Miały ratować życie, a stoją w magazynie. Trwa wojna o drabiny strażackie za miliony
Dwie 40-metrowe drabiny, dostarczone polskiej straży przez austriacką firmę Rosenbauer, uległy uszkodzeniu. Firma zapewnia, że z jej sprzętem wszystko jest w porządku. Ale Komendant Główny PSP czasowo odesłał jej sprzęt do magazynów. W sprawie uaktywniła się konkurencja austriackiego producenta. Stawką są miliony do zarobienia w kolejnych przetargach.
Lublin, październik 2021 roku. Podczas testów drabina strażacka w niekontrolowany sposób przechyla się w lewą stronę. Dwóch strażaków, którzy byli w koszu na górze, udaje się ewakuować.
Katar, port Hamad, październik 2022 roku. Ćwiczenia strażaków przed Mistrzostwami Świata w Piłce Nożnej. Na maksymalnej wysokości - w koszu - znajduje się trzech strażaków, a dodatkowym obciążeniem jest lecąca woda. Drabina łamie się w pół, spada na budynek. Mężczyźni giną.
Inowrocław, styczeń 2023 roku. Drabina, rozwinięta do 38 metra, łamie się na wysokości trzeciego przęsła. W koszu nie było nikogo - strażacy dopiero co odebrali ten sprzęt i rozpoczęli ćwiczenia. Ale ponad 3 mln zł wylądowały na ziemi. Pogięte i zniszczone.
We wszystkich tych przypadkach strażacy korzystali z drabin austriackiej firmy Rosenbauer.
Po incydencie w Inowrocławiu Komenda Główna Państwowej Straży Pożarnej zdecydowała, że do wyjaśnienia sprawy strażacy nie będą używać drabin tej firmy o długości 40 metrów. Od stycznia br. stoją w magazynie i czekają na decyzje.
STRAŻACY NIE UFAJĄ DRABINOM
- Nie wiemy, jaki jest problem z tymi drabinami. Wiemy, że są badane, bo nie ma co ukrywać, straciliśmy do nich zaufanie - mówi Wirtualnej Polsce jeden ze strażaków. Nie chce uczestniczyć w sporze pomiędzy Komendą Główną PSP, a producentem - woli zostać anonimowy.
- Nikt o zdrowych zmysłach nie chciałby wejść do kosza, wiedząc o usterkach tego sprzętu - dodaje.
Strażak, z którym rozmawiamy, przyznaje równocześnie, że "firma ma swoją renomę" i straż nadal korzysta z innych jej urządzeń. Wcześniej nie było z nimi problemów.
W niecały miesiąc od wypadku w Inowrocławiu Rosenbauer wydał oświadczenie:
"(…) zespół drabiny oraz pojazd działały poprawnie. Rosenbauer Karlsruhe znosi ograniczenia w zakresie użytkowania wszystkich drabin L42A-XS ze skutkiem natychmiastowym" - napisał.
To – przynajmniej takie wrażenie można odnieść - rozwścieczyło Komendę Główną PSP.
Komendant główny, gen. brygadier Andrzej Bartkowiak stwierdził, że ze zdumieniem przyjął stanowisko firmy i odczytuje je jako bagatelizowanie problemu. Dodał, że oczekuje poważnego traktowania strażaków oraz osób, którym niosą pomoc. Wydał oficjalny komunikat: "Bez rzetelnego wyjaśnienia okoliczności wypadku trudno będzie o zdobycie zaufania polskich strażaków do produktów firmy Rosenbauer".
Generał na oświadczeniu nie poprzestał. Prowadzi w tej sprawie również dyskusję w komentarzach pod wpisami KG PSP. "Niewłaściwe podejście firmy może być początkiem końca. Proszę trzymać kciuki" - napisał w odpowiedzi na jeden z komentarzy.
9 marca doszło do spotkania przedstawicieli straży i firmy Rosenbauer. Nie wypracowano na nim porozumienia. Kolejne wyznaczono na 22 marca, ale do niego nawet nie doszło. Czego oczekuje gen. Bartkowiak? - (…) przedstawienia jednoznacznych dowodów świadczących o możliwości bezpiecznego użytkowania sprzętu ratowniczego - informuje rzecznik dowódcy PSP, bryg. Karol Kierzkowski.
Jak wynika z informacji Wirtualnej Polski, oczekiwania KGP są jednak większe - dotyczą szerokiej akcji testowania sprzętu oraz rozwiązania problemu, co zrobić z tym już zniszczonym.
Na spotkanie 9 marca - to niezakończone porozumieniem - firma przyniosła zapisy z czarnych skrzynek. Nieoficjalnie ustaliliśmy, są tam dane dotyczące uderzeń wiatru i ostrzeżeń, które system w takiej sytuacji ma wysyłać. A te mogą wskazywać na nieodpowiedni sposób operowania sprzętem. Bo skoro to nie materiał zawiódł - jak twierdzi firma w oficjalnej korespondencji - to mógł już tylko człowiek.
I z taką oceną nie zgadza się KGP.
"NIEPRZEWIDYWANE WĄTPLIWOŚCI"
40-metrowe drabiny Rosenbauera trafiły do Polski, gdy firma wygrała przetargi prowadzone przez Komendę Wojewódzką PSP w Toruniu.
To toruńska jednostka w 2020 roku sprowadziła za prawie 50 mln złotych 20 pojazdów z drabinami. Wśród nich była ta, która uległa awarii w Lublinie. Kolejną drabinę komenda kupiła w 2022 roku, za 3,5 mln zł. To ta, która złamała się w Inowrocławiu.
Umowę na dostawę 20 drabin podpisano w marcu 2020 roku. Przewidywała, że sprzęt trafi do Polski siedem miesięcy później, czyli z końcem października. Tak się jednak nie stało.
Wirtualna Polska dotarła do pisma, które Rosenbauer przesłał do PSP w Toruniu 12 listopada 2020 roku. List dotyczy terminu realizacji umowy.
Rosenbauer zapewnia, że współpracę z polską strażą traktuje jako ogromny zaszczyt, jednak jest pewne "ale". Firma informuje o "nieprzewidywanych wątpliwościach Centrum Naukowo-Badawczego Ochrony Przeciwpożarowej z siedzibą w Józefowie". To państwowy instytut badający i certyfikujący urządzenia wykorzystywane w ochronie przeciwpożarowej.
Pismo, którym dysponujemy, jest zanonimizowane.
Przedstawiciel Rosenbauera pisze w nim, że "firma zwróciła się o wydanie stosownych świadectw dopuszczenia pojazdów", ale ich nie dostała: "W dniu 30 października 2020 roku CNBOP wydało dwa sprawozdania z badań. Wynika z nich (…), ku ogromnemu zdziwieniu, że weryfikowane pojazdy zdaniem CNBOP są niezgodne z łącznie trzema punktami określonych norm technicznych".
Austriacka firma nie precyzuje, o jakie problemy chodzi. Zapewnia za to toruńską straż, że do tej pory jej produkty - w tym pojazdy ratowniczo-gaśnicze oraz drabiny - uzyskiwały pozytywne wyniki badań oraz niezbędne zgody.
Na koniec Rosenbauer dodaje jeszcze, że problemy z realizacją zamówienia związane są także z epidemią koronawirusa - a dokładnie z zerwanymi łańcuchami dostaw. I prosi o przedłużenie terminu dostawy do 31 stycznia 2021 roku. Straż na propozycję przystaje.
Jak przyznał Rosenbauer w korespondencji z Wirtualną Polską - wątpliwości CNBOP dotyczyły m.in. grubości jednego ze szczebli w drabinie (choć trzeba dodać, że miał być grubszy niż wymagany). Inne wątpliwości były wyjaśniane m.in. na podstawie dokumentów producenta wozu (to firma MAN). Ostatecznie jednak wstępne uwagi nie przeszkodziły w finalizacji umowy. - CNBOP potwierdził możliwość użytkowania pojazdów w polskich jednostkach ochrony przeciwpożarowej - informuje WP dwuosobowy zarząd Rosenbauer Polska.
CNBOP - w odpowiedzi na nasze pytania - podkreśla, że wszystkie drabiny uzyskały "wymagane prawem dopuszczenia do użytkowania w ochronie przeciwpożarowej".
Skąd w takim razie problemy ze sprzętem Rosenbauera? To tajemnica, bo Centrum związane jest z producentem klauzulami poufności, nie może więc informować o szczegółach etapów certyfikowania.
TRZY ANEKSY
W sumie Rosenbauer i PSP w Toruniu podpisały aż trzy aneksy do jednej umowy. Pierwszy 14 września 2020 roku "w związku z wystąpieniem siły wyższej w postaci ogłoszonej pandemii COVID-19". Termin dostawy zmieniono na 4 grudnia 2020 roku.
3 grudnia strony przedłużyły termin wydania sprzętu do 31 grudnia 2020 roku. Jednak i ten termin nie został dotrzymany. Trzeci aneks podpisano 30 grudnia, z terminem realizacji wyznaczonym na 4 marca 2021 roku.
Ostatecznie o finalizacji dostaw komenda w Toruniu poinformowała 2 marca 2021 roku.
30-metrowe drabiny pojechały do strażaków w: Świeciu, Lubartowie, Krakowie, Dąbrowie Tarnowskiej, Pruszkowie, Piasecznie i Skarżysko-Kamiennej.
Z kolei wyższe, 40-metrowe trafiły do: Chełma, Lublina, Krakowa, Lubina, Zielonej Góry, Piotrkowa Trybunalskiego, Kędzierzyna Koźla, Rzeszowa, Łomży, Białegostoku, Myszkowa, Ostródy i Świnoujścia.
Zobacz także
DRABINA DLA INOWROCŁAWIA
Opóźnienia z dostarczeniem drabin w 2020 roku nie przeszkodziły Rosenbauerowi wygrać dwa lata później kolejnego przetargu, na kolejną 40-metrową drabinę, tym razem dla Inowrocławia.
Przetarg rozstrzygnięto wiosną 2022 roku, a sprzęt został dostarczony 30 listopada 2022 roku. Ruszyły wtedy szkolenia z obsługi pojazdu. Do pododdziału bojowego sprzęt został przekazany 27 stycznia 2023 roku. Trzy dni później uległ awarii - podczas ćwiczeń drabina się złamała.
Straż w Toruniu przekazuje, że samochód specjalny z drabiną mechaniczną miał świadectwo dopuszczenia przez CNBOP i nie zawierało ono żadnej informacji o odstępstwach sprzętu od norm. Przeciwnie: potwierdzało spełnienie obowiązujących wymagań.
Skoro były wszystkie certyfikaty, to dlaczego drabina się złamała? Odpowiedzi na to pytanie wciąż nie ma - za to trwa spór.
Kapitan Jarosław Skotnicki, oficer prasowy Komendanta Powiatowego PSP w Inowrocławiu przekonuje, że tamtejsza straż ma sprzęt, który pozwala na prowadzenie podobnych akcji. Nikt z Inowrocławia o powodach wypadku wypowiadać się nie chce.
Jak już wspomnieliśmy, po wypadku w Inowrocławiu Komenda Główna Państwowej Straży Pożarnej zdecydowała, że do wyjaśnienia sprawy strażacy nie będą używać drabin Rosenbauera o długości 40 metrów.
Straż pożarna wciąż czeka na oficjalne wyniki kontroli sprzętu.
GRUDZIĄDZ CZEKA, OLSZTYN REZYGNUJE
17 stycznia 2023 roku media w Grudziądzu informują o sukcesie miejscowej straży pożarnej.
"Nowe samochody strażacy dostali już pod choinkę, a prezydent Grudziądza Maciej Glamowski dołożył ufundowany przez miasto specjalistyczny sprzęt do ratownictwa drogowego. Komenda Miejska Państwowej Straży Pożarnej w Grudziądzu jest coraz lepiej wyposażona" - pisze portal egrudziadz.pl.
W uroczystości, obok prezydenta miasta, udział biorą m.in. Anna Gembicka, wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi oraz wicewojewoda Józef Ramlau. Sprzęt poświęcił kapelan kujawsko-pomorskich strażaków ksiądz Mariusz Stasiak.
Poza przekazaniem sprzętu zgromadzeni mają dodatkowy powód do radości. Komendant wojewódzkiej PSP w Toruniu i przedstawicielka firmy Rosenbauer podpisali umowę na dostawę grudziądzkiej komendzie PSP "nowego i bardzo nowoczesnego pojazdu z drabiną mechaniczną".
Sprawdzamy, jaki sprzęt zamówiła straż w Toruniu. To samochód z drabiną mechaniczną o wysokości ratowniczej min. 40 metrów.
Toruńska straż, która realizowała przetarg, wyjaśnia, że rzeczywiście umowa została podpisana już 3 stycznia, a dwa tygodnie później "wystąpił element symboliczny w postaci podpisania dokumentów i wzajemnej ich wymianie pomiędzy zamawiającym a dostawcą".
Dostawa pojazdu oczekiwana jest w terminie ośmiu miesięcy od dnia podpisania umowy. A co z wypadkami sprzętu firmy Rosenbauer?
- W prowadzonym postępowaniu na zakup samochodu specjalnego z drabiną mechaniczną dla KM PSP w Grudziądzu został wyłoniony wykonawca, który spełnił wymagane kryteria. Zamawiający nie miał podstaw do wykluczenia z postępowania żadnego z oferentów - mówi bryg. Małgorzata Jarocka-Krzemkowska, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej w Toruniu.
Inną decyzję podjęła Komenda Wojewódzka w Olsztynie. Ona z kolei unieważniła wybór firmy Rosenbauer na dostawę samochodu specjalnego z drabiną. Kontrakt wart 3,6 mln zł nie zawisł w próżni.
- Po unieważnieniu wyboru wrócono do badania i oceny ofert, w wyniku czego została wybrana oferta firmy Fire-Max. Czynność ta uprawomocnia się 25 marca - wyjaśnia rzecznik Warmińsko-Mazurskiego Komendanta Wojewódzkiego PSP Grzegorz Rożański.
Firma Fire-Max to konkurent Rosenabaura, który przegrał opisywane przez nas przetargi. Gdy Austriacy mieli problem z dostarczeniem 20 drabin dla Torunia, Fire-Max punktował rzekome niedoskonałości drabin konkurencji. W piśmie do odbiorców drabin firma zwróciła uwagę na zapisy w przetargu dotyczące systemu tłumienia drgań.
W złożonej ofercie konsorcjum Rosenbauer potwierdziło zgodność oferowanego rozwiązania z wymaganiami specyfikacji. Fire-Max zarzucił Rosenbauerowi, że wprowadził toruńską straż w błąd. Powołując się na zamówioną przez siebie ekspertyzę, firma stwierdziła, że austriacka firma nie spełnia wymagań w zakresie "systemu tłumienia drgań reagującego na wszelkie zmiany obciążenia kosza oraz przy gwałtownych podmuchach wiatru".
Rosenbauer argument odrzuca. Nic nie wskazuje na to, by właśnie tu leżały przyczyny awarii.
Finału sprawy nie ma. Czekają szefostwo państwowej straży, konkurencyjne firmy i strażacy, którzy musieli wrócić do sprzętu starszego typu.
Paweł Figurski i Mateusz Ratajczak są dziennikarzami Wirtualnej Polski