Niemcy w obliczu wojny. "Otrzeźwienie jest, ale wciąż istnieją podziały w sprawie relacji z Rosją"
- W Niemczech nadal pojawiają się głosy, że aby zakończyć wojnę, Putinowi trzeba "coś zaproponować", "nie przyciskać go do muru" i "dać mu wyjść z twarzą" - mówi Wirtualnej Polsce dr Anna Kwiatkowska, kierowniczka Zespołu Niemiec i Europy Północnej w Ośrodku Studiów Wschodnich. Jak dziś Niemcy widzą Rosję? Jak odnajdują się w kryzysie uchodźczym i jak reagują na wojnę?
- To, jak Polska przyjęła ukraińskich uchodźców, i z jak wielką serdecznością to zrobiła, to wielkie osiągnięcie. Niemcy zrobią tak samo - powiedział kanclerz Niemiec Olaf Scholz po nieformalnym szczycie UE w Wersalu.
- W Niemczech działanie Polski i Polaków jest bardzo chwalone. W mediach bardzo pozytywnie ocenia się naszą pomoc uchodźcom z Ukrainy. Powtarzają to też wszyscy politycy. Doszło tu do dużej zmiany, bo wiemy, że z ocenami Polski w Niemczech bywało różnie - mówi Wirtualnej Polsce dr Anna Kwiatkowska, kierowniczka Zespołu Niemiec i Europy Północnej w Ośrodku Studiów Wschodnich.
Jak dodaje nasza rozmówczyni, na kryzys uchodźczy nasi sąsiedzi są przygotowani i są gotowi nas w tym wspierać. - Oni taki stress-test już przeszli w 2015 roku. Dziś obserwuję, że choć na razie panuje jeszcze chaos, to uruchamiają te same procedury, co wtedy. Niemcy sobie z tym poradzą - przekonuje.
Niemieckie kalkulacje
Ekspertka pytana o podejście rządu Niemiec w innych kwestiach - przede wszystkim dotyczących sankcji - przyznaje, że jest z tym problem.
- Zamrożenie Nord Stream 2, wyłączenie rosyjskich banków z systemu SWIFT, dostarczanie broni na Ukrainę - te wszystkie decyzje zostały na Niemczech wymuszone przez partnerów w UE lub z NATO. Nie było tak, że to Niemcy coś proponowali, tylko reagowali na propozycje - tłumaczy dr Anna Kwiatkowska.
Ekspertka przypomina, że Niemcy były bardzo niechętne dostarczać broń na Ukrainę, bo wychodziły z założenia, że to nie ma sensu, a "Rosja szybko opanuje Ukrainę". - Politycy niemieccy kalkulowali tak, że dostarczanie broni Ukraińcom tylko zwiększy rozlew krwi i że to "przedłużanie wojny". Okazało się, że Ukraina nie chce się poddawać, że bardzo potrzebuje broni i umie z tej broni bardzo dobrze korzystać - mówi dr Kwiatkowska.
Pod wpływem własnej opinii publicznej i naciskiem sojuszników rząd niemiecki musiał zrewidować w tej sprawie swoje stanowisko.
Jak mówi ekspertka, podobnie może być w przypadku importowania surowców z Rosji, choć tu sytuacja jest dużo bardziej skomplikowana. Niemcy są niechętne odcięciu dostaw z Rosji, zwłaszcza gazu, ale rząd Olafa Scholza - przymuszany przez ekspertów i opinię publiczną - podobnie jak czynił to wcześniej, znów może zmienić zdanie.
- Jestem jednak zdziwiona, że Scholz tak wcześnie i tak kategorycznie ogłosił, że embarga na surowce z Rosji nie będzie. Zrobił to niepytany. Rząd niemiecki podkreśla, że byłaby to sankcja, która bardziej uderzy w gospodarki europejskie aniżeli w gospodarkę rosyjską. Zdaniem Scholza byłoby to przeciwskuteczne - mówi nam dr Anna Kwiatkowska.
Ekspertka wyjaśnia, iż politycy niemieccy są przekonani, że jeśli embargo na surowce uderzyłoby zbyt mocno w gospodarkę i po kieszeniach obywateli, to antyrosyjski zapał by się zmniejszył. - Niedawno były badania, które pokazały, że ponad połowa społeczeństwa w Niemczech jest za nałożeniem embarga na surowce. Ale politycy uważają, że wyższe rachunki oznaczałyby zmianę nastrojów - mówi dr Kwiatkowska.
Ponadto, jak mówi ekspertka, na embargu straciłby przede wszystkim niemiecki przemysł. - Nie ma obaw, że gospodarstwa domowe w Niemczech nagle zostałyby odcięte od ogrzewania - podkreśla nasza rozmówczyni.
Niemniej - co bardzo istotne - Niemcy przygotowują się bardzo intensywnie do całkowitego uniezależnienia się od rosyjskich surowców. - Niemcy przygotowują się też na to, że to Rosja może stwierdzić: odcinamy was od wszystkiego. Taki wariant jest na poważnie rozpatrywany w niemieckim rządzie i przygotowania do niego są bardzo intensywne - mówi nam dr Kwiatkowska.
Zwraca jednak uwagę na złe decyzje, które Niemcy od lat popełniali w najbardziej fundamentalnych kwestiach.
- Uwikłanie się Niemiec w gaz rosyjski wynikało z jednego: ten gaz był po prostu dużo tańszy, niż jakiekolwiek alternatywy, dlatego był dużo bardziej opłacalny dla niemieckiej gospodarki. Niemcy miały też ambicje być hubem rosyjskiego gazu w Europie. Te perspektywy były bardzo kuszące. Byli także pewni rzetelności dostawcy, wierzyli że to jest współzależność, a nie niebezpieczna zależność - mówi ekspertka OSW.
Jak dodaje, dotychczasowa polityka Niemiec wobec Rosji była "błędna", a winę za to ponoszą wszyscy rządzący po zjednoczeniu Niemiec, w tym także Angela Merkel, która była kanclerzem cztery kadencje. - Bliskie stosunki z Rosją wynikały z generalnej kalkulacji Niemiec. Niemcy stwierdziły, że bez Rosji po prostu nie da się prowadzić polityki międzynarodowej. Uznawały, że warto utrzymywać specjalne relacje z Rosją, bo można wtedy i zarobić, i móc na ten kraj wpływać. Dziś widzimy, jak wielką nieprawdą to było - mówi dr Kwiatkowska.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Relacje Niemcy-Rosja. Społeczeństwo podzielone
Obywatele Niemiec - ale także politycy i media - zdają sobie sprawę, że trzeba będzie w przyszłości z Rosją "współistnieć".
- Po tym, co się stało, otrzeźwienie co do intencji i działań Putina jest duże. A będzie coraz większe. Nadal jednak istnieją w Niemczech podziały. Wielu Niemców, w tym polityków, uważa, że mimo wszystko trzeba będzie się z Rosją jakoś ułożyć, bo Rosja jest w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, ma broń jądrową, nie da się jej "wygumkować" z Europy, że zerwanie z nią relacji to wepchanie Rosji w ręce Chin itd. Co gorsza nadal pojawiają się głosy, że aby zakończyć wojnę, Putinowi trzeba "coś zaproponować", "nie przyciskać go do muru" i "dać mu wyjść z twarzą" - wyjaśnia nasza rozmówczyni.
Ponadto, jak mówi dr Anna Kwiatkowska, w Niemczech jest przekonanie, że odpowiedzialnością za działania Putina nie należy obarczać społeczeństwa rosyjskiego. - Z jednej strony to zrozumiałe; Niemcy nie chcą aktów agresji wobec licznej diaspory rosyjskiej w RFN albo konfliktów między Ukraińcami a Rosjanami na swoim terenie. Ale z drugiej strony, to trochę absurdalne, że nie wypada nawet wspominać, że ktoś tego Putina wybrał i nadal popiera - dodaje ekspertka.
Dr Kwiatkowska konkluduje, że "przed Niemcami bardzo długa droga do rewizji ich polityki zagranicznej, ale dobrze, że ta zmiana się zaczęła".
Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski