Rażąca obecność Piotrowicza. Prof. Biernat miażdży decyzję Trybunału
- Można było się spodziewać takiego orzeczenia, bo ten Trybunał nie wydał w ostatnich latach orzeczenia, które byłoby niekorzystne dla władzy politycznej – mówi WP prof. Stanisław Biernat. Trybunał pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej uznał, że "prawo łaski jest wyłączną i niepodlegającą kontroli kompetencją prezydenta".
Prawo łaski jest wyłączną i niepodlegającą kontroli kompetencją Prezydenta RP wywołującą ostateczne skutki prawne - uznał Trybunał Konstytucyjny, który zebrał się w piątek w pełnym składzie. To orzeczenie w sprawie zainicjowanego jeszcze w 2017 r. sporu kompetencyjnego między Prezydentem RP, a Sądem Najwyższym dotyczącym prawa łaski. Sprawa ma związek z nieprawomocnym wyrokiem wobec Mariusza Kamińskiego i innych osób z b. kierownictwa CBA.
Według profesora Stanisława Biernata Trybunał powinien umorzyć postępowanie z wniosku marszałka Sejmu. - Uważam, że w ogóle nie było sporu kompetencyjnego, a prawo łaski może być stosowane wyłącznie w przypadku orzeczeń prawomocnych – mówi WP były wiceprezes Trybunału Konstytucyjnego. - W tym względzie w pełni zasługują na aprobatę argumenty przytoczone przez sędziego Piotra Pszczółkowskiego w jego zdaniu odrębnym – dodaje.
Przypomnijmy: Marek Kuchciński w 2017 r. zwrócił się do TK o zbadanie rzekomego sporu kompetencyjnego - dotyczącego prawa łaski - między prezydentem a Sądem Najwyższym. Sprawa ma związek z nieprawomocnym wyrokiem wobec Mariusza Kamińskiego i innych osób z byłego kierownictwa CBA. W marcu 2015 roku Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście skazał Kamińskiego i jego zastępcę Macieja Wąsika na 3 lata więzienia, między innymi za przekroczenie uprawnień i nielegalne działania operacyjne CBA podczas "afery gruntowej" w 2007 roku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Andrzej Duda w 2015 r. – mimo braku prawomocnego wyroku - zdecydował się na zastosowanie prawa łaski wobec byłego kierownictwa CBA. Ruch prezydenta wywołał falę krytyki. Tym bardziej, że jeszcze tego samego dnia Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik, zostali powołani na ministrów w rządzie PiS.
Sąd Najwyższy ma dwie możliwości
W sprawie ważne jest, że Sąd Najwyższy na 6 czerwca wyznaczył termin rozprawy kasacyjnej ws. ułaskawienia byłego szefostwa CBA. Data została wyznaczona w lutym 2023 r. ze względu na przewlekłość działań Trybunału Konstytucyjnego. Sędzia Stanisław Biernat zwraca uwagę, że w obecnej sytuacji Sąd Najwyższy ma dwie możliwości:
- Sąd Najwyższy może stwierdzić, że jest orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, do którego trzeba się zastosować, albo uznać, że to nie jest Trybunał w rozumieniu Konstytucji RP. W drugim przypadku SN mógłby się powołać np. na orzecznictwo Trybunału w Strasburgu w sprawie Xero Flor. Powiedziano w nim, że Trybunał z udziałem osoby wybranej na zajęte już miejsce, nie jest sądem ustanowionym na podstawie ustawy. Tak, jak tego wymaga art. 6 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.
Dodatkowo w piątek "Rzeczpospolita" napisała, że wniosek Marka Kuchcińskiego, byłego już marszałka Sejmu, który leży w Trybunale Konstytucyjnym od sześciu lat, "powinien być umorzony już cztery lata temu". Dziennik podkreśla, że "Trybunał Konstytucyjny, co wynika z orzecznictwa, umarza bowiem sprawy z wniosków marszałków Sejmu i posłów, którym wygasła kadencja".
Piotrowicz orzekał ws. dawnych kolegów z partii
Profesor pytany, czy traktuje piątkowe orzeczenie jako polityczne zamówienie odpowiada, że "politycznym zamówieniem był już sam wniosek marszałka Sejmu w tej sprawie". - Nie było podstaw do rozpoznawania przez Trybunał sporu kompetencyjnego, bo został on sztucznie wykreowany. W tym sensie jest to polityczne zamówienie, że orzeczono merytorycznie, podczas kiedy Trybunał w ogóle nie powinien się tą sprawą zajmować.
Stanisław Biernat przyznaje, że w roli sędziego sprawozdawcy raziła go obecność Stanisława Piotrowicza, który jeszcze kilka lat temu był kolegą Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika z poselskich ław.
- Niezwykle krytycznie oceniam w ogóle obecność Stanisława Piotrowicza w Trybunale. Przegrał wybory, nie dostał się do Sejmu, a w nagrodę został sędzią Trybunału. Wcześniej w sposób brutalny obrażał Trybunał Konstytucyjny, kiedy niszczono jego niezależność w latach 2015-2016. Jego obecność osłabia autorytet Trybunału, o ile można w ogóle mówić, że obecny TK ma jakikolwiek autorytet.
Dwóch "buntowników" zawiesiło "bunt"
W Wirtualnej Polsce informowaliśmy, że zebranie pełnego składu TK, a więc co najmniej 11 z 15 sędziów, było możliwe za sprawą Zbigniewa Jędrzejewskiego i Bogdana Święczkowskiego. Dwaj sędziowie wzięli udział w rozprawie dotyczącej prawa łaski, choć uważają, że Julia Przyłębska nie jest już prezesem TK.
Trudno znaleźć logiczną argumentację dla takiej postawy, bo według obowiązującego prawa, rozprawie w pełnym składzie "przewodniczy Prezes Trybunału, a w razie przeszkód w przewodniczeniu przez Prezesa Trybunału - wyznaczony przez niego sędzia Trybunału". Jędrzejewski i Święczkowski wzięli udział w rozprawie pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej, choć uznają, że Trybunał nie ma prezesa. Nie da się ze sobą pogodzić tych stanowisk.
Obaj oficjalnie w piśmie do Julii Przyłębskiej twierdzą, że ich ruch jest "podyktowany dbaniem o konstytucyjny podział władz i bezpieczeństwo demokratycznego ustroju Rzeczpospolitej". Nie wiadomo, co konkretnie mają na myśli, co mnoży pytania o polityczne podłoże ich decyzji.
Niezrozumienie dla rozpatrywania jednej sprawy i odraczanie sprawy dotyczącej KPO wyraził Piotr Pszczółkowski w czasie wygłaszania zdania odrębnego. Sędzia zaznaczył, że rozpoznanie sprawy "zbliżyłoby Polaków do otrzymania znacznych funduszy na rozwój naszej ojczyzny".
- Podobnie jak państwu nie są mi znane powody dla których Trybunał 2 czerwca proceduje wyłącznie nad jedną i akurat niniejszą sprawą (…). Wyrażam głęboki sprzeciw wobec kolejnej zmiany – na odległy, blisko miesięczny termin, rozpoznania sprawy Kp1/23, dotyczącej zmiany ustawie o SN – podkreślił.
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski