało firmę za współpracującą z rosyjskim wojskiem i służbami wywiadowczymi. Rosyjska firma i jej brytyjska filia zostały też wpisane na "czarną listę", co w praktyce zakazuje amerykańskim podmiotom robienia z nimi interesów.

Według amerykańskich władz produkty antywirusowe Kaspersky Lab dają firmie szeroki dostęp do plików na komputerach, na których programy te są instalowane, a fakt, że firma znajduje się pod "jurysdykcją, kontrolą, lub rozkazami" rosyjskich władz, stwarza rosyjskim służbom możliwości dostępu do wrażliwych danych, w tym danych osobowych.

Wątpliwości zgłaszane przez władze USA co do programów Kaspersky Lab sięgają wielu lat wstecz. W 2017 r. ministerstwo bezpieczeństwa krajowego zakazało stosowania oprogramowania tej firmy na komputerach służbowych w całej administracji federalnej.

Rosja. W Rostowie nad Donem płonie magazyn zaopatrzeniowy należący do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Rosji.

Ministerstwo obrony Słowacji zapowiedziało złożenie w piątek zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa w związku z przekazaniem Ukrainie przez rząd Eduarda Hegera w marcu 2023 r. myśliwców MiG-29 i części systemu obrony powietrznej Kub.

W zawiadomieniu mowa jest o sabotażu, nadużyciu władzy przez funkcjonariusza publicznego i niedopełnienia obowiązków.

Wskazany jest gabinet Hegera i wymieniony ówczesny minister obrony Jaroslav Nad`. Zdaniem obecnego kierownictwa resortu decyzja rządu Hegera była niekonstytucyjna i naruszała umowy dotyczące wykorzystywania sprzętu.

Wiceminister obrony Igor Melicher stwierdził na konferencji prasowej w piątek, że nie było i nie ma oficjalnej analizy prawnej dotyczącej możliwości przekazania 13 myśliwców i części systemu Kub Ukrainie. Jego zdaniem materiały przedstawione przez byłego ministra nie spełniały kryterium oficjalnego dokumentu resortu.

Po otrzymaniu formalnej prośby od prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego rząd Hegera przekazał myśliwce Ukrainie, tłumacząc, że ochronę słowackiego nieba zapewnią myśliwce z Czech i Polski. Później do tej misji przyłączyło się lotnictwo Węgier. Zakładano także zwrot kosztów operacji z Europejskiego Funduszu na rzecz Pokoju.

Ówczesna opozycja, partia Kierunek–Słowacka Socjaldemokracja (Smer-SD), która obecnie kontroluje ministerstwo obrony, twierdziła, że decyzja Hegera jest niekonstytucyjna, ponieważ jego gabinet był tymczasowy i jedynie miał administrować sprawami kraju.

Były minister powiedział w piątek, że obecnie podjąłby taka samą decyzję, ponieważ MIG-29 ratują one życie Ukraińców, a Słowacja ma otrzymać zwrot kosztów z Europejskiego Funduszu na rzecz Pokoju.

Rosyjski system obrony powietrznej zestrzelił helikopter Ka-29 Sił Powietrzno-Kosmicznych Rosji nad Anapą - informuje "The Moscow Times", powołując się na rosyjskich korespondentów wojennych. Maszyna miała zostać zestrzelona podczas zmasowanego i największego od początku wojny ataku Ukrainy na Rosję i okupowany Krym. Śmigłowiec strzelał do ukraińskiego drona morskiego. Chwilę później maszyna została strącona przez Rosjan. Okazuje się, że ma to związek ze zmianą taktyki Ukrainy - czyli jednoczesnym ataku dronami morskimi i powietrznymi.

Umowa o bezpieczeństwie między Unią Europejską a Ukrainą może zostać podpisana do końca czerwca - poinformowało w piątek źródło unijne. Wyraziło nadzieję, że prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podpisze ją 26 czerwca.

Takie umowy zgodnie z postanowieniami ubiegłorocznego szczytu NATO w Wilnie stanowią gwarancję wsparcia zachodnich sojuszników wobec Ukrainy. 13 czerwca takie porozumienie podpisały z Kijowem Stany Zjednoczone oraz Japonia. Łącznie zrobiło to już 17 krajów, w tym państwa członkowskie UE.

Jak poinformowało w piątek źródło unijne, tekst umowy został już uzgodniony ze stroną ukraińską i teraz trwają wewnętrzne dyskusje na jego temat pomiędzy krajami członkowskimi. Będą je kontynuować w poniedziałek na posiedzeniu w Luksemburgu ministrowie spraw zagranicznych UE.

Według źródła tekst porozumienia, które ma zostać zawarte pomiędzy UE a Ukrainą, będzie zbliżony do umów podpisanych przez poszczególne kraje członkowskie UE, Stany Zjednoczone czy Japonię. "To nie będzie jedynie wsparcie wojskowe. Umowa zawiera cały szereg innych ustaleń, m.in. na temat wsparcia finansowego" - podkreślił wysoki rangą urzędnik w Brukseli.

"Umowa zostanie sfinalizowana w ciągu kolejnych dni. Mamy nadzieję, że prezydent Zełenski podpisze ją 26 czerwca" - dodał.

Pytany, czy Węgry blokują tę inicjatywę, podobnie jak dotychczas wiele innych związanych ze wsparciem Ukrainy, źródło zaprzeczyło.

Do zawarcia porozumień o bezpieczeństwie zobowiązały się na szczycie NATO w Wilnie wszystkie państwa G7 oraz 25 innych krajów, w tym Polska.

Dwaj obywatele Kazachstanu podejrzani o próbę zabójstwa kazachskiego dziennikarza opozycyjnego Ajdosa Sadykowa w Kijowie zostali wpisani na międzynarodową listę poszukiwanych - poinformowała w piątek prokuratura Ukrainy. Poszukiwani uciekli do Mołdawii, wcześniej na Ukrainę wjechali z Polski.

"Dwóch obywateli Kazachstanu jest podejrzanych o usiłowanie zabójstwa kazachskiego dziennikarza i zostało umieszczonych na międzynarodowej liście poszukiwanych" - napisano w komunikacie.

"Podejrzani opuścili terytorium Ukrainy w dniu próby zabójstwa, przekraczając granicę Ukrainy i Mołdawii. Obecnie znajdują się na międzynarodowej liście poszukiwanych. Śledztwo jest w toku, podejmowane są działania w celu zatrzymania podejrzanych" - przekazała prokuratura.

Podejrzani przybyli na Ukrainę 2 czerwca, przekraczając granicę polsko-ukraińską. W Kijowie wynajęli mieszkanie i kupili samochód. Przez pewien czas śledzili ofiarę, badając jej trasy.

18 czerwca, w dniu próby zabójstwa, jeden z podejrzanych podszedł do samochodu ofiary, oddał strzał, podczas gdy jego wspólnik obserwował sytuację wokół domu. Następnie opuścili miejsce przestępstwa.

Dziennikarz jest ranny i przebywa w szpitalu.

Ajdos Sadykow znany jest z krytyki władz i oligarchów w swoim kraju. Portal rbc.ua wyjaśnił, że dziennikarz organizował w swoim kraju protesty przeciwko władzom, a jesienią 2023 r. w Kazachstanie został za nim rozesłany list gończy za podżeganie do nienawiści.

- Każdego dnia straż graniczna zatrzymuje kilkadziesiąt osób, które próbują nielegalnie przekroczyć granicę Ukrainy - przyznał w piątek szef MSW Ukrainy Ihor Kłymenko. - Zatrzymujemy ludzi nie tylko bezpośrednio na granicy. Mówimy o kilkudziesięciu osobach dziennie, czasami nawet 30 - dodał.

Władze powinny chronić społeczeństwo przed skazańcami zrekrutowanymi z więzień i wracającymi do Rosji po walkach w Ukrainie - oświadczyła rosyjska deputowana, cytowana w piątek przez agencję Reutera.

Jeżeli władze nie podejmą działań, brutalne przestępstwa z udziałem żołnierzy wycofanych ze służby "będą jeszcze liczniejsze" - powiedziała portalowi gazeta.ru Nina Ostanina z partii komunistycznej.

Doniesienia o popełnianiu przez rosyjskich żołnierzy poważnych przestępstw, w tym morderstw i gwałtów, są bardzo rozpowszechnione i stwarzają problemy dla Kremla, który przedstawia walczących w "specjalnej operacji wojskowej" jako bohaterów - zauważył Ruters. Wielu sprawców to mężczyźni, którzy odsiadywali wyroki za poważne przestępstwa. Niektóre rosyjskie więzienia mają być zamknięte w tym roku, ponieważ wielu ich pensjonariuszy wyjechało na front - przypomina agencja. Zwraca uwagę, że komentarze deputowanej są rzadkim przykładem by polityk przyznawał, iż powracający z wojny obciążają lokalne społeczności.

Ostanina powiedziała portalowi, że należałoby zobowiązać organy ścigania do regularnego obserwowania byłych żołnierzy, a także pomagania im w znalezieniu pracy i ponownej integracji ze społeczeństwem. "Nie możemy zwolnić organów ścigania z obowiązku kontrolowania (powracających kryminalistów). Ma to na celu, delikatnie mówiąc, ochronę społeczeństwa przed tymi ludźmi" - przyznała.

Ostanina, która przewodniczy komisji ds. ochrony rodziny, spodziewa się, że parlamentarzyści zaproponują projekt ustawy w tej sprawie, poradziła im jednak, aby się pośpieszyli. Wypowiadała się wkrótce po ujawnieniu przez władze informacji o aresztowaniu żołnierza za brutalne zamordowanie 12-letniej dziewczynki. Jednak pisze Reuters, lokalne media w Rosji są pełne historii o podobnych makabrycznych zbrodniach. W kwietniu były żołnierz został skazany na siedem lat więzienia za skopanie mężczyzny na śmierć, a w ubiegłym tygodniu były najemnik grupy Wagnera został skazany na 14 lat za zabicie po kłótni z żoną swojej czteroletniej pasierbicy.

Aktualna mapa alarmów powietrznych w Ukrainie:

TG
TG© TG

Niemiecki rząd bada podejrzenie, że "państwo rosyjskie może być odpowiedzialne za pożar w niemieckiej firmie zbrojeniowej Diehl" w berlińskiej dzielnicy Lichterfelde na początku maja - pisze portal dziennika "Bild".

Jak pisze gazeta, powołując się na źródła, "według zagranicznych służb wywiadowczych, które informują swoich niemieckich partnerów, Berlin mógł stać się celem podpalenia".

Polityk chadeckiej CDU ds. obrony Roderich Kiesewetter, który jest również członkiem parlamentarnej komisji kontroli służb wywiadowczych, ostrzega w rozmowie z "Bildem": "Istnieją wskazówki, że Rosja celowo popełnia akty sabotażu na terytorium UE. To musi nas niepokoić. Infrastruktura krytyczna w Niemczech musi być lepiej chroniona".

Jak przypomina "Bild", na początku maja w fabryce firmy Diehl, produkującej broń m.in. dla Ukrainy, wybuchł pożar, oceniony później jako największy od lat pożar w Berlinie; budynek całkowicie się zawalił.

Grupa Diehl z siedzibą w Norymberdze obejmuje również Diehl Defence, jedną z największych niemieckich firm zbrojeniowych. Produkuje ona m.in. system obrony powietrznej IRIS-T, który został dostarczony Ukrainie w celu obrony przed rosyjskimi atakami.

Jednak w dzielnicy Lichterfelde ma siedzibę dział Diehl Metal Applications, który specjalizuje się w innowacyjnych rozwiązaniach dla branży motoryzacyjnej. "Nie jest zatem jasne, jaki mógł być dokładny cel ewentualnego ataku. Wiadomo jedno: wielokrotnie ostrzegano o rosyjskich atakach w Niemczech i Europie" - czytamy.

W niedawnym piśmie Rada Północnoatlantycka, najważniejszy organ decyzyjny NATO, ostrzegł przed rosnącym zagrożeniem ze strony Rosji. Według niej Rosja nasila działania wywiadowcze w europejskim obszarze NATO, a Władimir Putin planuje m.in. akcje sabotażowe, brutalne ataki i cyberataki. W ocenie organu NATO państwa Sojuszu są "bardzo zaniepokojeni" rosyjską aktywnością na terytorium NATO.

Brytyjski dziennik "Financial Times" informował w maju, że służby wywiadowcze krajów europejskich ostrzegały swoje rządy przed aktami sabotażu.

Ukraińskie wojska zaatakowały w nocy z czwartku na piątek przy pomocy dronów cztery rafinerie ropy naftowej w Rosji - Afipską, Ilską, Krasnodarską i Astrachańską - poinformował w piątek Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy w komunikacie na Telegramie.

"Zaatakowano też stacje radarowe i centra wywiadu elektronicznego rosyjskich najeźdźców w obwodzie briańskim i na tymczasowo okupowanym Krymie" - dodał sztab

Siły zbrojne przekazały również, że zarejestrowano co najmniej pięć eksplozji, a następnie pożar w rejonie magazynu paliwa w republice Adygei. Potwierdzono również uszkodzenia w podobnym magazynie w obwodzie tambowskim. Celem ataku stał się tam co najmniej jeden zbiornik z produktami naftowymi.

Trwa wyjaśnianie szczegółów dotyczących zniszczonych rosyjskich obiektów.

Pojawiły się też doniesienia o innych ukraińskich operacjach, dokonanych w ciągu ostatnich kilkunastu godzin. "Wczoraj wieczorem Siły Zbrojne Ukrainy z powodzeniem uderzyły w miejsca przechowywania i przygotowania do użycia (dronów) Shahed-136, (a także) obiekty szkoleniowe, punkty kontroli i komunikacji tych bezzałogowych statków powietrznych w Kraju Krasnodarskim" - powiadomiono w sztabie.

Rząd premiera Węgier Viktora Orbana zgodził się na 14. pakiet sankcji wobec Rosji w zamian za brak środków zagrażających rozbudowie przez Rosatom elektrowni jądrowej w Paksu – powiadomiła węgierska redakcja Radia Wolna Europa.

Węgierski rząd zrezygnował z blokowania unijnych sankcji na rosyjskie dostawy skroplonego gazu ziemnego (LNG) po otrzymaniu gwarancji, że projekt rozbudowy ich jedynej elektrowni jądrowej nie zostanie w przyszłości objęty ograniczeniami – poinformowało w czwartek Radio Wolna Europa, powołując się na swoje źródła.

Rosyjski państwowy koncern Rosatom buduje dwa nowe bloki elektrowni o mocy 1200 MW każdy w Paksu w środkowych Węgrzech. Przedsięwzięcie pod nazwą Paks II jest jednym z kluczowych projektów energetycznych rządu Orbana. Wartość całej inwestycji ma wynieść około 12 mld euro, a 80 proc. kosztów pokryje rosyjski kredyt.

Budapeszt regularnie powtarza, że zablokuje każdy pakiet sankcji, który będzie obejmował współpracę w dziedzinie energetyki jądrowej. Pod koniec maja Węgry podpisały również umowę o współpracy w tej dziedzinie z Białorusią.

"W zamian za ogólne zwolnienie dla Paks II, rząd Orbana ustąpił w sprawie pierwszych środków unijnych wymierzonych w rosyjski sektor gazowy od początku wojny na Ukrainie" – przekazało Radio Wolna Europa. "Wcześniej (Budapeszt) wykluczył poparcie jakichkolwiek środków karnych przeciwko rosyjskiemu sektorowi gazowemu ze względu na bezpieczeństwo dostaw" – przypomniano.

Po trwających ponad miesiąc negocjacjach kraje UE uzgodniły w czwartek 14. pakiet sankcji wobec Rosji. Nowe obostrzenia mają utrudnić Kremlowi dostęp do technologii i ograniczyć jego przychody z eksportu surowców energetycznych - poinformowała przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen.

Ostatecznie nową transzę obostrzeń wymierzonych w Rosję mają zaakceptować ministrowie spraw zagranicznych państw członkowskich UE na posiedzeniu w Luksemburgu, zaplanowanym na 24 czerwca.

"Rosja i Krym doświadczyły największego ataku dronów od początku wojny" - podaje "The Moscow Times".

Rosyjskie Ministerstwo Obrony przekazało, że w nocy 21 czerwca Siły Zbrojne Ukrainy wystrzeliły co najmniej 120 dronów, w tym 6 dronów morskich w kierunku celów w Rosji i na Krymie. Rosjanie twierdzą - jak zawsze - że, "wszystkie drony zostały przechwycone i zestrzelone". W Rosji najbardziej zmasowanemu atakowi uległ region Krasnodarski - zestrzelono tam 43 drony, rannych zostało 8 osób. Kolejnych 70 dronów zaatakowało zaanektowany Krym. Sztab Generalny Ukrainy ogłosił, że udało się uderzyć w aż cztery rosyjskie rafinerie: Afipską, Ilską, Krasnodarską i Astrachańską, a także w stację radarową i centra wywiadu elektronicznego w obwodzie briańskim i na Krymie. Według źródeł BBC trafiony został także poligon 167. Centrum Szkolenia Obrony Powietrznej, skąd Rosjanie wystrzeliwują nad Ukrainę drony typu Shahed.

.
.© TG
Źródło artykułu:WP Wiadomości