Mateusz Morawiecki obrazowo tłumaczy spór o ustawę IPN. "Kiedy okrutni bandyci napadają dom..."
Premier postanowił kolejny raz zabrać głos w dyskusji o ustawie dotyczącej penalizacji sformułowań takich jak "polskie obozy śmierci". I ponownie zrobił to na Twitterze. O ile jego pierwsze wpisy miały konsekwentną linię i były stanowcze, o tyle kolejny zaskakuje. Bo to literacka parabola.
28.01.2018 | aktual.: 30.03.2022 09:48
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
"Kiedy okrutni bandyci napadają dom, w którym mieszkają razem dwie rodziny i jedną rodzinę bandyci mordują prawie całą, a w drugiej mordują matkę, ojca, torturują dzieci, rabują cały dom i go podpalają – wtedy nikt nie może mówić, że druga rodzina jest winna okrucieństwa bandytów" - napisał na Twitterze Mateusz Morawiecki.
Premier chciał w ten sposób po raz kolejny odnieść się do przyjętej przez Sejm ustawy o o IPN przewidującej kary m.in. za sformułowania obarczające Polaków winą za Holokaust. W Izraelu ta sprawa wywołała ogromny niepokój. Ambasador Izraela zaapelowała nawet, by zapisy nowelizacji zostały zmienione.
Zobacz także
Rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska w rozmowie z PAP stwierdziła jednak, że nie ma planów wprowadzania zmian w ustawie. Dodała również, że Mateusz Morawiecki nie ma zaplanowanego spotkania z ambasador Izraela. Instrukcję, by do takiej rozmowy doszło, wydał premier Binjamin Netanjahu.
Karczewski chce porozmawiać o ustawie
Krzysztof Ziemiec w "Wiadomościach" zaznaczył, że premier Morawiecki wyznaczył do takiego spotkania "inną osobę". Prawdopodobnie chodzi o marszałka Senatu Stanisława Karczewskiego, który w niedzielę napisał na Twitterze, że zaprasza Annę Azari do rozmów. "Wyjaśnimy sobie wzajemnie jej treść i mam nadzieję, że wyeliminujemy wątpliwości" - dodał.
Krótka historia zbudowana przez premiera, którą należy czytać jako analogię do relacji polsko-niemiecko-żydowskich, zadziwiła internautów. "Po co ta metafora. Po prostu - dość tego!", "Panie Premierze... dlaczego Pan nie wstał wczoraj i w sposób błyskotliwy, inteligentny i roztropny nie zareagował na haniebne wystąpienie Pani Ambasador...?", Ładnie ujęte a teraz wprost: Żydzi ani nikt inny nie ma prawa mówić że jesteśmy winni za holocaust." - reagowali na Twitterze.
Członek Knessetu wściekły. "Istniały polskie obozy"
Dyskusja dotycząca nowelizacji ustawy o IPN przewidująca kary m.in. za sformułowania obarczające Polaków winą za Holokaust rozgorzała w sobotę. Tego dnia obchodzono 73. rocznicę wyzwolenia Auschwitz Birkenau. Po południu premier Izraela Binjamin Netanjahu stwierdził, że prawo przyjęte przez polski Sejm jest "bezpodstawne".
Dużo dalej w krytyce posunął się były minister finansów Izraela i członek Knessetu Yair Lapid. "Istniały polskie obozy śmierci i żadna ustawa tego nie zmieni" - uznał.
Ambasador Izraela w ostatniej chwili zmienia treść słów
Premier Netanjahu zażądał, by ambasador Izraela w Polsce spotkał się w tej sprawie z premierem Morawieckim. Jednocześnie izraelski MSZ wezwał na niedzielę polskiego ambasadora w Tel Awiwie. – Ta ustawa nie służy zablokowaniu dyskusji, ale służy zaprzestaniu fali oszczerstw - tłumaczył w sobotę wieczorem Jacek Czaputowicz. I zapewnił, że jeśli będzie taka potrzeba, Morawiecki porozmawia z ambasador Izraela, która w ostatniej chwili zmieniła swoje przemówienie na uroczystościach w Birkenau.
Według niej ustawa ta budzi "dużo, dużo emocji" - Mamy nadzieję, że możemy znaleźć wspólną drogę, żeby zrobić jakąś zmianę w tej nowelizacji. Dlatego, że Izrael też rozumie kto budował Auschwitz i inne obozy i wszyscy wiedzą, że to nie byli Polacy. U nas to (nowelizację - przyp red.) traktuje się jak niemożliwość powiedzenia prawdy o zagładzie, wszyscy są oburzeni - powiedziała.
- Żydzi, Polacy i wszystkie ofiary powinny być strażnikami pamięci tych, którzy zostali zamordowani przez niemieckich nazistów. Auschwitz-Birkenau nie jest polska nazwą, a Arbeit Macht Frei nie jest polskim zwrotem - podkreślił premier polskiego rządu na Twitterze.