Matka Madzi: to byłby niesamowity przekręt
W wywiadzie, którego Katarzyna W., matka 6-miesięcznej Magdy z Sosnowca udzieliła w maju "Super Expressowi", powiedziała, że gdyby nagle zmienił się wobec niej zarzut, byłby to "niesamowity przekręt" - przypomina gazeta.
Kiedy Katarzyna W. została zwolniona z aresztu w lutym tego roku, poczuła się bezkarnie. Prokuratura postawiła jej wówczas zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci Madzi. W wywiadzie, którego udzieliła w maju "Super Expressowi", kobieta mocno krytykowała pracę śledczych. Zarzucała im złe traktowanie i wymuszanie zeznań. Krytykowała zresztą wszystkich, którzy jej podpadli - swojego męża Bartka, bo zerwał z nią kontakt, teściową, bo ustawiała męża przeciwko niej, i detektywa Krzysztofa Rutkowskiego - czytamy w "Super Expressie".
Największe pretensje Katarzyna W. miała do śledczych. Zarzucała im, że podczas przesłuchań mówili "rzeczy, których - wydaje się - nie powinni mówić". - Słowa "przepraszam" nie usłyszałam - powiedziała. Zarzucała też śledczym, że próbowali na niej wymusić przyznanie się do zabicia dziecka.
- Powiedziałam im, że jak mają na mnie coś konkretnego, to niech pokażą. Porozmawialiśmy i jakoś nadal chodzę na wolności - twierdziła butnie. I mocno podkreślała, że Madzi nie zabiła.- Niewinna na pewno się nie czuję. Bo to jednak przez moją nieuwagę Madzia nie żyje. Ale nie zrobiłam tego z premedytacją - twierdziła.
Wówczas zależało jej, by rozprawa sądowa odbyła się jak najszybciej. - Tak powiedziałam prokuratorowi. Ja po prostu chcę przyspieszyć sprawę. Jak dostanę rok więzienia, ok, pójdę. Wyjdę po roku. Bo nie wyobrażam sobie, żeby nagle zmienił się wobec mnie zarzut. Musiałby to być niesamowity przekręt. No bo jak? Jakby się miał zmienić, to już by się zmienił - mówiła w majowym wywiadzie.