Zełenski poprosił w Davos o minutę ciszy po katastrofie helikoptera
Podczas trwającego Forum Ekonomicznego w Davos gościem specjalnym był prezydent Ukrainy. Swoje wystąpienie rozpoczął od przypomnienia o dzisiejszej katastrofie helikoptera pod Kijowem. Uczestników spotkania poprosił o uczczenie ofiar minutą ciszy.
- Świat się wahał w 2014 roku, kiedy Rosja zajęła Krym. Świat się wahał, kiedy w lutym 2022 roku rozpętała pełnoskalową wojnę. Światu nie wolno się już wahać. Rosja eksportuje terror - mówił Zełenski do uczestników Forum Ekonomicznego w Davos. - Gdy wolny świat się zastanawia, terroryści wykorzystują ten czas, by zabijać - dodał.
Swoje wystąpienie rozpoczął jednak od informacji o środowej katastrofie helikoptera w Browarach pod Kijowem. Zginęło w niej 14 osób, w tym kierownictwo ukraińskiego MSW.
Zełenski poprosił wszystkich o uczczenie ofiar minutą ciszy. Ukraiński prezydent wstał zza biurka, przy którym przemawiał. Cała sala w Davos poszła w jego ślady i na kilka chwil zapadła cisza.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Obrona powietrzna. Gen. Koziej: drony stały się jednym z głównych środków rażenia
"To nie my rozpętaliśmy tę wojnę, ale my będziemy musieli ją zakończyć"
- Wolny świat jest szantażowany przez terrorystyczny kraj. Ukraina i jej sojusznicy opierają się tej agresji już prawie rok - kontynuował ukraiński prezydent. Rosja zagraża całemu światu, Ukraina proponuje światu pokój. Musimy działać szybciej, niż Rosja - mówił Zełenski. Apelował, by dostawy broni do Ukrainy wyprzedzały rosyjskie ataki.
- To nie my rozpętaliśmy tę wojnę, ale my będziemy musieli ją zakończyć - przekonywał Zełenski i powtórzył, że konieczne jest niesłabnące zainteresowanie świata Ukrainą. Podziękował także wszystkim krajom, które wspierają jego kraj.
Zełenski dopytywany był, gdzie jego zdaniem jest teraz miejsce Federacji Rosyjskiej w międzynarodowej społeczności. - Myślę, że Rosja zasłużyła na swoje miejsce wśród terrorystów. Jeśli społeczność rosyjska chce zobaczyć przyszłość swojego kraju, musi otworzyć oczy - przekonywał.
Pojawiło się także pytanie o bezpieczeństwo prezydenta Ukrainy. Pytano w kontekście środowej katastrofy helikoptera z kierownictwem MSW na pokładzie. - Nie, nie martwię się o swoje bezpieczeństwo - stwierdził krótko.
Dodał także, że "nic się nie zmieniło, potrzebujemy wciąż pocisków, a ja nigdzie się nie wybieram". Odniósł się w ten sposób do swojej wypowiedzi z początku wojny. Joe Biden miał Zełenskiemu zaproponować pomoc w ewakuacji z kraju. Zełenski miał odpowiedzieć, że potrzebuje pocisków, a nie podwózki.
Katastrofa śmigłowca. SBU bada sprawę
Do katastrofy doszło w środę rano w Browarach pod Kijowem. Śmigłowiec rozbił się na terenie przedszkola, wywołując ogromny pożar.
Na pokładzie maszyny, która się rozbiła, leciało kierownictwo ukraińskiego MSW. Zginął szef tego resortu Denys Monastyrski, jego pierwszy zastępca Jewhenij Jenin oraz wiceminister Jurij Łubkowycz.
"Odnaleziono 14 ofiar, w tym jedno dziecko i oraz dziewięć osób, które były na pokładzie. Rannych zostało 25 osób, w tym 11 dzieci, które przewieziono do szpitali" – poinformowała DSNS w mediach społecznościowych.
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy wszczęły śledztwo w tej sprawie. "Na razie rozpatrywanych jest kilka wersji tragedii, w tym: naruszenie zasad lotu, niesprawność techniczna śmigłowca, umyślne działania dotyczące zniszczenia środka transportu" - głosi komunikat SBU na Telegramie.
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski