Klęska niemieckiej polityki wobec Rosji. "Niemcy już przegrały tę wojnę"
Liderzy opinii w Polsce i na Ukrainie nie mają wątpliwości: niemiecka zachowawczość wobec Putina ponosi klęskę. Niektórzy wskazują, że Niemcy już przegrały tę wojnę - bo boją się uderzyć w rosyjski reżim najostrzejszymi sankcjami, do których wzywa niemal cała Europa. - Nikt nie zastopował działań Putina wtedy, gdy był na to czas. Efekty są tragiczne - mówi dr Marcin Zaborowski, szef Res Publica Nowa i były dyrektor PISM.
- Niemcy zamiast przewodzić, siedzą w okopie, podczas gdy druga strona z tego okopu dawno wyszła i strzela - mówi Wirtualnej Polsce Adam Traczyk, ekspert ds. polityki niemieckiej oraz współzałożyciel i wiceprezes think-tanku Global.Lab.
Jak dodaje nasz rozmówca, "obecny niemiecki rząd powiela błędy Angeli Merkel". - Ciągła kalkulacja i wyczekiwanie to nie jest przywództwo. To, co dzieje się na Ukrainie, to także porażka kanclerz Merkel i jej polityki. Polityka bieżących korzyści i taktycznej pragmatyki przynosiła Niemcom krótkoterminowe korzyści, ale strategicznie - co dziś widzimy - ponosi ogromną klęskę - mówi Traczyk.
Podobną opinię wyraża dr Marcin Zaborowski, szef Res Publica Nowa, były dyrektor PISM. - Historia pokazuje, że polityka niemiecka wobec Rosji w ostatniej dekadzie nie tylko była chybiona, ale była elementem wspierającym agresywną politykę Rosji. Nikt nie zastopował działań Putina wtedy, gdy był na to czas. Jednym z głównych zwolenników łagodnej polityki wobec Rosji były niestety Niemcy - przekonuje nasz rozmówca.
Atak Rosji na Ukrainę. Niemcy "osiadły na laurach"
Jak wskazują analitycy, eksperci i politycy, Niemcy popełniły ogromny błąd, nie decydując się na najostrzejsze wobec reżimu Putina sankcje - przede wszystkim wyłączenie Rosji z międzynarodowego systemu bankowego SWIFT.
Donald Tusk jako szef Europejskiej Partii Ludowej i były szef Rady Europejskiej stwierdził, że Niemcy - wespół z Węgrami, Włochami i Cyprem - "okryły się hańbą". "W tej wojnie wszystko jest prawdziwe: szaleństwo i okrucieństwo Putina, ukraińskie ofiary, bomby spadające na Kijów. Tylko wasze sankcje są udawane" - oświadczył Tusk. W podobnym tonie wypowiadają się inni liderzy opinii, przede wszystkim z Polski i Ukrainy.
Adam Traczyk z Global.Lab podkreśla, że "to potrzebny nacisk". - Donald Tusk ma wciąż silną pozycję w Europie i znaczący autorytet w europejskiej centroprawicy, więc jego głos ma swoją wagę. Dobrze, że polscy politycy mówią w sprawie sankcji jednym głosem - uważa nasz rozmówca.
Eksperci wskazują, że Niemcy ponoszą wielką porażkę, a politycy niemieckiego rządu nie potrafią unieść odpowiedzialności w związku z atakiem Rosji na Ukrainę. - Sankcje wprowadzone obecnie nie robią większego wrażenia na Putinie. One nie doprowadzą do zmiany jego działania. Sankcją, która bardzo dotkliwie uderzyłaby w Rosję, byłoby wyłączenie tego kraju z międzynarodowego systemu SWIFT. Sankcja ta byłaby potężnym ciosem w rosyjską gospodarkę - przekonuje w rozmowie z Wirtualną Polską dr Zaborowski.
Do tego ruchu wzywa Niemcy większość państw UE. Kanclerz Niemiec uznał jednak, że wyłącznie Rosji ze SWIFT - a więc zablokowanie dla reżimu transakcji międzybankowych na poziomie międzynarodowym - nie byłoby na obecnym etapie inwazji pożądanym krokiem. - Ten argument mnie zupełnie nie przekonuje. Sankcje nakładane na Rosję i tak są spóźnione - mówi dr Zaborowski.
Ekspert dodaje, że mimo iż "zablokowanie Rosji w systemie SWIFT nie powstrzyma już Putina i rosyjskich czołgów", to ostre sankcje z pewnością "bardzo utrudniłyby Putinowi życie". - Zablokowanie SWIFT dla Rosji mogłyby doprowadzić do protestów rosyjskich obywateli, a na pewno do postępującego zubożenia społeczeństwa. Putin nie chce do tego dopuścić - wskazuje były szef PISM.
Podobnie uważa Adam Traczyk, ekspert ds. polityki niemieckiej oraz współzałożyciel i wiceprezes think-tanku Global.Lab. - Brak wyłączenia Rosji ze SWIFT to na pewno ogromny błąd i można nazwać go hańbą. Włączenie SWIFT-u do pakietu sankcyjnego to byłby bardzo mocny sygnał dla Rosji, również na poziomie symbolicznym. To pokazałoby, że Europa jest gotowa ponieść duże koszty, żeby powstrzymać Putina. Blokowanie tego pakietu jest niezrozumiałe, a zachowanie Niemiec jest rozczarowujące. Wygląda na to, że Niemcy po wstrzymaniu certyfikacji Nord Stream 2 "osiadły na laurach" - mówi Wirtualnej Polsce Traczyk.
Inwazja reżimu Putina na Ukrainę. Konsekwencje błędów Merkel
Jak przypomina dr Zaborowski, nawet była minister obrony w rządzie Angeli Merkel przyznała po inwazji Putina na Ukrainę, że kontynuacja projektu Nord Stream 2 po aneksji Krymu była "ogromnym błędem". - To bardzo znaczące słowa - mówi ekspert. - Gdyby Niemcy po zajęciu Krymu przez Rosję zablokowali Nord Stream 2, a zrobiły dokładnie odwrotnie, to sytuacja dziś byłaby inna - dodaje.
- Niemcy nadal popełniają duże polityczne błędy. Tłumaczenie, że nie czas na bardzo ostre kroki, jest niezrozumiałe, a logika, którą kierują się niektóre państwa, w tym Niemcy, jest chybiona. To jest oczywiste dla każdego, kto śledzi relacje z Ukrainy i widzi, do jak wielkiej tragedii tam dochodzi. I deliberowanie przez Niemcy, jak daleko można posunąć się wobec Rosji, jest moralnie nieusprawiedliwione - przekonuje w rozmowie z WP były dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
Jak dodaje dr Zaborowski: - Odpuściliśmy pola w bardzo ważnym strategicznie dla Europy miejscu. Zagrożenie dla Europy wraca dziś do poziomu zimnowojennego.
Nasi rozmówcy przekonują, że to tragiczna konsekwencja m.in. polityki Niemiec wobec Rosji. - Angela Merkel jest z tego pokolenia polityków niemieckich, wychowanego w poczuciu winy wobec Rosji, które uważa, że nie powinno się wspierać militarnie Ukrainy. Kanclerz Merkel sama to publicznie przyznawała. Gdyby Angela Merkel nadal była kanclerzem, Nord Stream 2 byłby kontynuowany. Bo za jej rządów, po aneksji Krymu, Niemcy nie wysłały żadnego ostrego sygnału do Rosji. Putin się do tej wygodnej dla siebie sytuacji przyzwyczaił. I mamy tego efekty - konkluduje dr Zaborowski.
Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl