Trwa ładowanie...
szpital
oprac. ALW
05-08-2024 16:02

Poszła na zabieg, zmarła trzy miesiące później. Szpital nie komentuje

67-letnia Hanna Mikulska z Poznania miała udać się na zabieg korekty podniebienia miękkiego, jednak nie wróciła już do domu. Po operacji zadzwonił lekarz, który przekazał, "że zabieg się udał, ale potem doszło do zatrzymania krążenia". Kobieta zmarła trzy miesiące później. Prokuratura wszczęła dochodzenie w sprawie.

Zabieg skończył się tragicznie, kobieta zmarłaZabieg skończył się tragicznie, kobieta zmarłaŹródło: PAP, fot: Albert Zawada
da11hsi
da11hsi

Hanna Mikulska, której historię opisuje "Gazeta Wyborcza", była inżynierem chemii. Razem z mężem przez lata prowadziła w Poznaniu firmę zajmującą się projektowaniem i budową instalacji parowych, grzewczych, gazowych, wentylacyjnych, a także budową kotłowni przemysłowych i spalarni śmieci. Zmarła w kwietniu w wieku 67 lat.

Wcześniej, 4 stycznia, udała się na zabieg korekty podniebienia miękkiego metodą koblacji w Poznaniu. Choć Hanna obawiała się zabiegu, zależało jej na poprawie jakości snu i zapobiegnięciu chrapaniu. Za operację z góry trzeba było uiścić 6,5 tys. zł.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wpięto szklarnie bezpośrednio do elektrowni. Ponad milion złotych strat

Mąż czekał na telefon. Zadzwonił lekarz

Jak relacjonuje mąż kobiety, po tym, jak odwiózł on swoją żonę do szpitala, czekał na sygnał od niej, aby po południu ją odebrać. - Telefon długo nie dzwonił. Trochę się już zaczynałem niepokoić. W końcu ok. godz. 16 usłyszałem, że dzwoni, ale to nie była Hania, tylko profesor. Powiedział, że operacja się udała, ale potem doszło do zatrzymania krążenia. I że on nie wie, dlaczego - mówił Emil Mikulski, dodając, że zostało mu także przekazane, że żonę "musieli ratować" i że obecnie przebywa na OIOM-ie.

da11hsi

Na miejscu lekarz przekazał, że Hanna "wybudziła się nieprawidłowo", bo straciła oddech i ustało krążenie, a także, że nie mogli jej zaintubować, "bo miała pocięte podniebienie i za krótką szyję", więc potrzebna była tracheotomia.

Zapytany o to, ile kobieta nie oddychała, odparł, że "jakieś trzy do pięciu minut", dodając, że "to cud, że żyje". - Powtarzał, że nie wie, dlaczego tak się stało. O krwotoku nie wspomniał - przekazuje mąż Hanny. Jak również podkreśla, lekarz "był blady, spocony, ręce mu się trzęsły, miał łzy w oczach, głos mu się łamał".

"Mama wyglądała, jakby ktoś poderżnął jej gardło"

Mąż i syn Hanny, zobaczyli na jej szyi rozcięcie o długości około 15 cm. - Mama wyglądała, jakby ktoś poderżnął jej gardło - mówi Igor.

da11hsi

Wyniki tomografu wskazywały na to, że mózg z powodu długiego niedotlenienia jest ciężko uszkodzony, dodatkowo wtedy poinformowano ich o krwotoku: - Lekarze nie potrafili zatamować krwawienia i mama po prostu się udusiła. Dlatego doszło do zatrzymania krążenia - mówi syn Hanny, Igor, który podkreśla, że "wydzielina z płuc, którą trzeba było odsysać, długo była zabarwiona krwią".

Szpital nie przekazał im oficjalnie żadnych informacji na temat zabiegu i komplikacji po nim. Syn znalazł jedynie pojedynczą kartkę z wypisem w dokumentacji mamy na OIOM-ie, "wyłącznie dzięki uprzejmości jednej z lekarek" - podkreśla.

Kobieta przez ponad trzy miesiące leżała w szpitalu, najpierw na OIOM-ie, a następnie na oddziale wewnętrznym. Jednak nie było widać żadnych postępów w jej stanie zdrowia. - Ona leżała i cierpiała uwięziona w ciele. Nie potrafiła przełykać śliny, nie słyszała, nie widziała, nie miała węchu, smaku, ani żadnych zmysłów. Straszna była też świadomość, że już nigdy się do mnie nie uśmiechnie - mówi jej syn Igor. Zmarła 27 kwietnia, jej pogrzeb odbył się 6 maja.

Szpital nie udziela informacji

Rodzina zmarłej przekazuje, że od dnia operacji nikt się z nimi nie kontaktował. - Nikt nie przeprosił, nie zaproponował choćby pomocy psychologicznej. Nawet nie dostaliśmy dokumentacji czy choćby szczegółowej informacji o tym, co się wydarzyło - podaje Igor, który razem z ojcem już na początku lutego złożył do prokuratury doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa.

da11hsi

Prokuratura wszczęła dochodzenie "w sprawie nieumyślnego narażenia Hanny Mikulskiej na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu" podczas jej pobytu w placówce w Poznaniu. Obecnie jednak, do czasu wydania opinii medyków sądowych, zostało ono zawieszone.

Sam szpital zasłania się tajemnicą lekarską i odmawia odpowiedzi na jakiekolwiek pytania dotyczące sprawy Hanny Mikulskiej.

Czytaj również:

da11hsi

Źródło: Gazeta Wyborcza

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
da11hsi
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
da11hsi
Więcej tematów

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj