Katalońscy policjanci nie chcą walczyć z rodakami. Rozkazy wykonują ze łzami w oczach
Katalońscy policjanci wysłani przez władze do zablokowania referendum stoją przed punktem wyborczym i płaczą. W tym czasie policjanci przysłani z innych części Hiszpanii pacyfikują cywilów. Są setki rannych.
01.10.2017 | aktual.: 01.10.2017 20:55
Mossos d’Esquadra to katalońska policja utworzona przez autonomiczny rząd w Barcelonie. Obecnie formacja ta liczy niespełna 17 tys. ludzi. Policjantów z Mossos d’Esquadra wysłano do blokowania punktów wyborczych, w których ich rodacy głosują nad niepodległością Katalonii. Niezależnie od poglądów policjanci musieli wykonać rozkazy. Ze łzami w oczach.
Równocześnie policjanci przysłani spoza Katalonii na rozkaz rządu w Madrycie brutalnie pacyfikują demonstracje. Użyli nawet gumowych kul. Według najnowszych danych liczba rannych zbliża się do 800. Niektórzy odnieśli bardzo poważne obrażenia. Łukasz Karpiuk, Polak od lat mieszkający w Barcelonie mówi Wirtualnej Polsce, że przede wszystkim są to ludzie starsi, którzy odważyli się stanąć do konfrontacji z ciężkimi oddziałami policyjnymi. Według jego informacji władzom udało się zamknąć zaledwie 96 spośród ponad 2 tys. lokali wyborczych.
Premier Hiszpanii Mariano Rajoy pochwalił policjantów za "zdecydowane i spokojne" działanie w celu zapobieżenia nielegalnemu referendum. Jego zdaniem funkcjonariusze stanęli na wysokości zadania broniąc jedności kraju.