Nieoczekiwany zwrot w sprawie Kamińskiego i Wąsika
Sąd Najwyższy uchylił umorzenie sprawy Mariusza Kamińskiego i innych byłych szefów CBA. Sprawa została przekazana do ponownego rozpoznania do sądu okręgowego. SN uznał, że prawo łaski jako uprawnienie prezydenta RP zawarte w Konstytucji może być stosowane tylko wobec osób skazanych prawomocnym wyrokiem sądu. - Zastosowanie prawa łaski przed prawomocnością wyroku nie wywołuje skutków procesowych - uzasadniał sędzia.
We wtorek w Sądzie Najwyższym odbyła się rozprawa kasacyjna w sprawie Mariusza Kamińskiego i innych osób z b. kierownictwa CBA. Trzy miesiące temu SN podjął to postępowanie - zawieszone od lata 2017 r. W ostatni piątek orzeczenie związane z tą sprawą wydał Trybunał Konstytucyjny. We wtorek Sąd Najwyższy uchylił umorzenie sprawy Mariusza Kamińskiego i innych b. szefów CBA, a sprawa została przekazana do ponownego rozpoznania do sądu okręgowego.
Prawo łaski tylko wobec prawomocnie skazanych
- Sprawowanie wymiaru sprawiedliwości w polskim porządku prawnym jest wyłączną domeną sądów powszechnych i Sądu Najwyższego - zaznaczył w ustnym uzasadnieniu wtorkowego wyroku SN sędzia Piotr Mirek. Dodał, że w ramach sprawowania tego wymiaru sprawiedliwości sądy mają prawo do dokonywania wykładni przepisów prawa, ustaw i konstytucji.
Sąd Najwyższy uznał, że prawo łaski jako uprawnienie prezydenta RP zawarte w Konstytucji może być stosowane tylko wobec osób skazanych prawomocnym wyrokiem sądu. - Tylko przy takim ujęciu zakresu tego prawa nie dochodzi do naruszenia zasad wyrażonych w art. 10, 7, 42, 45, 175, i 177 Konstytucji RP, a zastosowanie prawa łaski przed prawomocnością wyroku nie wywołuje skutków procesowych - uzasadniał sędzia SN.
Sąd Najwyższy stoi na stanowisku, że orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z 2 czerwca ws. sporu kompetencyjnego nie wywołało żadnych skutków prawnych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Orzeczenie TK w pełnym składzie zapadło w sprawie zainicjowanego jeszcze w 2017 r. sporu kompetencyjnego między Prezydentem RP a Sądem Najwyższym dotyczącego prawa łaski. Sprawa miała właśnie związek z nieprawomocnym wyrokiem wobec Mariusza Kamińskiego i innych osób z b. kierownictwa CBA. Prezydent Andrzej Duda ułaskawił w 2015 r. nieprawomocnie skazanych b. szefów CBA.
Ułaskawienie Kamińskiego i Wąsika przez prezydenta Dudę
Sprawa ta ma już niemal dziesięcioletnią historię. W marcu 2015 r. Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście skazał w I instancji b. szefa CBA Kamińskiego (dziś - szefa MSWiA) i Macieja Wąsika (ówczesnego zastępcę Kamińskiego w CBA; obecnie wiceministra SWiA) na 3 lata więzienia, m.in. za przekroczenie uprawnień i nielegalne działania operacyjne CBA podczas "afery gruntowej" w 2007 r. Na kary po 2,5 roku skazano dwóch innych b. członków kierownictwa CBA.
Zanim Sąd Okręgowy w Warszawie zbadał ich apelacje, w listopadzie 2015 r. prezydent Andrzej Duda ułaskawił wszystkich czterech nieprawomocnie skazanych. W marcu 2016 r. SO uchylił wyrok SR i wobec aktu łaski prezydenta prawomocnie umorzył sprawę. Od tego orzeczenia SO kasacje do SN złożyli oskarżyciele posiłkowi.
Postępowanie kasacyjne w SN w tej sprawie zostało jednak zawieszone 1 sierpnia 2017 r. SN uzasadnił wtedy swoją decyzję wszczęciem przez Trybunał Konstytucyjny sprawy sporu kompetencyjnego między SN a prezydentem ws. prawa łaski.
Spór kompetencyjny
Skierowana do TK w czerwcu 2017 r. przez ówczesnego marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego sprawa sporu kompetencyjnego dotyczyła tego, jaki charakter ma opisana w konstytucji kompetencja prezydenta do stosowania prawa łaski i czy SN może dokonywać jej wiążącej interpretacji.
Kwestia sporu kompetencyjnego wyniknęła na kanwie uchwały SN z końca maja 2017 r. Wówczas siedmioro sędziów SN - w odpowiedzi na pytanie sędziów SN rozpatrujących kasację ws. b. szefów CBA - uznało, że prezydenckie prawo łaski może być stosowane wyłącznie wobec prawomocnie skazanych. Byli szefowie CBA nie zostali zaś prawomocnie skazani. "Zastosowanie prawa łaski przed datą prawomocności wyroku nie wywołuje skutków procesowych" - stwierdzała ponadto tamta uchwała SN.
Po skierowaniu sprawy do TK Sąd Najwyższy zawiesił swoje postępowanie. Pełnomocnicy oskarżycieli posiłkowych w sprawie Kamińskiego - mimo nierozstrzygnięcia sporu kompetencyjnego w TK - wnioskowali następnie o podjęcie zawieszonego postępowania kasacyjnego. Powoływali się na przepis procedury mówiący, że w postępowaniu karnym chodzi m.in. o uwzględnienie prawnie chronionych interesów pokrzywdzonego. W lipcu 2018 r. SN nie uwzględnił jednak takiego wniosku.
Jednak na przełomie lutego i marca br. poinformowano, że SN podjął to postępowanie kasacyjne z urzędu. "Brak orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego blokuje Sądowi Najwyższemu realizację jego konstytucyjnych obowiązków z zakresu sprawowania wymiaru sprawiedliwości, a stronom blokuje realizację konstytucyjnego prawa do sądu. Odnosi się to nie tylko do oskarżycieli posiłkowych, którzy wnieśli kasacje, ale i do oskarżonych, których te kasacje dotyczą" - cytowano w "GW" uzasadnienie tego postanowienia.
Odwieszenie sprawy otworzyło drogę do wyznaczenia w niej terminu rozprawy w SN. Rozprawa ta - jak przekazano na początku marca - ma się odbyć we wtorek 6 czerwca br.
Eksperci o decyzji TK
Jak orzekł TK "prawo łaski jest wyłączną i niepodlegającą kontroli kompetencją Prezydenta RP wywołującą ostateczne skutki prawne. Trybunał dodał jednocześnie, że Sąd Najwyższy nie ma kompetencji do sprawowania kontroli na wykonywaniem przez prezydenta prawa łaski.
- Można było się spodziewać takiego orzeczenia, bo ten Trybunał nie wydał w ostatnich latach orzeczenia, które byłoby niekorzystne dla władzy politycznej - komentował wówczas prof. Stanisław Biernat w rozmowie z Wirtualną Polską.
Według profesora Stanisława Biernata Trybunał powinien umorzyć postępowanie z wniosku marszałka Sejmu. - Uważam, że w ogóle nie było sporu kompetencyjnego, a prawo łaski może być stosowane wyłącznie w przypadku orzeczeń prawomocnych - mówi WP były wiceprezes Trybunału Konstytucyjnego. - W tym względzie w pełni zasługują na aprobatę argumenty przytoczone przez sędziego Piotra Pszczółkowskiego w jego zdaniu odrębnym - dodaje.
W uzasadnieniu piątkowego orzeczenia TK sędzia Stanisław Piotrowicz mówił, że realizując "ostateczne i mające moc powszechnie obowiązującą" postanowienie Trybunału "Sąd Najwyższy jest zobligowany do zaprzestania stosowania swojej uchwały z maja 2017 r.".