Niemiecki rząd przeciw otwarciu nowych rozdziałów w rozmowach Turcja-UE
• Rząd Niemiec jest przeciwny otwarciu nowych rozdziałów negocjacji z Ankarą o wstąpieniu Turcji do UE
• Seibert: to nie do pomyślenia
• 87 proc. Niemców uważa, że demokracja w Turcji jest zagrożona
Rząd Niemiec uważa w obecnej sytuacji politycznej otwarcie nowych rozdziałów w negocjacjach z Ankarą o wstąpieniu Turcji do UE za "nie do pomyślenia" - powiedział w piątek w Berlinie rzecznik rządu Steffen Seibert. Według badań, aż 87 proc. Niemców nie chce Turcji w Unii.
Na spotkaniu z dziennikarzami Seibert odmówił zajęcia jednoznacznego stanowiska w sprawie zerwania rozpoczętych w 2005 roku rozmów. - Decyzja nie zależy tylko od Niemiec - zastrzegł rzecznik kanclerz Angeli Merkel.
Seibert nie wypowiedział się też jednoznacznie za zwołaniem nadzwyczajnego szczytu UE w sprawie Turcji. - Taka decyzja należy do przewodniczącego Rady UE Donalda Tuska, po konsultacjach z poszczególnymi państwami - wyjaśnił.
- Mamy do czynienia z dużą liczbą aresztowań, zwolnień z pracy i innych represji w siłach zbrojnych, w administracji publicznej, świecie nauki. Przyjęliśmy do wiadomości, że rząd turecki wprowadził stan wyjątkowy na okres trzech miesięcy, co ułatwia dalsze represyjne działania - mówił rzecznik niemieckiego rządu.
Seibert przypomniał w imieniu rządu w Berlinie o "znaczeniu praworządności i adekwatności podjętych środków". Jak dodał, na zdjęciach pokazywanych przez media widać u aresztowanych wyraźnie ślady fizycznej przemocy oraz przykłady upokarzania przeciwników przed włączonymi kamerami. - To wzbudza nasz niepokój - zaznaczył Seibert.
- Prezydent Turcji i rząd muszą wykazać, że praworządność, którą werbalnie uznają, obowiązuje także w stosunku do zatrzymanych i oskarżanych - powiedział rzecznik niemieckiego rządu.
Seibert przytoczył słowa szefa MSZ Niemiec Franka-Waltera Steinmeiera, który powiedział, że "tylko udowodniony udział w czynach karalnych może być powodem ścigania przez organy państwowe, a nie rzekome polityczne poglądy".
Negocjacje akcesyjne z Turcją rozpoczęły się 11 lat temu. Dotychczas otworzono 15 z 35 rozdziałów negocjacyjnych.
W najnowszym sondażu Politbarometer, przeprowadzonym na zlecenie niemieckiej telewizji publicznej ZDF, przeciwko przyjęciu Turcji w najbliższych latach do UE wypowiedziało się 87 proc. ankietowanych. Tylko 9 proc. poparło wstąpienie tego kraju do Wspólnoty. W październiku 2015 roku za przyjęciem Turcji było 29 proc. uczestników sondażu, a przeciwko 60 proc.
87 proc. Niemców uważa też, że demokracja w Turcji jest zagrożona, a tylko 8 proc. badanych nie podziela tych obaw.
Dziennik "Tagesspiegel" pisze o wywieraniu przez zwolenników prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana coraz większej presji na mieszkających w Niemczech Turkach o odmiennych poglądach politycznych. "Osoby związane z mieszkającym w USA islamskim kaznodzieją Fethullahem Gulenem są celem hejtu" - pisze Frank Jansen. Władze Turcji oskarżają Gulena o przygotowanie nieudanej próby puczu i domagają się jego ekstradycji.
Ercan Karakoyun - szef związanej z Gulenem fundacji Dialog i Oświata - powiedział dziennikarzowi, że "przestał liczyć pogróżki docierające do niego za pośrednictwem Twittera i Facebooka". W Gelsenkirchen i kilku innych miastach doszło do ataków na placówki związane z kaznodzieją. Według "Tagesspiegla" w Berlinie mieszka od 5 do 10 tys. sympatyków Gulena.
Rzecznik MSW Tobias Plate powiedział, że nie ma żadnych wiadomości wskazujących na próby sterowania przez Ankarę działaniami zwolenników Erdogana w Niemczech. Szef MSW Thomas de Maiziere oświadczył natomiast, że nie dopuści do przenoszenia konfliktów pomiędzy zwalczającymi się grupami w Turcji na teren Niemiec.