Kotula odpowiada Sawickiemu. "Chciałabym, żeby przestał się lansować na moim nazwisku"
- Bardzo bym chciała, żeby marszałek Sawicki przestał się lansować na moim nazwisku - stwierdziła ministra Katarzyna Kotula. W ten sposób zareagowała na pytanie o słowa posła PSL Marka Sawickiego. Polityk stwierdził, że ministra powinna zostać odwołana.
17.04.2024 | aktual.: 17.04.2024 10:20
W czwartek Katarzyna Kotula zamieściła w swoich mediach społecznościowych informacje dotyczące przeprowadzenia aborcji farmakologicznej. Wpis ten wywołał wiele kontrowersji. Bardzo surowo ocenił go m.in. poseł PSL Marek Sawicki. W rozmowie z Radiem Plus stwierdził nawet, że powinna zostać odwołana.
Ministra stwierdziła, że Sawicki "jest przestraszony". - Marek Sawicki w polityce jest od 1993 roku, czyli od czasu uchwalania tej słynnej ustawy (tzw. kompromis aborcyjny - red.). Bardzo bym chciała, żeby marszałek Sawicki przestał się lansować na moim nazwisku. Te czasy, w których panowie, którzy od zawsze są w polityce, będą decydować o życiu, zdrowiu i ciałach kobiet już dawno odeszły w zapomnienie - powiedziała.
Kotula o "politycznej emeryturze" Sawickiego
- Bardzo bym prosiła, żeby nie traktował mnie jak starszy kolega, który trochę gdzieś tam mnie karci. Bo gdyby sprawdził zapisy prawne, to wiedziałby, że nie złamałam prawa. Światowa Organizacja Zdrowia mówi otwarcie, ale wyrok Justyny Wydrzyńskiej, gdzie orzekała sędzia z nadania ministra Ziobry, który jeszcze tego dnia ją awansował, mówi jasno - informowanie o tym, jak się przerywa ciążę, nie jest przestępstwem i nie jest łamaniem prawa - kontynuowała Kotula.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Ja nie chcę, żeby marszałek Sawicki decydował o zdrowiu, życiu i ciele mojej 24-letniej córki, jej koleżanek, a także moich koleżanek. Mówienie do mnie, że powinnam się wysterylizować, rozbawiło nas wszystkie przednie, dlatego, że sterylizacja jest w Polsce nielegalna, także z powodów medycznych. Pan marszałek Sawicki nawet tego nie wie. Dlatego gdybym była premierem, powiedziałabym panu marszałkowi Sawickiemu, żeby się zastanowił, czy powinien dalej być w polityce, czy powinien iść na polityczną emeryturę - oceniła ministra ds. równości.
Ustawa o związkach partnerskich i uzgodnieniu płci
Kotula była także pytana o zapowiadaną ustawą o związkach partnerskich. - Jak się zobaczymy w przyszłym tygodniu, to mam nadzieję, że będę mogła panu przekazać dobre informacje, bo to jest kwestia kilku dni, kiedy zapadnie końcowa decyzja - odpowiedziała ministra.
- To nie jest kwestia gotowości bądź niegotowości ustawy. To jest kwestia ostatnich rozmów z Polskim Stronnictwem Ludowym - mówiła.
Nieuzgodniona jedna kwestia
Nieuzgodniona - jak poinformowała polityczka Lewicy - jest kwestia przysposobienia dzieci. - Jeśli ktokolwiek w ramach tego związku ma dziecko, jest rodzicem biologicznym, to jest tylko kwestia tego, żeby ta druga osoba w rodzinie miała prawa, ale też przede wszystkim miała obowiązki wobec dziecka, a dziecko, żeby miało prawo do rodziny i prawo do bezpieczeństwa - mówiła Kotula.
Jak stwierdziła, politycy PSL i Polski 2050 "mówią otwarcie, że obawiają się własnego elektoratu i tego, że będą musieli tłumaczyć, że to jest jakieś otwarcie drogi do adopcji".
Ministra, pytana o plany, odparła, że "na stole" jest też ustawa o uzgodnieniu płci. - Kilka grup różnych pracuje nad taką ustawą - mówię o stronie społecznej w tej chwili. My jesteśmy otwarci i gotowi na rozmowy, jestem przekonana, że o tym trzeba rozmawiać - zapowiedziała Kotula.
Źródło: TVN24