"Nie wiem skąd taka burza". Rzecznik Dudy broni Morawieckiego
- Trzeba dużo złej woli, żeby wypowiedzi premiera przypisać, że próbuje negować Holokaust - stwierdził rzecznik prezydenta Andrzeja Dudy Krzysztof Łapiński. W jego ocenie, krytyka Izraelczyków jest zdeterminowana wewnętrzną sytuacją panującą w ich kraju.
18.02.2018 | aktual.: 18.02.2018 12:50
Podczas sobotniej Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium izraelski dziennikarz "New York Times'a" Ronen Bergman opowiedział Morawieckiemu historię swoich przodków, których wydali Gestapo ich polscy rodacy.
- Czy jeśli opowiem tę historię w Polsce, będę traktowany jako kryminalista? - zapytał, nawiązując do nowelizacji ustawy o IPN. - Oczywiście nie będzie to karane (..), jeśli ktoś powie, że byli polscy sprawcy Holokaustu. Tak jak byli żydowscy sprawcy, tak jak byli rosyjscy sprawcy, czy ukraińscy. Nie tylko niemieccy - odpowiedział premier.
"Gdyby przeczytał, to by wiedział"
Co na to Łapiński? - Padło pytanie, z którego wynikało zupełne niezrozumienie ustawy (...) Gdyby dziennikarz ją przeczytał, to by wiedział, że jego pytanie jest bezzasadne, w tym sensie, że odpowiedź jest znana na początku i w tym kontekście padła wypowiedź pana premiera - stwierdził na antenie Polsat News.
Słowa o "żydowskich sprawcach" wywołały na świecie falę komentarzy. Premier Izraela Benjamin Netanyahu jeszcze w sobotę w specjalnym oświadczeniu skrytykował Morawieckiego za "niezrozumienie historii i brak wrażliwości". Żażądał również pilnej rozmowy.
Łapiński podkreślił, że nie można bagatelizować tego, iż sprawa jest nagłaśniana. - Jako naród polski, władze państwa polskiego, premier, prezydent, zawsze będziemy bronić dobrego imienia Polski. Premier zaprzeczył, że ta ustawa penalizowałaby takie wypowiedzi, czy odnoszenia się do konkretnego przypadku historycznego. Nie wiem skąd taka burza - kontynuował.
"Trzeba dużo złej woli..."
Odnosząc się do słów Netanyahu, rzecznik prezydenta ocenił, że "trzeba dużo złej woli, żeby wypowiedzi premiera przypisać, że bezcześci on pamięć ofiar Holokaustu i że próbuje negować Holokaust". Stwierdził, że reakcje izraelskich polityków na słowa Morawieckiego są zdeterminowane wewnętrzną sytuacją panującą w Izraelu.
- Jeśli państwo byście zobaczyli w jakiej teraz trudnej sytuacji znajduje się premier Benjamin Netanjahu wewnątrz swojego kraju, jakie są demonstracje przeciwko jego rządom lub jemu osobiście, jakie śledztwa prowadzi policja przeciwko jego najbliższym, jemu osobiście, to byście wiedzieli, że w takiej sytuacji politykowi, a Benjamin Netanjahu jest bardzo sprawnym politykiem, często łatwo jest przykrywać swoje kłopoty wewnętrzne różnymi sprawami międzynarodowymi - podsumował.
Doradca Dudy o "problemie" Izraela
W podobnym tonie na antenie TVP INFO wypowiedział się doradca prezydenta prof. Andrzej Zybertowicz. - Niektóre środowiska w Izraelu i wśród diaspory żydowskiej faktycznie próbują nakręcić coś w rodzaju histerii antypolskiej i próbują nakręcić jednostronną, histeryczną interpretację słów premiera Mateusza Morawieckiego - ocenił.
Jak dodał, "problem polega na tym, że Holocaust stał się fundamentem nowoczesnej tożsamości żydowskiej i tak samo jak środowiska żydowskie zarzucają Polakom, że nie przepracowaliśmy traumy współudziału jakiejś części Polaków w zbrodniach wobec Żydów, tak samo, wydaje się, współczesna świadomość izraelska nie przepracowała traumy, która jest przecież historycznie udokumentowana - kolaboracji pewnej części środowisk żydowskich z Niemcami w czasie tej zbrodni".
Zdaniem Zybertowicza, "na razie dominuje przekaz polityczny nad wolą prawdy", jednak - jak mówił - w Izraelu jest "wystarczająca ilość intelektualistów i historyków wysokiej próby", aby ci wraz z polskimi badaczami mogli dojść "w trudnym dialogu" do "wspólnego określenia prawdy".
Reakcja rządu
Rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska w wydanym w nocy oświadczeniu zapewniła, że głos Morawieckiego "w najmniejszym stopniu nie służył negowaniu Holokaustu ani obciążaniu Żydowskich Ofiar jakąkolwiek odpowiedzialnością za niemieckie ludobójstwo".
Szef kancelarii premiera Michał Dworczyk zaapelował z kolei: "mniej histerii, więcej faktów!".