Niemcy po debacie w TVP: Morawiecki to "Pinokio". A za Tuska będzie jak w Lidlu
Dużo drwin i trochę antyniemieckiej retoryki - komentuje wyborczą debatę w TVP niemiecka telewizja. Zdaniem naszych sąsiadów zza Odry nazywanie premiera RP Mateusza Morawieckiego "Pinokiem" jest jak najbardziej adekwatne.
Za nami debata wyborcza w telewizji rządowej z udziałem przedstawicieli wszystkich ugrupowań. Prawo i Sprawiedliwość reprezentował premier Mateusz Morawiecki, Koalicję Obywatelską - lider PO Donald Tusk, Nową Lewicę - posłanka Joanna Scheuring-Wielgus, Trzecią Drogę - szef Polski 2050 Szymon Hołownia, Konfederację - poseł Krzysztof Bosak, a Bezpartyjnych Samorządowców - członek Zarządu Województwa Dolnośląskiego Krzysztof Maj.
Debatę bacznie śledziły również zagraniczne media, w tym dziennik informacyjny drugiego programu niemieckiej telewizji publicznej ZDF, który skupił swoją uwagę na polskim premierze. Nie bez kozery, w końcu antyniemiecka retoryka PiS co rusz jest szeroko komentowana przez media zza Odry.
- Gdyby PO doszła do władzy, byłoby jak z Lidlem: czasem tygodnie niemieckie, czasem tygodnie francuskie - cytują Morawieckiego Niemcy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Akcja na granicy z Niemcami. Zatrzymali polskie busy do kontroli
Tusk nazywa Morawieckiego "Pinokiem"
- Zastanawiam się, Mateusz, co się z tobą stało. Jak prosiłeś mnie o pracę, wyglądałeś na człowieka spokojnego i przyzwoitego. Nie wiem, co ten PiS robi z ludzi - powiedział o premierze Donald Tusk. Lider PO stwierdził, że Morawiecki zasłużył na swój pseudonim "Pinokio". Niemieckie medium nie tylko przytacza tę wypowiedź Tuska, ale i komentuje przy tym, że premier Polski słusznie jest tak nazywany, bo "nie traktuje poważnie kwestii prawdy".
"Dyskusja skupiała się na drwinach" - według Niemców tego, co zaprezentowała rządowa telewizja publiczna, nie można w ogóle nazywać debatą, bo monologi prowadzących i przedstawiciela PiS były dłuższe od odpowiedzi pozostałych. Poza tym uczestnicy nie mieli możliwości zadawania sobie pytań. Zagraniczny nadawca podkreśla też, że nikt nie spodziewał się, że "debata będzie uczciwa". "Po zmianie rządu w 2015 roku państwowy nadawca TVP nadaje na linii partyjnej i od lat bezwstydnie szerzy propagandę PiS" - wskazuje dziennik informacyjny.
Źródło: "Heute" ZDF