Mateusz Morawiecki to nie PiS‑light. Co sądzi o Smoleńsku, religii i PRL
Mateusz Morawiecki, zapewne z powodu bankowej przeszłości i faktu doradzania Donaldowi Tuskowi, jest postrzegany jako PiS w wersji light. Ale to nieprawda - nowy premier ma bardzo ostre poglądy na historię PRL czy kwestie religijne. Regularnie bywa też na miesięcznicach smoleńskich, a gdy odwiedza miasto z pomnikiem smoleńskim, składa kwiaty.
"Chcemy przekształcać Europę, ją z powrotem, takie moje marzenie, rechrystianizować, bo niestety w wielu miejscach nie śpiewa się kolęd, kościoły są puste i są zamieniane na muzea. To wielki smutek" - stwierdził Mateusz Morawiecki w Telewizji Trwam. Wielu obserwatorów zaskoczyły te słowa świeżo desygnowanego premiera. Bo to postulat żywcem wyjęty z przemówień Donalda Trumpa, który przekonuje, że dzisiaj nie wolno mówić "Wesołych Świąt". Ale jeśli dotrze się do starszych wypowiedzi Morawieckiego, nie powinno to dziwić. Bo nowy premier to wcale nie PiS-light, tylko konserwatysta, który mógłby zawstydzić niektórych polityków z obozu "Dobrej Zmiany".
Pierogi Morawieckiego
W ten wizerunek wpisuje się opowiastka przytoczona przez Igora Jankego, byłego dziennikarza "Rzeczpospolitej". "Pamiętam pewną kolację, na którą przyjechał z daleka" - opisuje na swoim blogu. "Gospodyni chciała mu zrobić przyjemność i specjalnie przygotowała ukraińskie pierogi z wieprzowiną - pielmieni. Zapomniała, że to piątek i nie wiedziała, że gość jako człowiek głęboko religijny - przestrzega cotygodniowego postu. Choć wszedł do domu gospodarzy późno wieczorem, głodny, prosto z podróży, podczas kolacji obgryzał tylko ciasto z pierogów. Uczestnicy kolacji przekonywali go, że w związku z podróżą może mieć dyspensę, ale pozostał przy skrawkach ciasta" - relacjonował Igor Janke.
Kornel Morawiecki, ojciec premiera, wyjawił dziennikarzom, że syn zadzwonił do niego po decyzji Komitetu Politycznego PiS. - Rozmawiałem z synem w nocy, prosił mnie o błogosławieństwo na ten swój nowy, trudny czas, ważny dla Polski i dla niego - relacjonował polityk.
Jak PiS
Z drugiej strony tym najbardziej konserwatywnym katolikom niewątpliwie nie spodoba się pogląd Morawieckiego na aborcję. - Jestem za utrzymaniem obecnego kompromisu aborcyjnego - powiedział Morawiecki pod koniec września 2016 roku, kiedy w Sejmie pracowano nad obywatelskim projektem ustawy o zaostrzeniu prawa aborcyjnego. Tuż po jego nominacji wypomniał mu to katolicki portal Polonia Christiana.
Ale przecież podobne stanowisko ma duża część polityków PiS. U tych, którym to przeszkadza, Morawiecki niewątpliwie zyskał na innym polu: historii. Jeszcze jako prezes BZ WBK Morawiecki obficie wspierał wydarzenia upamiętniające historię, szczególnie tę najnowszą. Dzięki jego wsparciu prowadzono badania na tzw. Łączce, gdzie znajdują się masowe groby ofiar komunistów. Bank wicepremiera sponsorował też filmy, na przykład "Bitwę Warszawską" w reżyserii Jerzego Hofmana.
Mecenas historii
"Bitwa warszawska jest jednym z wielkich zwycięstw polskiego oręża, które nie doczekało się jeszcze swojej ekranizacji. Taki film powinien powstać już dawno i cieszę się, że Bank Zachodni WBK mógł zaangażować się w ten projekt" - mówił ówczesny prezes BZ WBK. "Brakuje w naszej kulturze świadectw sukcesów Polaków, a takim spektakularnym wręcz sukcesem była wojna roku 1920. Także z tego powodu, jako bank, który odniósł sukces, angażujemy się w realizację kolejnego dzieła Jerzego Hoffmana".
Bank wykładał też pieniądze na wystawy Muzeum Historii Polski poświęcone powstaniu styczniowemu, Rzeczypospolitej Obojga Narodów czy odzyskaniu niepodległości w 1918 roku. BZ WBK był tez mecenasem wydarzeń organizowanych przez Muzeum Powstania Warszawskiego. "Na jego domu od wielu lat biało-czerwona flaga wisi non-stop, nie tylko w święta narodowe" - pisał Igor Janke.
Smoleńsk
Nieodłącznym elementem realizowania kariery politycznej w PiS jest zajęcie stanowiska na temat katastrofy smoleńskiej. W przypadku Mateusza Morawieckiego nie sposób znaleźć taką wypowiedź. Ale wicepremier od wielu miesięcy pojawia się na miesięcznicach, podczas niedzielnej mszy usiadł nawet obok Jarosława Kaczyńskiego. Podczas służbowych podróży składa kwiaty pod pomnikami smoleńskim. Tak zrobił na kielecczyźnie, w Jędrzejowie. Z kolei podczas jednego ze spotkań z Polonią w USA dostał pamiątkową statuetkę od rodziny Wojciecha Seweryna, który zginął w katastrofie.
Mateusz Morawiecki nie jest więc do końca "ciałem obcym w PiS" - ma wiele wspólnego z elektoratem partii i jej politykami. Choć oczywiście przez najbliższe tygodnie i miesiące będzie musiał wkupić się w ich łaski, co dla osób uznających go za liberała będzie zaskoczeniem. Tak jak jego deklaracja o planie rechrystianizacji Europy.