Narkotyk "Flakka" w Polsce. Żeby sprzedać producenci zmieniają skład
- Wzrost ciśnienia, temperatury ciała, nienaturalne odruchy, mocne oddziaływanie na psychikę, pojawiające się stany lękowe i depresyjne – tak o działaniu silnego narkotyku „Flakka” mówi WP Artur Malczewski z Krajowego Biura Przeciwdziałania Narkomanii. Substancja prawdopodobnie dotarła już do Polski.
Narkotyk zombie, zwany "Flakka", to potoczna nazwa substancji alfa-PVP (α-Pirolidynopentiofenon), która w swoim chemicznym składzie jest podobna do amfetaminy. W swoim wyglądzie przypomina kolorowy żwir stosowany do dekorowania dna akwarium. Może być różnie zażywany - palony, wstrzykiwany dożylnie, połykany czy wciągany nosem.
- Od 1 lipca 2015 roku alfa-PVP jak i wszystkie preparaty zawierający ten chemiczny składnik są nielegalne. Ale producenci znajdują na to sposób. Modyfikują skład, sprawdzają czy substancje, które dodają nie są na zakazanej liście. To jeden z najbardziej popularnych związków chemicznych używanych do produkcji dopalaczy - mówi nam Artur Malczewski. Pochodna tej substancji alfa – PVT trafiła na zakazaną listę w Chinach. Stamtąd najczęściej trafiała właśnie do Polski.
Pomimo zakazów w internecie bez trudu znajdziemy ogłoszenia reklamujące sprzedaż alfa – PVP. – Produkty są tylko i wyłącznie do celów kolekcjonerskich. Wszystkie nasze produkty sprzedawane są legalnie. Nie używamy wypełniaczy dzięki czemu nasze odczynniki osiągają 99,8 proc. czystości. Sprzedaż tylko i wyłącznie hurtowa – zapewnia jeden z ogłoszeniodawców.
- Problem z dopalaczami polega głównie na tym, że wytwarza się je z różnych substancji, których działanie nie jest sprawdzane i sprzedawane są jako produkty nie do stosowania przez ludzi. Na dodatek skład tych specyfików jest często zmieniany – dodaje Artur Malczewski.
Narkotyk zabijał już w Wielkiej Brytanii i USA, stał się gigantycznym problemem również w Australii. - Problem z alfa-PVP polega na tym, że jest mieszanką silnego halucynogenu podobnego do LSD z silnym czynnikiem stymulującym, takim jak lód. Osoby, które zażyły ów specyfik są jednocześnie bardzo agresywne, ale i bardzo przerażone. Ludzie rozbijają okna, chcąc z nich wyskoczyć, biegają pod prąd na ruchliwej drodze, uciekają z pomieszczeń zamkniętych gdyż uważają, że ściany są dosłownie opętane. Samo LSD może nieść ze sobą przyjemne halucynogenne wizje, natomiast połączone z lodem wytwarza skrajnie psychopatyczną euforię z jednoczesną agresją. Podoba sytuacja występuje właśnie w alfa-PVP – mówił Andrew Leibie, naukowiec i toskykolog dla „Daily Mail Australia”.
To właśnie ten narkotyk najprawdopodobniej doprowadził do śmierci mężczyzny w Świnoujściu. Tak sugerują dziennikarze magazynu "Alarm!" TVP.
Świadkowie opisują, że pod koniec czerwca ulicą Grunwaldzką w Świnoujściu szedł podejrzanie zachowujący się mężczyzna. Był dziwnie pobudzony, przewracał się, rzucał się na nadjeżdżające samochody. Na oczach przechodniów próbował się okaleczyć i podciąć gardło telefonem komórkowym. Przerażeni ludzie wezwali policję, która również miała problemy z zatrzymaniem mężczyzny. Po chwili stracił on przytomność. Na miejsce przyjechało pogotowie, rozpoczęła się reanimacja, ale mężczyzna zmarł. W tej sprawie prowadzone jest dochodzenie. Jaka substancja zabiła mężczyznę - dowiemy sie po sekcji zwłok.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl