Napięcia na Bałkanach. UE ostrzega przed eskalacją

Mimo wielogodzinnej dyskusji, prezydent Serbii Aleksandar Vuczić i premier Kosowa Albin Kurti nie doszli do porozumienia w sprawie napięć między ich krajami i spornej kwestii kosowskich tablic rejestracyjnych. - Wszelka eskalacja napięć oraz przemoc, do której może dojść w najbliższych dniach, pociągają za sobą wielką odpowiedzialność - ocenia szef unijnej dyplomacji Josep Borrell.

Eskalacja sporu pomiędzy Serbią a Kosowem? UE ostrzega
Eskalacja sporu pomiędzy Serbią a Kosowem? UE ostrzega
Źródło zdjęć: © Getty | Carsten Koall
oprac. MRM

22.11.2022 | aktual.: 22.11.2022 09:17

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ.

"Po wielu godzinach rozmów, od godz. 8 w poniedziałek rano, strony nie uzgodniły rozwiązania" - oznajmił w komunikacie Josep Borrell, który wraz ze specjalnym przedstawicielem UE ds. dialogu między Belgradem a Prisztiną, Miroslavem Lajczakiem, był mediatorem podczas tych negocjacji.

Napięcia na linii Serbia-Kosowo. "Może dojść do eskalacji"

"Uważam, że porażka dzisiejszych rozmów i wszelka eskalacja napięć oraz przemoc, do której może dojść w najbliższych dniach, pociągają za sobą wielką odpowiedzialność" - głosi oświadczenie szefa unijnej dyplomacji.

Prezydent Serbii powiedział dziennikarzom po spotkaniu w Brukseli: "Ze względów dla mnie niezrozumiałych nie zdołaliśmy osiągnąć żadnego porozumienia (...). Strona serbska postępowała w pełni konstruktywnie i akceptowaliśmy teksty porozumienia, które były zmieniane 10 razy, ale strona albańska nie chciała niczego zaakceptować".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Premier Kurti na razie nie skomentował poniedziałkowych rozmów.

Spotkanie Vuczicia i Kurtiego unijna dyplomacja nazywała w ostatnich dniach rozmowami ostatniej szansy, które miały doprowadzić do wybrnięcia z kryzysu w stosunkach Serbii i Kosowa.

Kolejny wzrost napięcia między Serbią, a jej byłą prowincją, Kosowem, rozpoczął się ponad rok temu. Powodem była decyzja władz w Prisztinie o obligatoryjnej wymianie serbskich tablic rejestracyjnych sprzed 1999 roku, z których korzysta około 10 tys. osób na północy Kosowa.

Protesty przeciwko temu zarządzeniu miały miejsce już we wrześniu 2021 roku. Władze Kosowa - pod naciskiem UE i USA - przesunęły termin rozpoczęcia wdrażania regulacji na 21 listopada. Proces wymiany ma się zakończyć 21 kwietnia 2023 roku; od tej daty legalne będzie korzystanie wyłącznie z kosowskich tablic. Mimo interwencji Brukseli i Waszyngtonu Kosowo nie zgodziło się na kolejne opóźnienie.

Na początku listopada 300 policjantów, etnicznych Serbów, którzy pracowali na posterunkach granicznych Jarinje i Brnjak na północy Kosowa, odeszło z zajmowanych stanowisk.

Międzynarodowe siły pokojowe NATO w Kosowie, KFOR, ogłosiły, że są gotowe do interwencji w przypadku dalszej eskalacji.

Serbia, która utraciła kontrolę nad Kosowem po kampanii NATO w 1999 roku, odmawia uznania niezależności swej byłej prowincji i od 2008 roku, czyli od ogłoszenia przez nią niepodległości, nie zgadza się na używanie na swym terytorium tablic z kosowską rejestracją.

W wyniku prowadzonego pod auspicjami UE dialogu, Serbia i Kosowo zawarły w 2013 roku tzw. porozumienie brukselskie, które przewiduje m.in. utworzenie w Kosowie Wspólnoty Gmin Serbskich - postulowanej przez kosowskich Serbów i Serbię jednostki autonomicznej z 10 gmin zamieszkiwanych w większości przez etnicznych Serbów. Wprowadzenia w życie tego punktu porozumienia odmawia strona kosowska.

Źródło artykułu:PAP
serbiakosowoeskalacja
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także