Możliwe starcie Tuska z Orbánem. Pierwszy taki szczyt po zmianie władzy
Wtorkowy szczyt Grupy Wyszehradzkiej w Pradze - pierwszy po zmianie władzy na Słowacji i w Polsce - pokaże, czy format ma przyszłość, czy zostanie zmarginalizowany. Rozmówcy WP w obozie władzy spodziewają się, że Donald Tusk może zagrać na nosie Viktorowi Orbanowi.
Bezpieczeństwo energetyczne, powstrzymywanie nielegalnej migracji i omówienie priorytetów polityki unijnej - według oficjalnego harmonogramu to lista tematów na wtorkowy szczyt Grupy Wyszehradzkiej w Pradze. To pierwsze takie spotkanie szefów rządów po zmianie władzy na Słowacji i w Polsce pod koniec ubiegłego roku.
W Bratysławie w październiku do rządów powrócił Robert Fico, często określany mianem populisty, a nawet polityka prorosyjskiego, który w V4 staje się sojusznikiem Węgier. Z kolei Donald Tusk liczy na bliższe relacje z premierem Czech. Tym samym Grupa Wyszehradzka dzieli się na dwie podgrupy.
Rozmówcy WP w obozie władzy spodziewają, że Donald Tusk może skorzystać z okazji, by zagrać na nosie Viktorowi Orbanowi i jednoznacznie wezwać do europejskiej solidarności i wspierania Ukrainy, a jednocześnie przestrzec przed sprzyjaniem Moskwie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Skandal w CH. "Uczelnia nie była skierowana tylko na jedną partię"
Politycy większości rządzącej przypominają, że premier ostatnio ostro uderzał w Budapeszt, m.in. w trakcie negocjacji w sprawie unijnego wsparcia dla Kijowa. Wytykał Orbanowi, że opuścił salę w Brukseli w czasie kluczowych decyzji.
W trakcie poniedziałkowej konferencji prasowej Donald Tusk zaznaczył, że jego postawa wobec Węgier na szczycie V4 będzie jednoznaczna. - Co do Viktora Orbana i jego rządu ja już powiedziałem wszystko, a nawet więcej, niż powinienem. Jutro na spotkaniu Grupy Wyszehradzkiej powiem mu to także prosto w twarz: nie ma miejsca i nie może być miejsca w NATO i Unii Europejskiej na jakiekolwiek wątpliwości, jeśli chodzi o wojnę rosyjsko-ukraińską - mówił.
Niepewna przyszłość V4
Warszawa, Praga, Bratysława i Budapeszt mają świadomość, że atmosfera wewnątrz V4 bardzo się pogorszyła. Polska po objęciu rządów przez Donalda Tuska przede wszystkim odbudowuje relacje z Unią Europejską i deklaruje chęć powrotu na drogę praworządności. Po utracie władzy przez PiS Budapeszt stracił sojusznika w Warszawie, ale liczy na Bratysławę i Roberta Fico. Z kolei Donald Tusk jeszcze przed rozpoczęciem szczytu V4 spotka się z czeskim szefem rządu, żeby rozmawiać o wspólnej strategii.
Premierzy Polski, Czech, Słowacji i Węgier do wspólnego stołu zasiądą około godziny 11 i mają zarezerwowane niespełna cztery godziny na negocjacje. W tym wspólną konferencję prasową. Wszyscy więc zakładają, że Donald Tusk, Petr Fiala, Robert Fico i Viktor Orban, mimo różnic, pojawią się obok siebie i przedstawią choćby krótki komunikat.
Już wspólna konferencja może pokazać, czy w obecnym układzie politycznym V4 ma jeszcze rację bytu, czy zostanie zmarginalizowana, a jej działalność ograniczona do minimum. Rozmówcy WP twierdzą, że atmosfera w Pradze pokaże, czy Polska i Czechy będą chciały wykorzystać forum V4 do wywierania presji na Budapeszt, czy postawią na szukanie tego, co łączy, by pozostawić otwarty kanał komunikacji z Orbanem.
Przypomnijmy, Donald Tusk w ostatnim czasie krytycznie mówił o węgierskim szefie rządu również podczas spotkania ze studentami w Kijowie. - Można powiedzieć, że w niektórych aspektach Rosja Putina jest groźniejsza i okrutniejsza niż ZSRR. Wydawało by się zatem, że tacy ludzie jak Viktor Orban powinni stanąć u naszego boku i robić wszystko, by wesprzeć Ukrainę. My znajdziemy sposób w Europie na to, by z Orbanem czy bez Orbana Europa wspierała Ukrainę, zarówno w integracji Ukrainy z UE, jak teraz doraźnej pomocy w czasie wojny - materialnej, politycznej, militarnej - podkreślał szef rządu w styczniu.
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski