Nielegalna imigracja do UE będzie jeszcze trudniejsza. Wspólnota "domyka" szlak bałkański
Unia Europejska uszczelnia granice zewnętrzne. Frontex, europejska agencja zajmująca się ochroną rubieży Wspólnoty, rozpoczęła operację antyprzemytniczą w Albanii. To pierwsza w historii taka akcja poza terytorium UE.
22.05.2019 | aktual.: 22.05.2019 17:46
Grupa 50 funkcjonariuszy straży granicznych z kilku krajów UE, w tym z Polski, rozpoczęła operację, której zadaniem jest uszczelnienie granicy pomiędzy Albanią i Grecją. Do dyspozycji mają kilkanaście samochodów patrolowych i konieczny sprzęt od kamer noktowizyjnych po czynniki umożliwiające identyfikację sfałszowanych dokumentów. Będą obserwować przejścia, patrolować granicę i szkolić miejscowych pograniczników.
Niezwykłe jest to, że działają po stronie albańskiej, a więc poza terytorium Unii Europejskiej. Nigdy wcześniej nikt czegoś takiego nie robił. Głównym zadaniem Frontexu jest przerwanie kluczowego szlaku przemytniczego wykorzystywanego do szmuglowania ludzi, narkotyków, broni, kradzionych samochodów i wszelkiej innej kontrabandy.
"Domknięcie" tzw. szlaku bałkańskiego prowadzącego z Turcji, przez Grecję, Bałkany i dalej na północ do serca Unii Europejskiej ma także duże znaczenie w walce z terroryzmem. Obecnie stosunkowo niewielu migrantów, w tym uchodźców z Syrii, obiera tę drogę. Od początku 2019 r. zanotowano zaledwie nieco ponad 700 takich przypadków.
Bariera dla przestępców i terrorystów
Wielkim zagrożeniem dla bezpieczeństwa są jednak islamiści z ISIS, którzy wykorzystują szlaki przemytnicze, aby wrócić do Europy po upadku kalifatu w Syrii i Iraku. Każdy z tych terrorystów jest śmiertelnie niebezpieczny. To zradykalizowani i doświadczeni w walkach ludzie, którzy mogą tworzyć nowe komórki terrorystyczne albo samemu dokonywać zamachów. Szlakiem bałkańskim podróżował m.in., Mourad T., Marokańczyk skazany przez sąd w Katowicach na 3 lata i 8 miesięcy więzienia za współpracę z ISIS.
W najbliższych miesiącach podobne operacje rozpoczną się także w Bośni, Macedonii Północnej, Czarnogórze i Serbii. UE była nieprzygotowana na kryzys migracyjny w 2015 i 2016 r., a agencję Frontex, której funkcjonariusze mieli chronić granice, złośliwie nazwano "portierem Europy". Ta krytyka nie była całkowicie usprawiedliwiona, gdyż dużą część winy ponosili politycy, którzy nie dali agencji środków ani uprawnień koniecznych do wypełnienia tej misji.
W ostatnich latach to się jednak zaczęło wyraźnie zmieniać. Agencja z siedzibą w Warszawie dostaje więcej środków. Na przykład, zgodnie z planem do 2027 r. liczba funkcjonariuszy zajmujących się kontrolą migracji, która stała się jednym z najgorętszych tematów politycznych w całej Unii Europejskiej.
Sam rozwój agencji problemu jednak nie rozwiąże. Kluczem do zabezpieczenia granic jest wola polityczna przywódców państw członkowskich. Już podczas kryzysu migracyjnego eksperci Frontexu przedstawiali analizy i pomysły na rozwiązanie problemów, które jednak ginęły w biurkach polityków.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl