Nadchodzi rewolucja w Sejmie. Koniec przemawiania do pustych ław poselskich
Marszałek Sejmu Marek Kuchciński planuje wielką zmianę w pracach parlamentu. Chce, by ministrowie nie przemawiali już do pustych ław - podaje "Rzeczpospolita". Pomysł częściowo popiera nawet opozycja, ale marszałka czeka bardzo trudna przeprawa. Bo nie jest pierwszym, który chce takiej rewolucji.
14.11.2017 | aktual.: 14.11.2017 07:13
Obecnie Sejm zbiera się najczęściej na trzy dni co dwa tygodnie. W tym czasie odbywają się posiedzenia komisji. Przykładowo podczas ubiegłotygodniowego posiedzenia było ich ponad 50. Za kilka miesięcy ma się to skończyć.
Zobacz także
Marszałek Marek Kuchciński z PiS proponuje, by posłowie pracowali w cyklu trzytygodniowym. Jeden tydzień poświęcony byłby obradom plenarnym, drugi komisjom, a trzeci pracy posłów w terenie - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Pomysł częściowo popiera opozycja
Informacje potwierdziło Centrum Informacyjne Sejmu. "Ostatnie dwa lata bardzo intensywnej pracy Sejmu mogą stanowić podstawę do propozycji i rozmowy na temat zmian w trybie prac Izby. Marszałek Sejmu, jako osoba je nadzorująca i koordynująca, jest w pełni świadomy zarówno zalet, jak i wad aktualnie obowiązującego harmonogramu" - podano o oświadczeniu.
Opozycja wyjaśniła, że plany są jej znane. Marszałek przedstawił propozycje podczas posiedzenia Konwentu Seniorów, które omawiało kalendarz posiedzeń na 2018 rok. Pomysł popiera Kukiz'15. Z kolei Katarzyna Lubnauer podejrzewa, że frekwencja zmieni się, ale tylko częściowo.
"Czasami posłowie chcieliby uczestniczyć w interesującym ich punkcie, a nie mogą ze względu na komisje. To się skończy. Jednak często Sejm zajmuje się wąskimi branżowymi tematami. Nie sądzę, by w ich przypadku frekwencja znacząco wzrosła" - mówi posłanka Nowoczesnej.
Marek Kuchciński ma jednak problem bo jest bowiem pierwszym, który wychodzi z taką propozycją. Wcześniej zmian chcieli inni marszałkowie: Marek Borowski czy Ewa Kopacz.