ŚwiatMorawiecki dla niemieckich mediów: obecne sankcje nałożone na Rosję nie działają

Morawiecki dla niemieckich mediów: obecne sankcje nałożone na Rosję nie działają

- Sankcje nałożone przez kraje zachodnie są bardzo, bardzo słabe i nie zadziałały. To jest fakt. Najlepszy tego dowód, to sprawdzian kursu walutowego rubla. Rubel jest teraz silniejszy, niż był przed rozpoczęciem wojny. Miażdżące sankcje to jedyna rzecz, która może teraz zmienić pozycję Putina i Kremla - przekazał premier Mateusz Morawiecki w piątkowym wywiadzie dla niemieckiej telewizji ARD. Na antenie szef polskiego rządu odniósł się również do kwestii rozmów europejskich przywódców z prezydentem Władimirem Putinem.

Morawiecki dla niemieckich mediów: obecne sankcje nałożone na Rosję nie działają
Morawiecki dla niemieckich mediów: obecne sankcje nałożone na Rosję nie działają
Źródło zdjęć: © Getty | Mateusz Wlodarczyk
oprac. MRM

09.04.2022 | aktual.: 09.04.2022 07:45

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

- Nie obawiam się tak bardzo inwazji Rosji na Polskę, ponieważ uważam, że NATO jest solidną strukturą. To najsilniejszy sojusz wojskowy w historii ludzkości - powiedział premier Morawiecki w piątek wieczorem w programie "Tagesthemen" na antenie ARD. Zaznaczył, że o wiele bardziej obawia się o suwerenność i integralność terytorialną Ukrainy.

"Sankcje nie działają". Morawiecki chce zaostrzenia kursu wobec Rosji

- Jestem bardzo zaniepokojony i zasmucony, gdy widzę wszystkie okrucieństwa tej wojny: mobilne krematoria, zabitych ludzi. Jak podczas II wojny światowej. Wszystkie te obrazy, o których chcielibyśmy zapomnieć, pojawiają się teraz przed naszymi oczami. I widzimy, że rosyjska zbrodnicza machina wojenna postępuje - dodał premier.

Podkreślił, że zdecydowanie najważniejszą sprawą dla zatrzymania tej wojny są sankcje wobec Rosji. - Albo możemy wygrać tę wojnę militarnie, co właśnie próbują rozpaczliwie zrobić Ukraińcy, albo możemy wygrać tę wojnę także z ekonomicznego punktu widzenia - wyjaśnił. Sankcje, nałożone przez największe kraje Europy Zachodniej, są "bardzo, bardzo słabe i nie zadziałały" - ocenił.

- W zasadzie sankcje te nie działają do dzisiejszego dnia. (…) To jest fakt. Najlepszy tego dowód to sprawdzian kursu walutowego rubla. Rubel jest teraz silniejszy, niż był przed rozpoczęciem wojny - dodał premier. Podkreślił, że "miażdżące sankcje to jedyna rzecz, która może teraz zmienić pozycję Putina i Kremla".

Rozmowy z Putinem, których zwolennikami są m.in. prezydent Francji czy kanclerz Niemiec, to udzielanie mu większego kredytu zaufania. Tymczasem Putin "stracił całą swoją wiarygodność". - Stoi on na czele machiny wojennej i jest osobiście odpowiedzialny za wszystkie zbrodnie wojenne i ludobójstwo, które mają miejsce na całej Ukrainie: Bucza, Hostomel i inne miejsca - podkreślił premier Morawiecki.

- Jeśli więc poprzez swoje słowa mogę przyczynić się do zaostrzenia sankcji, to myślę, że osiągnąłbym swój główny cel, ponieważ głównym zadaniem jest pomoc Ukrainie w obronie jej suwerenności. I nie może być tak, że Niemcy w ciągu ostatnich kilku lat wysłali sto razy więcej broni pod względem wartości niż teraz na Ukrainę - dodał.

Putin wykonuje ruchy pozorne? "Sankcje powinny być dotkliwsze"

Jak podkreślił premier, po stronie Moskwy widać brak dobrej woli do rozmów czy negocjacji, służą one jedynie zwlekaniu. - Niektóre rundy negocjacji były naprawdę pozorne, natomiast postęp ludobójczych czynów Rosjan był ogromny podczas tych rozmów. (…) Musimy wstrząsnąć sumieniem opinii publicznej Europy Zachodniej. Musimy przejść od polityki interesów, polityki wielkiego biznesu i kupowania paliw kopalnych z Rosji do polityki sumienia - przekonywał Morawiecki.

Wprowadzenie sankcji, polegających na zakazie importu węgla, gazu czy ropy naftowej z Rosji, może przyczynić się do osłabienia gospodarek krajów Europy. - Wszyscy odczujemy skutki inflacji i spowolnienie wzrostu PKB. Ale taka jest cena wolności. To cena suwerenności nie tylko Ukrainy, ale także innych krajów. To także cena pokoju i bezpieczeństwa - zaznaczył premier. - Nie jestem z tego zadowolony, ale zgodziliśmy się na piąty pakiet sankcji. Powinien on jednak być dotkliwszy, (…) musimy natychmiast zaprzestać kupowania paliw kopalnych, gazu i ropy od Rosjan - wyjaśnił.

- Prezydent Steinmeier przyznał, że Nord Stream 2 było błędem. Pytam więc, co Niemcy zamierzają zrobić, aby ten błąd naprawić - zauważył premier. - Myślę, że nasi niemieccy przyjaciele powinni działać bardzo, bardzo szybko, aby naprawić ten błąd, ponieważ to właśnie tym kanałem Putin dostaje pieniądze i finansuje swoją machinę wojenną. Trzeba to powstrzymać tak szybko, jak to możliwe - dodał.

Jak przypomina ARD, Polska jest obecnie w lepszej sytuacji niż Niemcy, ponieważ posiada własny terminal LNG dla gazu płynnego, którego Niemcy jeszcze nie zbudowali.

- Mówiliśmy to Niemcom i kanclerz Merkel, gdy wielokrotnie rozmawiałem z nią o Nord Stream 2 i Nord Stream 1. Powtarzaliśmy, że to ogromny błąd, który może zostać wykorzystany przez Putina. Trzeba go teraz jak najszybciej powstrzymać, ponieważ jest to obecnie jedno z kluczowych źródeł finansowania ludobójczej machiny Putina i Rosji - przypomniał polski premier.

Zaznaczył, że jako jeden z najbogatszych krajów w Europie, Niemcy powinny ponieść przynajmniej część tego ciężaru, który będzie odczuwalny również dla wszystkich innych krajów, w tym Polski, która zamierza "bardzo szybko odciąć rosyjski gaz oraz ropę".

Orban dogaduje się z Putinem? "To nie powinno mieć miejsca"

Zapytany o ocenę premiera Węgier, który stanowczo sprzeciwia się nakładaniu embarga na rosyjski gaz, Morawiecki skomentował: "Krytykuję węgierski rząd, bo nie dość, że nie przedstawił swojego planu, jak szybko może pozbyć się rosyjskiej ropy, to jeszcze zgodził się na zapłacenie Rosji w rublach, co chce wymusić na nas Putin. To nie powinno mieć miejsca, ale podobnie zachowują się niektóre kraje Zachodu".

Jeśli chodzi o kwestię dostarczania broni Ukrainie, premier Morawiecki potwierdził, że polski rząd pozostaje w stałym, codziennym kontakcie z prezydentem Zełenskim, premierem Szmyhalem oraz rządem Ukrainy.

- Robimy wszystko co możliwe, aby pomóc Ukrainie, dostarczając broń obronną i wszelką inną broń, uzgodnioną między państwami członkowskimi NATO. Za pośrednictwem naszego wielofunkcyjnego centrum pomocy humanitarnej dostarczamy wiele wsparcia humanitarnego i broni obronnej. A przy okazji pomagamy też w warunkach bytowych tych wszystkich uchodźców wewnętrznych w zachodniej części Ukrainy, którzy uciekli tam z Charkowa, Mariupola, Odessy i innych miejsc - dodał premier. Przypomniał, że mamy do czynienia nie tylko z ogromną falą uchodźców w Polsce, ale też z dużą falą uchodźców wewnętrznych, gdzie Polska partycypuje także w pokrywaniu wielu kosztów.

- Wierzę, że odegramy bardzo konstruktywną rolę w wypracowywaniu odpowiednich warunków dla odbudowy Ukrainy po tej ludobójczej wojnie, prowadzonej przez nazistowski typ rządu, jaki stworzył Putin - dodał premier. Przypomniał, że do tej pory Polska udzieliła schronienia 2,5 mln ukraińskich uchodźców.

- Przyjęliśmy zwłaszcza kobiety i dzieci, które stanowią 90 proc. uchodźców. Pozwoliliśmy im wejść do naszego systemu ubezpieczeń społecznych, systemu opieki zdrowotnej, mogą korzystać z naszego systemu edukacji i mogą wejść na rynek pracy. Staramy się dać im trochę nadziei, trochę normalnego życia w Polsce, jak najszybciej, jak tylko dotrą do Polski - podkreślił premier.

Przypomniał, że Polska w ciągu jednego miesiąca doświadczyła napływu uchodźców znacznie większego niż ten, który wywołała wojna w Syrii w 2015 roku. - Jednak nie otrzymaliśmy żadnego bezpośredniego wsparcia z budżetu UE - zaznaczył. Postawa Polski wywołała na całym świecie wiele podziwu i pochwał.

- Chciałbym porównać te dwie sytuacje z 2015 i 2016 roku do czasów obecnych i uważam, że jest to przynajmniej moralny obowiązek, by również uczestniczyć w tym największym "uderzeniu" migracyjnym, kryzysie uchodźczym po II wojnie światowej, w którym największy koszt ponosi Polska i inne kraje wschodniej flanki - podsumował Morawiecki.

Czytaj też:

Źródło artykułu:PAP
niemcywojna w Ukrainiemateusz morawiecki