ŚwiatMyślał, że jest u kresu życia, a zmienił świat

Myślał, że jest u kresu życia, a zmienił świat

70. lat temu Winston Churchill - późniejszy laureat literackiej nagrody Nobla, uznany przez BBC za najwybitniejszego Brytyjczyka wszechczasów - został premierem Wielkiej Brytanii. Miał wtedy 65 lat i sądził, że karierę polityczną ma już za sobą.

Myślał, że jest u kresu życia, a zmienił świat
Źródło zdjęć: © AFP

12.05.2010 | aktual.: 12.05.2010 11:05

Od końca lat 20. XX wieku Winston Churchill znajdował się już na politycznej emeryturze. Choć był urodzonym wojownikiem i człowiekiem czynu, to wątpił, że powróci kiedykolwiek do sił po utracie pozycji w Partii Konserwatywnej. Jakby tego było mało – został finansowym bankrutem po krachu na giełdzie i omal nie zginął w wypadku samochodowym w Nowym Jorku. Osiadł wraz z rodziną w wyremontowanej wcześniej rezydencji w podlondyńskim Chartwell. Czas wypełniały mu wizyty znajomych, pisanie książek, artykułów prasowych, scenariuszy filmowych, podróże, a także celebrowanie obfitych posiłków, których - obdarzony ogromnym apetytem Churchill - nie mógł sobie odmówić pomimo wyraźnej nadwagi. Podobnie zresztą jak alkoholu (słynna pierwsza whisky z wodą tuż po śniadaniu) oraz cygar, które stały się nieodłącznym elementem jego wizerunku.

Choć Churchill znajdował się na uboczu polityki, to zabierał głos na łamach prasy oraz występował publicznie, przemawiał też w parlamencie. Przeczuwając - jako jeden z nielicznych - zagrożenie ze strony Niemiec (w których NSDAP stanowiła już najliczniejszą partię) krytykował brytyjski rząd na czele z Nevillem Chamberlainem za politykę appeasementu (ustępstw) i naiwną wiarę w możliwość zawarcia trwałego pokoju z Hitlerem. Apelował o wzmocnienie wojska, marynarki, a przede wszystkim lotnictwa zamiast rozbrajania kraju. Pomysły Churchilla kwitowano szyderstwami jednak z roku na rok, gdy jego słowa potwierdzały fakty, popularność przyszłego premiera rosła. Po częściowym rozbiorze Czechosłowacji w 1938 r. w liście do żony pisał: "Wszystko wskazuje na to, że nasze wpływy w Europie maleją, a Hitler znów zaatakuje w lutym, lub w marcu, tym razem prawdopodobnie Polskę".

O napaści Niemiec na Polskę Churchill dowiedział się 1 września 1939 r. od ambasadora Edwarda Raczyńskiego. Natychmiast udał się do Londynu, gdzie premier Chamberlain zaproponował mu miejsce w gabinecie wojennym oraz ponowne objęcie stanowiska Pierwszego Lorda Admiralicji (którą to funkcję Churchill pełnił do roku 1915). Rząd polski apelował o podjęcie działań wojskowych przez Wielką Brytanię, powołując się na ustalenia z marca 1939 r. - Chamberlain zdecydował wówczas o objęciu Polski brytyjskimi gwarancjami i obiecał, że jeśli Polska zostanie zaatakowana, to Wielka Brytania i Francja "udzielą rządowi polskiemu wszelkiego wsparcia, jakie będzie w ich mocy"; jeszcze 25 sierpnia 1939 r. Polska i Wielka Brytania podpisały sojusz zapewniający wzajemną pomoc w wypadku ataku niemieckiego… Mimo to, Wielka Brytania zwlekała z przystąpieniem do wojny jeszcze dwa wrześniowe dni. Kilka godzin później w stanie wojny była także Francja, ale działania obydwu krajów były tak niemrawe, że nie wpłynęły na sytuację w Polsce.

Neville Chamberlain podał się do dymisji. W dniu niemieckiego ataku na Belgię i Holandię, 10 maja 1940 roku, premierem Wielkiej Brytanii został Winston Churchill. Trzy dni później w parlamencie w charakterystyczny dla siebie sposób poklepał się po kieszeniach, kilkakrotnie przesunął ręce po brzuchu i wygłosił exposé, którego słowa przeszły do historii: "Pragnę powiedzieć Izbie, tak jak to powiedziałem ministrom wchodzącym do tego rządu: mogę wam obiecać tylko krew, znój, łzy i pot. Stoimy przed ciężką próbą najbardziej bolesnego rodzaju. Mamy przed sobą wiele, wiele miesięcy walki i cierpienia. Zapytacie - jaka jest nasza polityka? Prowadzić wojnę na ziemi, na morzu i w powietrzu z całą naszą mocą i ze wszystkich sił danych nam przez Boga. Prowadzić wojnę przeciwko potwornej tyranii nie mającej sobie równych w mrocznym i żałosnym katalogu ludzkich zbrodni. Oto nasza polityka. Zapytacie - jaki jest nasz cel? Odpowiem jednym słowem: Zwycięstwo. Zwycięstwo za wszelką cenę. Zwycięstwo pomimo wszelkich
okropności. Zwycięstwo bez względu na to, jak długa i ciężka prowadzi doń droga. Bez zwycięstwa bowiem nie ma przetrwania”.

Słowa Churchilla wówczas bardzo podniosły Polaków na duchu. Niestety premier Wielkiej Brytanii nie zamierzał bronić integralności terytorialnej Polski, a szanse na zwycięstwo nad Hitlerem wiązał z koalicją ze Stalinem. Jeszcze w roku 1939 mówił w parlamencie, że Brytyjczycy "mają prawo zażądać od Polski, by nie stawiała przeszkód w realizacji wspólnej sprawy". Kiedy więc w listopadzie 1943 r. Churchill, Roosevelt i Stalin spotkali się na konferencji w Teheranie, to o wschodnich granicach Polski zadecydował właśnie przywódca ZSRR. Dla Churchilla była to cena dalszego uczestnictwa Stalina w wojnie. Polacy jako brytyjscy sojusznicy poczuli się zdradzeni.

Marta Tychmanowicz specjalnie dla Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Zobacz także
Komentarze (0)