Mord w Meksyku. Ciało Niemca wróciło do kraju. Rodzina Polaka wciąż błaga o pomoc
Podróżnicy z Niemiec i Polski zostali brutalnie zamordowani w Meksyku 2 miesiące temu. Ciało tego pierwszego już sprowadzano do kraju. Rodzina Polaka wciąż musi czekać - Zaczynam podejrzewać, że tam wydarzyło się coś dziwnego. Na przykład mord rytualny! - mówi nam siostra podróżnika.
Jak ustaliła Wirtualna Polska, ciało niemieckiego podróżnika Holgera Hagenbusha sprowadzono już do ojczyzny. - Dziękujemy wszystkim osobom za dobre słowo. Cieszymy się, że misja przywiezienia ciała dobiegła końca - mówi brat Niemca Rainer Hagenbush. Pogrzeb ma się odbyć już na początku przyszłego tygodnia.
Dla rodziny Polaka Krzysztofa Chmielewskiego, koszmar związany ze śmiercią najbliższej osoby, będzie się ciągnął jeszcze bardzo długo. - To jest nienormalne, że tu w Polsce nie ma żadnej osoby, z którą mogę cokolwiek ustalić - mówi Wirtualnej Polsce siostra zamordowanego Izabela Schmidtke.
Podkreśla, że ze strony polskich władz nie może liczyć na żadną pomoc. - Konsul ciągle twierdzi, że nic nie wie, prokuratura, że to nie od nich zależy, a wojewoda nawet mi nie odpowiada, chociaż wysłałam do niego 70 maili - podkreśla.
W miejscu stoi też sprawa ustalenia DNA ofiary i potwierdzenia, że zmaltretowane maczetą ciało (odnalezione bez głowy, stopy i serca) należy faktycznie do Krzysztofa Chmielewskiego.
Tylko w WP. Nagranie z miejsca, gdzie zginął Krzysztof Chmielewski
Dwie teorie. Brutalny gang lub azteccy szamani
Siostra zamordowanego nie może zrozumieć, czemu od tak wielu tygodni nie otrzymuje żadnych konkretnych informacji, a sprowadzenie ciała jest aż tak skomplikowane.
Zaczyna podejrzewać, że śmierć jej brata mogła być wynikiem mordu rytualnego.
- W tym regionie Meksyku wciąż żywe są wierzenia azteckie. Krzyś mógł zostać złożony w ofierze azteckiemu bogowi ognia Xihuatecuhtli. To brzmi niesłychanie, ale nie znajduję racjonalnego wytłumaczenia do tak dziwnego okaleczenia ludzkiego ciała - przyznaje Schmidtke.
Druga teoria dotycząca tajemniczej śmierci Polaka to wersja o zamordowaniu przez gang narkotykowy. - Widziałem ciała Krzysztofa i Holgera. Moim zdaniem padli ofiarami karteli - mówił wcześniej Wirtualnej Polsce Rainer Hagenbush.
Po powrocie z Meksyku, gdzie próbował ustalić, jak zginął jego brat, zdradził nam: "W Meksyku jest kilkanaście karteli. Każdy ma jakiś znak rozpoznawczy. Niektórzy ucinają lewą rękę, a inni prawą. Jeden z tych działających właśnie na terenie regionu Chiapas porzuca swoje ofiary bez lewej stopy i serca... tak jak znaleziono Krzysztofa".
"Marzę, by wreszcie godnie pochować brata"
Gdy w drugiej połowie kwietnia sprawa śmierci podróżników z Europy obiegła media, prokuratura stanu Chiapas twierdziła, że ulegli oni wypadkowi drogowemu. Dopiero po pewnym czasie wyszło na jaw, że zostali zamordowani.
Izabela Schmidtke wciąż czeka, aż śledczy porównają oddane przez nią w maju próbki DNA, z kodem genetycznym ofiary. - To ciągnie się w nieskończoność, ale mam nadzieję, że w końcu się odbędzie. Marzę, by wreszcie godnie pochować brata. Bardzo mi na tym zależy - zaznacza kobieta.
Teraz meksykańscy lekarze mają podobno wykonać dodatkowo rehydrację zwłok, czyli napełnić je wodą. Po co te zabiegi?
Ciało podróżnika zostało porzucone w pobliżu miasteczka San Cristobal de las Casas. Znaleziono je na dnie 200-metrowej przepaści ciągnącej się wzdłuż autostrady. Ciało przeleżało w lesie ponad tydzień i gdy je znaleziono było w bardzo złym stanie. Następnie przez pomyłkę pochowano je dodatkowo w niewłaściwym grobie.
Zwłoki są już więc w tak złym stanie, że zabieg rehydracji stał niezbędny do pobrania próbek DNA.