Międzynarodowy Komitet Oświęcimski poparł kandydaturę Mariana Turskiego do pokojowego Nobla
- Nagroda Nobla dla Mariana Turskiego byłaby symbolem dla wszystkich ocalałych z zagłady, którzy zrobili tak wiele dla pojednania – powiedział Christoph Heubner, wiceprezes Międzynarodowego Komitetu Oświęcimskiego. Komitet chce poprzeć inicjatywę "Polityki", która zgłosiła Turskiego do pokojowego Nobla.
Z inicjatywą zgłoszenia kandydatury 93-letniego Mariana Turskiego, byłego więźnia obozu Auschwitz, do Pokojowej Nagrody Nobla wyszła redakcja tygodnika "Polityka”, z którą od lat związany jest Turski. Impulsem było jego poruszające przemówienie wygłoszone 27 stycznia podczas obchodów 75. rocznicy wyzwolenia Auschwitz-Birkenau, w którym przestrzegł przed obojętnością na zło, kłamstwa historyczne, dyskryminację i naginanie umów społecznych przez jakiekolwiek władze. Jego słowa, że "Auschwitz nie spadło z nieba” były cytowane przez media na całym świecie.
– Marian Turski kazał współczesnemu społeczeństwu i zgromadzonym na uroczystości przywódcom jeszcze raz przejrzeć się w lustrze – powiedział w Christoph Heubner w rozmowie z Deutsche Welle w Berlinie. – Postanowiliśmy szeroko poprzeć inicjatywę "Polityki” i wykorzystać nasze możliwości, aby oficjalnie zgłosić jego kandydaturę do Pokojowej Nagrody Nobla – dodał.
Troska o los przyszłych pokoleń
Marian Turski również jest jednym z wiceprzewodniczących Międzynarodowego Komitetu Oświęcimskiego, który został założony w 1952 roku przez ocalałych z niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego i obozu zagłady Auschwitz-Birkenau. Zadaniem MKO jest przekazywanie wiedzy o historii obozu i Holokaustu, reprezentowanie interesów byłych więźniów oraz walka z rasizmem i antysemityzmem, a także negowaniem zagłady.
W ocenie Heubnera Turski to "jedna z najbardziej znanych twarzy ocalałych z Auschwitz”. – Od kilkudziesięciu lat uczestniczy w spotkaniach i rozmowach jako świadek historii. Nie chodzi mu jednak tylko o pamięć o cierpieniach ofiar i ich bliskich. Zawsze leży mu na sercu także los współczesnego i przyszłych pokoleń – powiedział.
Jak dodał, wskazując na nienawiść, antysemityzm, prawicowy populizm i jego pogardę dla demokracji jako największe zagrożenia dla demokracji, Turski "wyznaczył politykom zadanie domowe: zajmijcie się tym!”.
Nagroda dla tych, których wkrótce zabraknie
Pokojowa Nagroda Nobla dla ocalałego z zagłady Żydów miałaby – zdaniem Heubnera – symboliczne znaczenie dla wszystkich ocalałych, których niebawem zabraknie wśród nas, a którzy tak dużo zrobili w minionych dziesięcioleciach dla edukacji historycznej, dla kultury pamięci oraz pojednania między ludźmi. – I mimo swych przeżyć, trudnych wspomnień nigdy z nienawiścią nie odnosili się na przykład do Niemców – podkreślił Heubner.
Zastrzegł, że stanowisko Międzynarodowego Komitetu Oświęcimskiego "nie ma nic wspólnego z polską polityką”. – Pan Turski ani raz w swoim przemówieniu nie wspomniał o polskim rządzie, ani o węgierskim czy amerykańskim. Ten zaś, kto poczuł, iż go to dotyczyło, powinien tym bardziej długo zastanowić się nad przemówieniem – ocenił Hebner, zapytany o komentarze niektórych polskich publicystów i internautów, którzy uznali wystąpienie za zawoalowany atak na polski rząd.
Marian Turski został deportowany do Auschwitz w sierpniu 1944 roku z łódzkiego getta. Wiosną 1945 r. przeżył marsz śmierci byłych więźniów do Buchenwaldu. Po wojnie od 1945 roku działał w młodzieżowej organizacji Polskiej Partii Robotniczej, później pracował w Wydziale Prasy Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Od 1958 r. kierował działem historycznym tygodnika „Polityka”. Działa w wielu organizacjach żydowskich, był m.in. współzałożycielem Muzeum Historii Żydów Polskich Polin.
Czytaj także: Międzynarodowy Komitet Oświęcimski krytykuje Orbana
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl