"Otworzyłoby puszkę Pandory". Niemcy boją się ruchu Polski?
Niemcy opowiadają się przeciwko planom Unii Europejskiej dotyczącym wykorzystania zamrożonych rosyjskich aktywów na odbudowę Ukrainy - donosi "Financial Time". - Powstałby precedens, który mógłby zostać wykorzystany np. przez domagającą się reparacji wojennych Polskę - powiedział gazecie jeden z niemieckich urzędników.
26.06.2023 | aktual.: 26.06.2023 21:09
Komisja Europejska opracowuje plan, który pozwoliłby zebrać miliardy euro poprzez zobowiązanie instytucji finansowych przechowujących zamrożone rosyjskie środki do przekazywania części generowanych przez nie zysków na odbudowę Ukrainy.
"Moskwa będzie musiała zapłacić za szkody, które wyrządziła w Ukrainie", a "Niemcy robią w tej sprawie wszystko, na co pozwala im prawo, by zlokalizować i zamrozić objęte sankcjami aktywa rosyjskich podmiotów" - przekazał dziennikowi jeden z wyższych urzędników niemieckiego rządu. Zastrzegł jednak, że mechanizm wykorzystania rosyjskich aktywów do finansowania odbudowy Ukrainy budzi "złożone pytania natury prawnej i finansowej".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"To otworzyłoby puszkę Pandory"
- To otworzyłoby puszkę Pandory - ocenił inny rozmówca "FT" z niemieckiego rządu. Dodał, że zajęcie przez UE środków rosyjskiego banku centralnego lub wykorzystanie zysków z obrotu tymi aktywami stworzyłoby precedens, który mogłyby wykorzystać inne państwa, jak np. Polska, która ubiega się o wypłacenie przez Berlin reparacji za straty poniesione podczas II wojny światowej.
Niemiecki minister sprawiedliwości Marco Buschmann po przeanalizowaniu propozycji KE powiedział, że jest ona "niewykonalna z prawnego punktu widzenia" - pisze brytyjski dziennik, powołując się na rozmowę z kolejnym niemieckim urzędnikiem. Rzecznik prasowy Buschmanna odmówił "FT" komentarza w tej sprawie.
Zastrzeżenia Berlina i kilku innych europejskich stolic pojawiły się po uwagach Europejskiego Banku Centralnego, który ostrzegł, że propozycja KE może osłabić zaufanie do waluty euro i europejski system bankowy - dodaje gazeta.
Apele o ostrożność
Podczas zeszłotygodniowego spotkania przedstawicieli KE i państw członkowskich kilku dyplomatów apelowało o ostrożność, argumentując, że przed ustaleniem formalnej propozycji trzeba jeszcze przeprowadzić poważną dyskusję - zaznacza gazeta, opierając się na swoich źródłach.
Według urzędników ukraińskich poprzez takie wykorzystanie rosyjskich aktywów UE mogłaby zebrać 3 mld euro rocznie. Inną propozycją jest użycie zamrożonych rosyjskich aktywów jako zabezpieczenia pożyczek przeznaczanych na odbudowę Ukrainy - dodaje "FT". UE już wcześniej wycofała się z pomysłu konfiskaty zablokowanych rosyjskich środków - zaznacza dziennik.
- Wyzwaniem jest ustalenie, co jest prawnie uzasadnione i możliwe do obrony. (...) To o wiele bardziej złożone zadanie, niż ktokolwiek na początku przypuszczał - powiedział gazecie jeden z unijnych dyplomatów.
Sprawa unijnego mechanizmu wykorzystującego zamrożone rosyjskie środki do odbudowy Ukrainy ma być omawiana podczas poniedziałkowego spotkania ministrów spraw zagranicznych, a także na rozpoczynającym się w czwartek szczycie przywódców państw UE.
Czytaj też: