Wielka kara dla szpitala. Nie wykonano w nim aborcji
Po tym, jak na Pabianickie Centrum Medyczne nałożono karę w wysokości 550 tys. zł za odmowę wykonania aborcji, szpital odwołał się od tej decyzji. W wydanym w poniedziałek oświadczeniu wyszczególniono powody odwołania i zapowiedziano ewentualną drogę sądową.
01.07.2024 | aktual.: 01.07.2024 20:42
W związku z wejściem w życie pod koniec maja nowelizacji rozporządzenia w sprawie ogólnych warunków umów o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej, w szpitalach trwają kontrole.
Jedna z nich prowadzona była w Pabianickim Centrum Medycznym, w sprawie którego wpłynęła skarga co do odmowy aborcji. Po kontroli rzecznika praw pacjenta potwierdzono, że placówka, odmawiając aborcji, naruszyła prawa pacjenta. NFZ 13 czerwca zdecydował o nałożeniu kary wynoszącej 550 tys. zł.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Placówka nie zgadzała się z decyzją. Zapowiedziano odwołanie
Jak wówczas dyrektor PCM Adam Marczak mówił "Gazecie Wyborczej", placówka nie zgadza się z tą decyzją i będzie się od niej odwoływać. - W naszym szpitalu wykonujemy aborcje. Skarga dotyczy jednej pacjentki. Lekarz odmówił jej aborcji, ponieważ nie przedstawiła kompletu dokumentów potwierdzających przesłanki do legalnego zabiegu - powiedział.
W poniedziałek oświadczenie wydał prezes PCM Witold Olszewski. Zgodnie z jego słowami placówka w ubiegłym tygodniu złożyła u prezesa funduszu odwołanie. Jego powodami jest m.in. to, że - jak wskazano - kontrola w szpitalu w Pabianicach miała zostać przeprowadzona bez powołania biegłego - konsultanta w dziedzinie genetyki klinicznej.
Ponadto pominięte zostało "istotne dla sprawy stanowisko konsultanta w dziedzinie położnictwa i ginekologii, z którego jednoznacznie wynikało, iż w sprawie zasadna jest dalsza diagnostyka oraz że obowiązkiem Szpitala w takiej sytuacji jest powołanie konsylium lekarskiego".
Zobacz także
Szpital o wystąpieniu na drogę sądową
Oprócz tego pominięte miało zostać też stanowisko konsultanta w dziedzinie psychiatrii, który wydawał opinię na potrzeby RPP i z którego wynikało, że w sprawie "zasadna jest dalsza diagnostyka".
Co więcej, odmowy aborcji miało nie być, a NFZ "błędnie przyjął", że do niej doszło. Pacjentce przekazano natomiast, że "konieczne jest przedłożenie ostatecznych wyników diagnostycznych".
W piśmie do prezesa NFZ placówka wniosła o odstąpienie od kary umownej lub ewentualnie - o jej obniżenie. W przypadku, gdyby kara została podtrzymana, szpital zapowiada wystąpienie na drogę sądową "wraz z wnioskiem o zabezpieczenie".
Czytaj też:
Źródło: Gazeta Wyborcza