Kobieta z dzieckiem na ręku nie odpuściła Sawickiemu. Incydent w Sejmie

Marek Sawicki na sejmowym korytarzu wdał się w dyskusję na temat związków partnerskich. Pani Patrycja usiłowała przedstawić, w jak trudnej sytuacji znajdują się pary jednopłciowe, zwłaszcza te, które wspólnie wychowują dzieci. - Nie muszę się pani tłumaczyć — skwitował marszałek senior.

Marek Sawicki wdał się w dyskusję na sejmowym korytarzu
Marek Sawicki wdał się w dyskusję na sejmowym korytarzu
Źródło zdjęć: © Twitter
Justyna Lasota-Krawczyk

W środę Sejm odwiedziło kilkoro przedstawicieli par jednopłciowych wychowujących dzieci. Ich wizyta miała związek z opóźnianiem przez rząd decyzji dotyczących związków partnerskich. Głównym hamulcowym mają być w tym przypadku politycy PSL.

Część posłów Ludowców chce poprzeć ustawę w okrojonym kształcie. Inni, a w tej grupie jest Marek Sawicki, zapowiadają głosowanie przeciwko ustawie.

Jedna z kobiet, które przyjechały protestować w tej sprawie, spięła się z marszałkiem seniorem na korytarzu. Pani Patrycja razem ze swoją partnerką wychowują czwórkę dzieci. Kobieta próbowała wyjaśnić politykowi, w jak dramatycznej sytuacji się znajdą, jeśli np. jedna z nich umrze.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Ich dzieci w takim przypadku mogą nawet trafić do domu dziecka. - Róbcie sobie, co chcecie. Organizujcie sobie życie, jak chcecie. Mi to nie przeszkadza. Natomiast nie próbujcie zmienić moich poglądów. Ja szanuję wasze, wy szanujcie moje — przekonywał Sawicki.

- Pan wpływa na moje życie tym, że jest pan przeciwny. Wie pan, że jeżeli moja partnerka umrze, to dzieci trafiają do domu dziecka? - próbowała przekonać polityka kobieta. Sawicki odpowiedział, że "można się przed tym zabezpieczyć prawnie".

Kobieta próbowała dowiedzieć się, w jaki sposób może to zrobić. Marszałek senior odpowiedział jedynie, że "od tego są prawnicy", po czym zakończył rozmowę, zamykając pani Patrycji przed nosem drzwi od swojego biura.

Brak zgody ws. związków partnerskich

W koalicji rządzącej nie ma zgody co do projektu ustawy o związkach partnerskich, za który odpowiada ministra ds. równości Katarzyna Kotula. Projekt, oprócz Lewicy, popiera KO i Polska 2050, jego zapisom sprzeciwia się natomiast PSL.

W kwietniu wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział, że nie zagłosuje za statusem małżeństw dla związków homoseksualnych i nie zagłosuje za przysposobieniem dzieci oraz za adopcją dla takich związków.

W środę premier Donald Tusk zapowiedział, że będzie proponował, aby projekt ws. związków partnerskich był projektem rządowym. Wyraził nadzieję, że w ciągu "kilkudziesięciu godzin" uda mu się wyprowadzić koalicję z "korkociągu negocjacji" w tej sprawie.

Tęczowe rodziny apelują do PSL

Władysław Kosiniak-Kamysz podkreślił natomiast, że kwestia związków partnerskich nie jest objęta umową koalicyjną pomiędzy tworzącymi rząd ugrupowaniami. Wskazał, że w PSL każdy głosuje zgodnie z własnym sumieniem, natomiast stanowisko ludowców w tej sprawie nie powinno być dla nikogo niespodzianką.

W środę w Sejmie do polityków PSL apelowały o zmianę zdania ws. przysposobienia tzw. tęczowe rodziny. Argumentowały, że chodzi o kwestię bezpieczeństwa dzieci, które wychowują wspólnie, w przypadku śmierci prawnego opiekuna.

Projekt ustawy o związkach partnerskich ma zakładać m.in. wspólne nazwisko, prawo do wspólnego rozliczania się, prawo do informacji medycznej i prawo do odwiedzania się w szpitalu. Lewica chciałaby, by w projekcie znalazł się też zapis o prawie do przysposobienia dziecka partnera.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
związki partnerskiemarek sawickiaborcja
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (556)