Niejawne posiedzenie w NIK. Pokazano dokumenty ws. Pegasusa. "Mocno wzbogaciły wiedzę"
W Najwyższej Izby Kontroli odbyło się w piątek niejawne posiedzenie senackiej komisji ds. Pegasusa. Jej przewodniczący Marcin Bosacki poinformował, że zapoznano się z dokumentacją dotyczącą zakupu środków techniki specjalnej do wykrywania i zapobiegania przestępczości. Senator KO wskazał, że "mocno wzbogaciły one wiedzę" członków komisji.
Szczegóły dotyczące piątkowego posiedzenia senackiej komisji ds. wyjaśnienia przypadków nielegalnej inwigilacji, ich wpływu na proces wyborczy w RP oraz reformy służb specjalnych przekazał Senat na Twitterze.
"Posiedzenie było prowadzone w trybie ustawy o ochronie informacji niejawnych. Członkowie komisji zapoznali się z dokumentacją m.in. związaną z przekazywaniem funduszy na zakup środków techniki specjalnej służących do wykrywania i zapobiegania przestępczości" - poinformowano we wpisie.
Na temat posiedzenia wypowiedział się też przewodniczący komisji Marcin Bosacki. Senator Koalicji Obywatelskiej przekazał w rozmowie z Polską Agencją Prasową, że członkowie komisji zapoznali się z wieloma dokumentami. - One mocno wzbogaciły naszą wiedzę - powiedział polityk.
Zaznaczył, że komisja upoważniła go do zwrócenia się do szefa NIK Mariana Banasia o odtajnienie części dokumentów. Bosackiemu pozwolono też na wystąpienie do prokuratora generalnego i CBA, by odtajnili pozostałą część dokumentów, wytworzonych przez nich.
Zobacz też: "Żałosne". Marek Suski oburzony słowami Donalda Tuska
Były minister PiS szpiegowany Pegasusem? "Oczekuję wyjaśnień"
Eksperci kanadyjskiej grupy Citizen Lab ustalili, że inwigilowani przy użyciu oprogramowania Pegasus byli prok. Ewa Wrzosek, mec. Roman Giertych oraz obecny senator KO Krzysztof Brejza. Jak się okazuje, podsłuchiwany mógł być także Jan Krzysztof Ardanowski, były minister rolnictwa i rozwoju wsi.
"W kuluarach aż huczy od plotek, że jeden z byłych ministrów - obecny Poseł PiS był inwigilowany Pegasusem. Podobno oprogramowanie wgrano chwile po konflikcie z kierownictwem partii. Milusio" - napisał na Twitterze Jan Strzeżek, rzecznik Porozumienia.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Pojawiające się głosy skomentował już sam Ardanowski. - Ja nie ukrywam tego: oczekuję wiarygodnych wyjaśnień, jeżeli ten podsłuch był rzeczywiście realizowany, jakie były tego powody, jakie moje działania... Proszę wierzyć, nie mam sobie nic do zarzucenia. Jakie były powody ewentualnie do prowadzenia podsłuchów, jeżeli one były i jaki sąd, jaką decyzję w tej materii podjął. Jeżeli takich informacji nie ma, a potwierdziłyby się sprawy podsłuchiwania mnie czy też innych ministrów - to jest to działalność na szkodę Polski - stwierdził na antenie RMF polityk.
Przeczytaj również: