"Nie czujemy się Hiszpanami". Niepodległość to dla nich jedyne rozwiązanie
Gdy Katalończycy chcieli zadecydować o swojej niepodległości, na ulicach polała się krew. – Nigdy nie widziałem aż tyle przemocy – mówi Sergi, student z Barcelony. Młodzi obawiają się tego, co mogą przynieść najbliższe dni, a Wirtualnej Polsce opowiadają, dlaczego niepodległość jest według nich jedynym rozwiązaniem.
Wszyscy nasi rozmówcy studiują na uczelniach wyższych w Barcelonie i uczestniczyli w ostatnich wydarzeniach na ulicach katalońskiej stolicy.
Powód najważniejszy: tożsamość
Spośród szeregu powodów, które przemawiają za niepodległością, wszyscy przede wszystkim podkreślają, że nie czują się Hiszpanami, lecz Katalończykami. – Mamy odmienną kulturę, sposób bycia. Moje katalońskie uczucia są znacznie silniejsze, niż hiszpańskie – mówi stanowczo Marc, student politechniki. Większość głosujących w referendum wypowiedziała się tak, jak nasi rozmówcy.
Katalońską flagę, w przeciwieństwie do tej hiszpańskiej, spotyka się w Barcelonie na każdym kroku. Helena, studentka szkoły filmowej, podkreśla, że Katalończycy walczą o swoją niepodległość od lat, a hiszpańskie władze niezmiennie tłumią ich ambicje, marginalizują znaczenie katalońskiego języka i kultury. - Męczy mnie to, że wciąż muszę walczyć, by być tym, kim się czuję – mówi Helena, a działania hiszpańskich władz kwituje krótko: to dyktatura.
Być oddzielnie, lecz wciąż blisko
Co oczywiste, relacje między hiszpańskimi i katalońskimi władzami są trudne. Nasi rozmówcy nie widzą szans, by mogły się one zmienić, jeżeli Katalonia pozostanie częścią Hiszpanii. Jednak niepodległą Katalonię widzą jako państwo, które z Hiszpanią powinno ściśle współpracować.
– Kulturowo jesteśmy sobie bliscy i powinniśmy utrzymywać bliskie relacje – stwierdza Marti, student politologii.
Pieniądze w tle
Kolejnym, wielokrotnie podnoszonym argumentem, są kwestie finansowe. – Hiszpański rząd traktuje nas jak kolonię, a nie część kraju – zauważa Helena. Wszyscy skarżą się, że Katalonia oddaje centralnej władzy więcej, niż inne wspólnoty autonomicznie, a dostaje znacznie mniej niż one. Uważają, że Katalonia jest przez Hiszpanię wyzyskiwana i nie tak powinna wyglądać federacja. – Powinniśmy być traktowani na równi z innymi – stwierdza Marti.
Nasi rozmówcy zauważają, że jako niepodległe państwo Katalonia będzie mogła sama decydować, jak wydawać wszystkie publiczne pieniądze. Teraz część z nich musi wydawać zgodnie z decyzjami podjętymi w Madrycie.
Trudna droga do niepodległości
Choć nasi rozmówcy są przekonani, że Katalonia będzie sprawnie funkcjonowała jako niepodległe państwo, dostrzegają jednak pewne trudności, przez które będą musieli przebrnąć.
– Europa nie sprzyja katalońskiej niepodległości – zauważa Helena. Obawia się, że Hiszpania zrobi wszystko, by uniemożliwić Katalonii dołączenie do Unii Europejskiej.
Katalonia ma wszystko, by osiągnąć sukces
Jednak nasi rozmówcy zapewniają, że Katalonia ma wszystko, by sukces osiągnąć i jest gotowa, aby stać się niepodległym państwem. – Mamy własną policję, system edukacji, opiekę zdrowotną, system prawny – wymienia Helena. Wszystko to Katalonia może mieć dzięki autonomii, którą posiada jako część Hiszpanii. Zdaniem naszych rozmówców, brakuje tylko dobrej woli ze strony Hiszpanii i reszty Europy.
Odciąć się od bolesnej historii
Hiszpanów i Katalończyków dzieli również historia. - Niepodległość jest jedyną drogą, by zerwać z frankistowską spuścizną – stwierdza Marti. Reżim generała Franco był ciemną kartą w historii Katalonii. Generał zniósł katalońską autonomię, zabronił używania katalońskiego języka i narodowych symboli. Katalońscy politycy i intelektualiści byli represjonowani.
Jak zauważa nasz rozmówca, hiszpański wymiar sprawiedliwości nigdy nie zajął się przestępstwami popełnionymi w tamtym czasie. – Nie było prawdziwego odcięcia od reżimu – ocenia Marti.
Obawy przed tym, co będzie
Atmosfera w Katalonii wciąż jest napięta. – Niemal codziennie odbywają się demonstracje, również przeciwko przemocy stosowanej przez policję – opowiada Sergi. - Ludzie obawiają się nadchodzących dni i tego, co może się zdarzyć – dodaje.
Podczas prostestów w ubiegłym tygodniu rannych zostało prawie 900 osób. - To straszne, że polityczne spory w rozwiniętym, demokratycznym kraju, muszą być rozwiązywane siłowo. Sprzeciwiamy się każdej formie przemocy i jesteśmy otwarci na dialog – podsumowuje Marti.
Przeciwnicy wyszli na ulice
Nie wszyscy jednak podchodzą tak entuzjastycznie do katalońskiej niepodległości. Przeciwnicy secesji wyszli na ulice Barcelony, aby zaprotestować przeciwko niedpoległościowym postulatom.