"Niepewny" los Grupy Wagnera. Biały Dom ujawnia

Rzecznik amerykańskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego zabrał głos ws. Grupy Wagnera. John Kirby wyjawił m.in., że los prywatnej armii Jewgienija Prigożyna jest "niepewny".

Przyszłość wagnerowców. Biały Dom ujawnia
Przyszłość wagnerowców. Biały Dom ujawnia
Źródło zdjęć: © East News | IMAGO/Sergey Pivovarov
Karina Strzelińska

30.09.2023 | aktual.: 17.01.2024 19:15

- Wiemy na pewno, że Grupa Wagnera wciąż działa. Prowadzi destabilizujące, brutalne i niebezpieczne operacje nie tylko w Europie, ale na całym świecie, zwłaszcza w Afryce - zaznaczył przedstawiciel Białego Domu.

Kirby podkreślił, że los wagnerowców "pozostaje niepewny". Z jego relacji wynika, że na razie nie wiadomo, czy formacja będzie potrzebna Kremlowi, a także, czy zostanie zintegrowana z rosyjskim wojskiem.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Bunt wagnerowców i śmierć Prigożyna

W czerwcu wagnerowcy zajęli sztab rosyjskich wojsk w Rostowie nad Donem, a następnie zaczęli posuwać się w kierunku Moskwy. Prigożyn, od dawna skonfliktowany z częścią rosyjskiego establishmentu wojskowego dowodzącą inwazją w Ukrainie, domagał się "przywrócenia sprawiedliwości" w armii i odsunięcia ministra obrony Siergieja Szojgu.

Tego samego dnia wieczorem "kucharz Putina" ogłosił odwrót i wycofanie najemników do obozów polowych, by "uniknąć rozlewu krwi". Było to rezultatem układu dyktatora Białorusi Alaksandra Łukaszenki z Prigożynem, zawartego w porozumieniu z dyktatorem z Kremla. Zgodnie z tymi ustaleniami część bojowników Grupy Wagnera miała przemieścić się na Białoruś.

W sierpniu Prigożyn, a także inni przedstawiciele kierownictwa wagnerowców, m.in. Dmitrij Utkin, zginęli w katastrofie lotniczej w obwodzie twerskim. W ocenie większości analityków ich śmierć była zemstą Kremla za czerwcowy bunt i "marsz na Moskwę".

Pod koniec lipca ukraińska straż graniczna i brytyjskie ministerstwo obrony przekazały, że do bazy wojskowej we wsi Cel w środkowej Białorusi przybyło do tamtego czasu co najmniej kilka tysięcy rosyjskich najemników.

Później pojawiły się doniesienia, że część spośród nich wyjechała do krajów Afryki. Niewielka grupa pozostała na Białorusi, by szkolić jednostki specjalne tamtejszego MSW, a jeszcze inni wagnerowcy zgodzili się na służbę w rosyjskiej armii i powrót na front w Ukrainie.

Czytaj także:

Źródło: Ukrinform/PAP

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie