Minister Nawrockiego rozmawiał z wiceszefem MSZ. "Potrzebne spotkanie"
Szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz spotkał się z wiceministrem spraw zagranicznych Marcinem Bosackim. - Ustaliśmy m.in. obieg odpowiednich dokumentów przy zachowaniu zasad konstytucyjnych - powiedział po rozmowie Przydacz. Podkreślił, że było to "potrzebne spotkanie".
Do spotkania szefa prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcina Przydacza z wiceszefem MSZ Marcinem Bosackim doszło o godz. 13.
- To było potrzebne spotkanie, bo ta współpraca jest potrzebna. Konstytucja dzieli kompetencje pomiędzy prezydenta a rząd. Ważne jest jednak współdziałanie i będzie naszym udziałem w najbliższych tygodniach i miesiącach. Ustaliśmy m.in. obieg odpowiednich dokumentów przy zachowaniu zasad konstytucyjnych - powiedział po spotkaniu Przydacz.
Podkreślił, że rozmowa dotyczyła też spornej kwestii na linii Pałac Prezydencki-MSZ, jaką jest obsada placówek dyplomatycznych.
- Sześć tygodni temu pan prezydent rozpoczął swoje urzędowanie i zastał sytuację paraliżu polskiej służby zagranicznej, która jest wynikiem decyzji strony rządowej, ministra Sikorskiego. W ponad 55 proc. nie mamy dziś ambasadora - stwierdził Przydacz.
Zapewnił, że Karol Nawrocki jest w tej sprawie "otwarty na dialog". - Liczymy, że będą przestrzegane zasady konstytucyjne, przepisy ustawy i dobra tradycja - że ministerstwo wycofa się z tej złej tradycji, próby dominacji i szantażu i najpierw postara się o wstępną zgodę prezydenta, co do ambasadora - oświadczył prezydencki minister.
Zaapelował też "do wszystkich polskich dyplomatów, aby nie ulegali pokusie i w pierwszej kolejności uzyskali trzy zgody potrzebne, by zostać ambasadorem".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: syreny zawyły w Chełmie. Jak reagowali mieszkańcy? "Przestraszyłam się"
Spór o dyplomację. W tle nominacje ambasadorskie
Przydacz najprawdopodobniej miał na myśli Ryszarda Schnepfa i Bogdana Klicha. Kandydatura Klicha na ambasadora w Stanach Zjednoczonych budzi kontrowersje ze względu na jego wcześniejsze krytyczne komentarze pod adresem administracji Donalda Trumpa. Z kolei Ryszard Schnepf otrzymał nominację na ambasadora w Rzymie.
Podpisu m.in. pod tymi nazwiskami odmawiał już prezydent Andrzej Duda. W efekcie obaj dyplomaci zostali wysłani na placówki nie jako pełnoprawni dyplomaci, ale jako kierownicy ambasad.
Na początku września Karol Nawrocki wyraził chęć rozmowy z szefem MSZ o "niepokojącym" - w jego ocenie - stanie polskiej dyplomacji. Sikorski podziękował wówczas Nawrockiemu za zaproszenie i podkreślił, że pozostaje do jego dyspozycji.
Szef MSZ wyraził też nadzieję, że dzięki rozmowom uda się uzgodnić podpisanie przez prezydenta Nawrockiego "nominacji zgodnie z ustawą, wyłonionych kandydatów na ambasadorów, mających rekomendację Sejmu i zgody państw przyjmujących".
Źródło: Onet/WP Wiadomości