Polska"Nagła i gwałtowna śmierć Madzi". Katarzyna W. z zarzutem zabójstwa

"Nagła i gwałtowna śmierć Madzi". Katarzyna W. z zarzutem zabójstwa

Prokuratura postawiła zarzut zabójstwa Katarzynie W. z Sosnowca, matce 6-miesięcznej Madzi. Kobieta została zatrzymana. Jak mówiła Marta Zawada-Dybek, rzecznik prokuratury okręgowej w Katowicach, z analizy badań histopatologicznych i toksykologicznych wynika, że śmierć dziecka była "nagła i gwałtowna". Do zatrzymania doszło rano na terenie Katowic. Jak podaje TVN24, sąd zebrał się, by podjąć decyzję o areszcie.

- Naszym zdaniem zachodzi obawa matactwa ze strony podejrzanej i dlatego prokuratura złożyła już wniosek o tymczasowe aresztowanie - mówiła Zawada-Dybek. - W środę prokuratura uzyskała opinię Zakładu Medycyny Sądowej Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach, została ona wydana w oparciu o dwie inne opinie. Biegli odpowiadali na pytanie, jaka była przyczyna zgonu dziecka i w tym zakresie przeprowadzili szczegółowe badania histopatologiczne i toksykologiczne - powiedziała rzeczniczka. Zaznaczyła, że nie ma sprzeczności między wcześniej uzyskanymi opiniami, a ostatnią ekspertyzą biegłych.

Śledztwo, którego termin był początkowo określony na 24 lipca, zostało przedłużone na "kolejne miesiące". - Te czynności, które planujemy wykonać w sprawie nie zostaną wykonane do 24 lipca; oczekujemy na kolejne ekspertyzy - zapowiedziała prokurator. Rzeczniczka odmówiła dalszych wyjaśnień uzasadniając to dobrem śledztwa, które ma nadal charakter otwarty.

Jak twierdzi RMF FM, matka Madzi nie przyznała się do stawianego zarzutu.

Jak podaje TVN24, sąd jeszcze w czwartek zdecyduje o areszcie.

Za zabójstwo dziecka Katarzynie W. grozi kara dożywocia.

Śledztwo

Śledztwo dalej się toczy. Początkowo Katarzyna W. usłyszała zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka, za co grozi jej pięć lat więzienia. Pod koniec marca śledczy postawili jednak kobiecie kolejne dwa zarzuty. Dotyczą one zawiadomienia organów ścigania o niepopełnionym przestępstwie i tworzenia fałszywych dowodów.

Kobieta opuściła areszt 15 lutego, w dniu pogrzebu swojej córki. Na początku kwietnia trafiła natomiast na oddział psychiatryczny szpitala w Sosnowcu. Stało się to po tym, jak zażyła dużą dawkę leków, próbując prawdopodobnie popełnić samobójstwo. Nieco wcześniej kobieta wywołała zamieszanie nagłym zniknięciem z łódzkiego mieszkania, w którym mieszkała z mężem Bartłomiejem. Mężczyzna zgłosił na policję jej zaginięcie. Po kilkunastu godzinach poszukiwań okazało się, że kobieta wróciła do rodzinnego Sosnowca. Policjantom oświadczyła, że wyjechała z Łodzi, bo zdecydowała się odejść od męża.

W dniu wyjazdu z Łodzi kobieta miała być przebadana wykrywaczem kłamstw. Jej zniknięcie spotęgowało więc wątpliwości co do jej roli w śmierci półrocznej Magdy. Wątpliwości pojawiały się zresztą już wcześniej.

Pod koniec marca prokuratorzy prowadzący śledztwo w tej sprawie poinformowali, że nie można wykluczyć wersji celowego pozbawienia dziewczynki życia.

Sprawa Madzi z Sosnowca

25 stycznia Katarzyna zawiadomiła policję, że ktoś uprowadził jej córeczkę Madzię. Po tygodniu przyznała się, że ukryła zwłoki dziecka pod kamieniami w parku w Sosnowcu. Tłumaczyła, że Madzia zginęła w wyniku nieszczęśliwego wypadku, bo wysunęła się jej z kocyka i uderzyła główką w próg mieszkania.

Równolegle toczy się też postępowanie w sprawie rzekomych nacisków Krzysztofa Rutkowskiego na Katarzynę W., w wyniku których kobieta przyznała się, że jej dziecko jest ukryte pod kamieniami. Prowadzi je gliwicka Prokuratura Okręgowa, która przesłuchuje świadków.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (958)