Kraków: interwencja ws. dziecka z obrażeniami. Zastanawiający zwrot
Wiele niejasności wokół sprawy z Krakowa. Kilka dni temu Biuro Ochrony Praw Dziecka poinformowało o "ataku partnera matki na dziecko". 25-latek i 21-latka zostali zatrzymani. Jak podaje nam jednak policja i prokuratura, oboje zostali wypuszczeni na wolność i nie postawiono im zarzutów. W tle pojawiła się sprawa spekulacji dot. odszkodowania.
Trzy dni temu Biuro Ochrony Praw Dziecka poinformowało, że zawiadomiło służby w związku z "atakiem partnera matki na dziecko, w wyniku którego chłopiec w wieku przedszkolnym doznał złamania nasady kości ramieniowej".
"Mężczyzna miał uderzać dziecko pięścią, uderzał dzieckiem o kierownicę, kopał dziecko leżące na ziemi, podniósł je za włosy włożył głowę dziecka między drzwi i przyciskał, uderzał w brzuch i po żebrach" - napisano.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Dziecko miało trafić do szpitala, a rodzice przekonywać, że uległo wypadkowi, czego rzekomo nie potwierdzał zapis kamer w placówce. Oprócz tego w internecie zaczęły pojawiać się zrzuty z wiadomości, jakie matka chłopca i jej partner mieli sobie wysyłać. Para miała dyskutować o kwocie odszkodowania za złamaną rękę.
Potem biuro napisało, że "stwierdzenie, że sprawca złamał dziecku rączkę, by uzyskać odszkodowanie jest tezą za daleko idącą". Przekonywano jednak, że pobił je "z innego powodu, a potem próbował wykorzystać fakt złamania ręki do uzyskania odszkodowania".
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Zwrot w sprawie
25-latek i 21-letnia matka dziecka zostali zatrzymani. Jednak nie na długo. Jak przekazał Wirtualnej Polsce Sebastian Gleń z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie, oboje zostali już wypuszczeni na wolność.
Jak opisuje nam policja, matka dziecka i jej partner zostali przesłuchani w charakterze świadków. - W sprawie jest dużo wątpliwości - mówi nam Gleń. Dodaje, że z dotychczasowych ustaleń wyłania się nieco inny obraz sytuacji niż prezentowano to w internetowych dyskusjach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Płód znaleziony w oczyszczalni ścieków. Na miejscu był prokurator
- Śledztwo i przeprowadzone czynności nie dały podstaw do postawienia zarzutów - przekazał z kolei rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie prok. Janusz Hnatko.
Śledczy badają sytuację
Śledczy nadal jednak prowadzą dochodzenie. Chodzi głównie o kwestię obrażeń dziecka. Według matki chłopca i jej partnera, do złamania ręki miało dojść jeszcze w marcu w żłobku. Prokuratura sprawdza mechanizm, w jaki do tego doszło - czy faktycznie maluch został skatowany, czy też doszło do wypadku, jak przekonuje jego rodzina.
Dziecko obecnie znajduje się pod opieką biologicznego ojca.
Adam Zygiel, dziennikarz Wirtualnej Polski
Czytaj więcej: