Nadchodzi moment Ukrainy. Amerykanie nie mają wątpliwości
Instytut Studiów nad Wojną przedstawił nową ocenę działań rosyjskich w Donbasie. W opinii amerykańskich analityków wiele wskazuje, że Kijów, dzięki słabości Kremla, staje przed szansą kontrofensywy.
ISW w jednym ze swoich ostatnich raportów przekonuje, że rosyjska ofensywa w ostatnich tygodniach traci swoją intensywność. Amerykanie oceniają, że może to oznaczać szybkie nadejście jej kulminacyjnego punktu.
Problemy Rosji w Bachmucie. Kolosalne straty Rosjan
Kluczowa z tej perspektywy ma być sytuacja w Bachmucie. Mimo że Rosjanie jeszcze kilkanaście dni temu mieli być blisko przełamania obrony ukraińskiej armii, obecnie Kijów jest zdolny do przeprowadzania lokalnych kontrataków. "Rosyjskie źródła są coraz bardziej niepewne co do zdolności rosyjskiego wojska do utrzymania inicjatywy wokół Bachmutu" - pisze ISW.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Atakował Rosjan z okopów. Moment walk pod Bachmutem
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ
Dodatkowym problemem Kremla, zdaniem Amerykanów, są ogromne straty poniesione pod Wuhłedarem. Miały one osłabić potencjał ofensywy rosyjskiej w obwodzie donieckim, a tym samym otwierać drogę Kijowowi do kontrofensywy.
ISW: Możliwe przejęcie inicjatywy i kontrofensywa Ukrainy
"Ukraina ma wszelkie możliwości przejęcia inicjatywy i rozpoczęcia kontrofensywy w krytycznych obszarach obecnej linii frontu" - możemy przeczytać w raporcie ISW.
Coraz śmielej o dobrych informacjach z Bachmutu mówi też strona ukraińska. Na wschodzie kraju siły ukraińskie bronią się, a plany wroga dotyczące zajęcia Bachmutu kończą się fiaskiem – oświadczył w niedzielę szef gabinetu prezydenta Ukrainy Andrij Jermak.
Źródło: Instytut Badań nad Wojną
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski