Nie żyje Brunon Kwiecień. Był skazany za organizowanie zamachu na Sejm
Brunon Kwiecień został we wtorek znaleziony martwy w swojej celi w więzieniu we Wrocławiu. Kilka lat temu mężczyzna został skazany na dziewięć lat więzienia za próbę wysadzenia Sejmu w powietrze. Nie wiadomo, jaka jest przyczyna śmierci 52-latka. Zdaniem służby więziennej, nie chorował.
O śmierci Brunona Kwietnia poinformowała wrocławska "Gazeta Wyborcza".
- Nigdy wcześniej nie skarżył się na problemy ze zdrowiem ani nie chorował. Około godz. 9.00 rano funkcjonariusz przyszedł po niego, by zaprowadzić go na wcześniej umówioną wizytę u okulisty. Mężczyzna już nie żył - powiedział gazecie funkcjonariusz wrocławskiej służby więziennej.
Strażnicy więzienni próbowali reanimować mężczyznę. - Na miejsce natychmiast wezwano zespół pogotowania ratunkowego, który po kontynuacji akcji reanimacyjnej stwierdził zgon mężczyzny - informuje ppłk Elżbieta Krakowska, rzecznik prasowa dyrektora generalnego służby więziennej.
O śmierci Brunona Kwietnia powiadomiono policję i prokuraturę. Niezależnie od tego służba więzienna będzie również wyjaśniać śmierć Brunona Kwietnia. Została już powołana w tym celu specjalna komisja.
Planował zamach na Sejm
Brunon Kwiecień został aresztowany w 2012 r. Jak ustalili śledczy, mężczyzna, który był wówczas 45-letnim doktorem chemii i pracownikiem naukowym Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie, zamierzał zdetonować cztery tony materiałów wybuchowych. Bomba miała być skonstruowana na bazie saletry i umieszczona w pojeździe SKOT. Pod Krakowem przeprowadzał próbne eksplozje. Badał zasięg detonacji i możliwość pełnej kontroli nad ich przebiegiem. Niektóre eksplozje filmował.
Do eksplozji miało dojść podczas posiedzenia z udziałem prezydenta, premiera i ministrów - w trakcie rozpatrywania w Sejmie projektu budżetu.
W 2017 r. Brunon kwiecień został prawomocnie skazany za przygotowywanie ataku terrorystycznego na konstytucyjne organy RP, nakłanianie dwóch studentów do przeprowadzenia zamachu oraz nielegalne posiadanie i handel bronią. Sąd Apelacyjny w Krakowie wymierzył mu karę dziewięciu lat więzienia. Nie miał wątpliwości, że mężczyzna planował zamach.
W tym samym roku adwokat Kwietnia złożył kasację od wyroku do Sądu Najwyższego. - To był żart, ABW nie zna się na żartach - tłumaczył wówczas Brunon Kwiecień plany wysadzenia Sejmu. Sąd nie podzielił jego tłumaczenia i oddalił kasację, podtrzymując wyrok.
Z kolei skazany złożył doniesienie na agentów Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, którzy prowadzili przeciwko niemu tajną operację. Oskarżył ich o nakłanianie go przeprowadzania próbnych wybuchów, podżeganie do zamachu na Sejm i namawianie do przeprowadzenia zamachu bombowego na Hannę Gronkiewicz-Waltz oraz ambasadę Izraela. Prokuratura w Ostrołęce uznała, że nie ma podstaw do wszczęcia śledztwa. W tym roku krakowski sąd zgodził się z prokuraturą.
Brunon Kwiecień przebywał w zakładzie karnym przy ul. Kleczkowskiej we Wrocławiu. Pod koniec tego roku mógł starać się o przedterminowe warunkowe zwolnienie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl