Prezydent Andrzej Duda też chce pozbyć się sędziów? Ma to zrobić spokojniej niż PiS
Prawo i Sprawiedliwość ma konkretny plan na reformę sądownictwa. Szyki pokrzyżował mu prezydent Andrzej Duda, kiedy zawetował ustawy o KRS i SN. Jednak nie do końca, bo efekt może być ten sam. Okazuje się bowiem, że zarówno PiS, jak i głowie państwa ma zależeć na pozbyciu się niewygodnych sędziów.
12.09.2017 | aktual.: 28.03.2022 11:48
Andrzej Duda i Jarosław Kaczyński inaczej widzą reformę sądownictwa. Obu politykom ma zależeć jednak na tym samym.
- Na zbity pysk bym wyrzucił każdego sędziego, który demonstrował na ulicy przeciwko reformom. Wyrzuciłbym całe to towarzystwo, niezależnie od tego, ile oni mają lat - powiedziała portalowi gazeta.pl osoba z Pałacu Prezydenckiego. Wygląda więc na to, że obie wizje sądów - Dudy i Kaczyńskiego - zakładają pożegnanie się z większością sędziów. Różnica ma polegać na sposobie, w jaki tego dokonają.
Duda czystki ma przeprowadzić w łagodniejszy sposób. Według przecieków ws. prezydenckich projektów sędziowie SN, jeśli osiągnęli wiek 65 lat, przejdą w stan spoczynku. Jednak za zgodą prezydenta, mogliby dalej orzekać.
Gazeta.pl zwraca też uwagę, że młodsi sędziowie (mający co najmniej 60 lat) będą mogli przejść na "wcześniejszą emeryturę". W tym wypadku jednak na własne życzenie.
Takie propozycje Dudy mają zapewnić mu pozbycie się sędziów SN bez ryzyka protestów i zarzutów o łamanie konstytucji. - Cała ta zawetowana reforma w gruncie rzeczy opierała się o personalia - powiedziała w rozmowie z portalem osoba z Pałacu Prezydenckiego.
Duda inaczej widzi SN
Przygotowywanie projektów głowy państwa jest już na końcowym etapie - powiedział rzecznik prezydenta Krzysztof Łapiński w RMF FM. Wymiana sędziów to jednak nie wszystko. Duda ma chcieć również m.in. zwiększyć swoje kompetencje. Prawo i Sprawiedliwość chciało przekazać je ministrowi sprawiedliwości.
Co więcej, najbardziej prezydentowi ma zależeć na zmianach w SN, te w KRS są drugorzędne. - Krajowa Rada Sądownictwa nie jest tu najistotniejsza, bo ona w sumie niewiele może. Znaczenie ma Sąd Najwyższy - powiedziała gazecie.pl osoba z KPRP.
Pozostaje jeszcze kwestia Izby Dyscyplinarnej. PiS chce, by minister sprawiedliwości mógł powoływać rzecznika dyscyplinarnego do danej sprawy. Prezydent w tej roli ma widzieć siebie.
Prezydent, Rzecznik Praw Obywatelskich i Prokurator Generalny będą mogli wnieść kasację nadzwyczajną, która ma umożliwić "eliminowanie niesprawiedliwych wyroków z obiegu". Ponadto, według Michała Królikowskiego, który doradza Dudzie przy projektach ustaw o SN i KRS, do Izby Dyscyplinarnej powinno się dołączyć ławników, którzy byliby "głosem ludu".
Osoba z Kancelarii Prezydenta w rozmowie z portalem dodała, że należałoby utrzymać Izbę Karną w Sądzie Najwyższym. Jej likwidacji chciał PiS.
Źródło: gazeta.pl/WP