Miał wystąpić w programie TVP1. Poseł PSL podarł kwestionariusz
Poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego Marek Sawicki w środę rano miał wziąć udział w "Kwadransie politycznym" TVP1. Co prawda polityk pojawił się w siedzibie Telewizji Polskiej, jednak nie zobaczyliśmy go na ekranach. Dlaczego? Poszło o procedury. - Poczułem się niechciany - stwierdza poseł.
18.08.2021 11:33
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Poseł PSL Marek Sawicki miał w środę o godz. 8:15 gościć w programie "Kwadrans polityczny" w TVP1. Okazało się jednak, że udziału w programie nie weźmie, mimo iż polityk na miejsce dotarł o czasie. Powodem miała być odmowa podpisania kwestionariusza covidowego przez byłego ministra rolnictwa.
Ankieta ta zawiera m.in. pytania o gorączkowanie w ostatnim czasie lub o możliwy kontakt z osobami, które mogą być zakażone koronawirusem. Jest to podstawowy dokument, który muszą podpisać wszyscy goście wchodzący do siedziby Telewizji Polskiej przy ul. Woronicza.
- Dziś coś się stało, podpisać nie chciał, podarł go i opuścił gmach TVP - poinformował prowadzący Marek Pyza. Zamiast posła Sawickiego w programie zdalnie pojawił się rzecznik PSL Miłosz Motyka.
ZOBACZ TEŻ: Minister zdrowia Adam Niedzielski komentuje spot WP. "Najwyższy czas mówić językiem autentycznym"
PRZECZYTAJ TAKŻE: Gowin chciał być prezydentem? Poseł Suski zaskakuje
Marek Sawicki podarł kwestionariusz covidowy przed programem TVP? Poseł PSL tłumaczy
Do zaistniałej sytuacji postanowił odnieść się sam Marek Sawicki. Jak tłumaczył w rozmowie z Polską Agencją Prasową, zawsze wypełnia tego typu dokumenty, mimo iż jest on w pełni zaszczepiony. W tym przypadku stało się jednak nieco inaczej.
- Wypełniłem dokument, ale zażądano ode mnie, bym napisał, do jakiego idę programu i na czyje zaproszenie, choć obok stała asystentka, która miała mnie wprowadzić - odpowiedział poseł Sawicki. - (...) Uznałem, że jestem gościem niechcianym, powiedziałem, żeby uporządkowali sobie procedury i wyszedłem - dodał polityk.
Potwierdził też, że dokument został przez niego podarty, ale tylko z uwagi na złożony na nim przez niego podpis.
Źródło: PAP