Miedwiediew grozi Francuzom. "Zostaną pocięci na kawałki"
Dmitrij Miedwiediew stwierdził, że jeśli wojska francuskie pojawią się w Ukrainie, to ich zniszczenie będzie priorytetem dla armii Rosji. "Byłoby miło, gdyby niespokojni Francuzi wysłali kilka pułków" - pisze propagandysta Kremla.
20.03.2024 | aktual.: 20.03.2024 15:04
Wiele informacji podawanych przez rosyjskie media lub przedstawicieli władzy to element propagandy. Takie doniesienia są częścią wojny informacyjnej prowadzonej przez Federację Rosyjską.
Siergiej Naryszkin, dyrektor służby wywiadu zagranicznego Rosji powiedział niedawno, że "Francja przygotowuje kontyngent, który ma zostać wysłany na Ukrainę". - W początkowej fazie będzie liczył około 2 tys. osób - stwierdził w rozmowie z agencją TASS.
Pod koniec lutego prezydent Francji Emmanuel Macron oświadczył, że nie należy "wykluczać" wysłania zachodnich wojsk lądowych do Ukrainy w przyszłości, choć jego zdaniem, na obecnym etapie "nie ma konsensusu" w tej sprawie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Miedwiediew grozi Francuzom
Głos ws. ewentualnego wysłania przez Francję wojsk na Ukrainę zabrał w środę wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Rosji Dmitrij Miedwiediew. Były prezydent Federacji Rosyjskiej po raz kolejny zagroził Zachodowi.
"Właściwie, dla dobra sprawy, byłoby miło, gdyby niespokojni Francuzi wysłali do Banderlandu kilka pułków. Ukrywanie takiej liczby personelu wojskowego jest bardzo problematyczne, dlatego też kwestia ich systematycznego niszczenia nie będzie najtrudniejsza, ale będzie niezwykle ważnym zadaniem. Ale jaki byłby z tego pożytek!" - napisał na Telegramie Miedwiediew.
Podkreślił, że jeśli oddziały francuskie pojawią się w Ukrainie, to ich zniszczenie będzie priorytetem dla armii Rosji. "Dla kogutów z francuskiego przywództwa będzie to równoznaczne z gilotyną. Zostaną pocięci na kawałki przez wściekłych krewnych i przedstawicieli opozycji, którym powiedziano, że Francja nie jest w stanie wojny z Rosją. A dla innych niespokojnych idiotów w Europie będzie to dobra lekcja" - stwierdził współpracownik Putina, powtarzając rosyjską propagandę.
Przeczytaj również: