Uciekają za wszelką cenę. Szef MSW Ukrainy potwierdza alarmujące dane
- Każdego dnia straż graniczna zatrzymuje kilkadziesiąt osób, które próbują nielegalnie przekroczyć granicę Ukrainy - przyznał w piątek szef MSW Ukrainy Ihor Kłymenko. - Zatrzymujemy ludzi nie tylko bezpośrednio na granicy. Mówimy o kilkudziesięciu osobach dziennie, czasami nawet 30 - dodał.
21.06.2024 | aktual.: 21.06.2024 13:23
Minister spraw wewnętrznych Ihor Kłymenko chętnie wypowiada się na temat budowy poligonów dla Gwardii Narodowej, szkolenia kadr wojskowych oraz otwarcia szkół ogólnokształcących o charakterze narodowym i patriotycznym dla dzieci pracowników MSW Ukrainy.
Minister mniej chętnie mówi o mobilizacji, uciekinierach za granicą, których straż graniczna nie ma czasu złapać, i pracy wojskowych regionalnych ośrodków rekrutacji.
"Minister dość niechętnie opowiada o aferach korupcyjnych we własnym środowisku, a zwłaszcza o losach rodziny swojego podwładnego, szefa Policji Krajowej Iwana Wyhiwskiego. Mówi, że tam 'nie wszystko jest takie jasne'" - opisuje Radio Swoboda.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przytaczamy najważniejsze informacje z wywiadu-rzeki z szefem MSW Ukrainy.
Ukraińcy uciekają z kraju. Władze wydają się bagatelizować problem
Kłymenko pytany o ucieczki ukraińskich mężczyzn w wieku mobilizacyjnym za granicę odpowiedział, że dziennie zatrzymywanych jest nawet do 30 osób. - I nie mówimy tu tylko o ludziach, którzy chcą przepłynąć np. Cisę, przejść się po lesie czy przejść przez góry. Mówimy o osobach, które na punktach kontrolnych próbują posługiwać się fałszywymi dokumentami. A to około 15 proc. (ogólnej liczby zatrzymanych – przyp. red.) naszych obywateli - wskazał.
Kłymenko odmówił odpowiedzi na pytanie dotyczące tego, jak wielu mężczyzn usiłowało przekroczyć nielegalnie granicę od początku wojny. Zaprzeczył jednak, by była to liczba "kilkudziesięciu tysięcy".
Radio Swoboda skontaktowało się z rumuńską policją graniczną, która przekazała oficjalne statystyki: od początku inwazji na pełną skalę do Rumunii nielegalnie przedostało się z Ukrainy ponad 12 tys. mężczyzn.
Kraje UE "jednomyślne". Nie będzie przymusowych deportacji
- Byłoby lepiej, gdyby nam tych ludzi oddali - odpowiedział Kłymenko. Szef MSW potwierdził, że Kijów prowadzi rozmowy "naszymi kolegami z Unii Europejskiej" ws. ściągnięcia do kraju mężczyzn, którzy nielegalnie przekroczyli granicę.
- Oczywiście każdy kraj Unii Europejskiej postępuje zgodnie z prawem i zasadami Komisji Europejskiej, dlatego te negocjacje będą kontynuowane w przyszłości w sprawie ewentualnego powrotu naszych obywateli, jeśli przekroczyli granicę nielegalnie - zadeklarował i przyznał, że na ten moment kraje UE są jednomyślne i nie zgadzają się na przymusową deportację Ukraińców do ich kraju.
Kłymenko uważa, że zaledwie 1 proc. obywateli nie chce bronić kraju. Twierdzi, że liczne przypadki utonięć w rzece Cisa nie są wyłącznie powodem mobilizacji, a m.in. nielegalnym biznesem przemytników, którzy szmuglują mężczyzn do innych krajów.
Ukraińcy uciekają przed mobilizacją
Oto kilka przypadków nielegalnej próby ucieczki z kraju, które opublikowała Państwowa Straż Graniczna Ukrainy (DPSU):
14 czerwca DPSU zatrzymuje rekordową liczbę - 41 uciekinierów. Do zatrzymania doszło w obwodzie odeskim. Mężczyźni pochodzili z 12 regionów Ukrainy. Byli transportowani na pace samochodu ciężarowego. Wszyscy zostali zatrzymani.
15 czerwca DPSU informuje, że ratownicy dostali zgłoszenie o mężczyznach, którzy nielegalnie próbowali przez góry dostać się do Rumunii. W trakcie ucieczki zabłądzili. "Zmęczenie i ulewny deszcz spowodowały ich dezorientację, dlatego wezwali pomoc" - podają pogranicznicy. Zatrzymano dwie osoby.
18 czerwca DPSU informuje o zatrzymaniu 5 mężczyzn, którzy próbowali przepłynąć rzekę Cisa i dostać się na Węgry. Każdy z zatrzymanych zapłacił przemytnikowi od 7 do 10 tys. dolarów.
21 czerwca DPSU zatrzymała na Zakarpaciu samochód z ośmioma pasażerami. Każdy zapłacił szmuglerowi od 8 do 11 tys. dolarów za pomoc w ucieczce. Celem były Węgry.