Polska będzie ścigać za "polskie obozy śmierci". Reakcja Izraela
- To prawo jest bezpodstawne - tak premier Izraela odniósł się do ustawy przyjętej w piątek przez Sejm, która zakazuje używania słów "polskie obozy śmierci". W związku z tym Benjamin Netanjahu zarządził spotkanie pomiędzy ambasadorem Izraela w Warszawie, a premierem Polski Mateuszem Morawieckim.
27.01.2018 | aktual.: 28.01.2018 00:08
W piątek Sejm przyjął nowelizację, która wprowadza karę grzywny lub karę do 3 lat więzienia za słowa typu "polskie obozy śmierci". Ustawa umożliwi też wszczynanie postępowań karnych m.in. za negowanie zbrodni dokonywanych przez ukraińskich nacjonalistów. Za przyjęciem nowelizacji było 279 posłów, 5 było przeciw, 130 wstrzymało się od głosu.
Zgodnie z proponowanymi przepisami, każdy kto publicznie i wbrew faktom przypisuje Polsce odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości, pokojowi i zbrodnie wojenne – będzie podlegał karze grzywny lub pozbawienia wolności do lat trzech. Taka sama kara grozi za "rażące pomniejszanie odpowiedzialności rzeczywistych sprawców tych zbrodni".
Do nowych przepisów odniósł się premier Izreala Benjamin Netanjahu, który zaznaczył, że "zdecydowanie sprzeciwia się" ustawie - Nie można zmienić biegu historii, nie można negować Holokaustu - stwierdził Netanjahu. Jego wzburzenie miał wywołać fakt, że Polska wspomnianą ustawą zaprzecza współudziałowi Polaków w Holocauście.
To jednak nie wszystko. Premier Netanjahu zażądał natychmiastowego spotkania ambasadora Izraela z premierem Morawieckim. Jednocześnie izraelski MSZ wezwał na jutro polskiego ambasadora w Tel Awiwie.
Podczas uroczystych obchodów 73. rocznicy wyzwolenia Auschwitz ambasador Izraela odniosła się do nowelizacji ustawy o IPN. Według Anny Azari polski rząd chce ustanowić "kary dla świadectw ocalałych z zagłady".
Według niej ustawa ta budzi w Izraelu "dużo, dużo emocji" i "odrzuca ją rząd Izraela". - Mamy nadzieję, że możemy znaleźć wspólną drogę, żeby zrobić jakąś zmianę w tej nowelizacji. Dlatego, że Izrael też rozumie kto budował Auschwitz i inne obozy i wszyscy wiedzą, że to nie byli Polacy. U nas to (nowelizację - przyp red.) traktuje się jak niemożliwość powiedzenia prawdy o zagładzie, wszyscy są oburzeni - powiedziała.
Strona polska zabiera głos
- Auschwitz-Birkenau nie jest polską nazwą, a Arbeit Macht Frei nie jest polskim zwrotem - tak premier Mateusz Morawiecki skomentował reakcję Izraela na uchwałę przyjętą przez Sejm.
– Inne państwa i niektórzy dziennikarze dla celów politycznych przerzucają winę za nazizm, za Holokaust, na Polskę - stwierdził z kolei w TVP Jacek Czaputowicz. Szef MSZ uznał, że celem nowelizacji nie jest ograniczenie badań nad Holokaustem.
– Ta ustawa nie służy zablokowaniu dyskusji, ale służy zaprzestaniu fali oszczerstw – powiedział. I dodał, że potrzebny jest „spokój”. - Trzeba wyjaśniać, przetłumaczyć, dlaczego ona została przyjęta – uznał. Jak dodał, Polska nie będzie poddawał się „presji żadnego obcego państwa” ale wysłucha merytorycznych uwag.
Awantura na Twitterze
Do ustawy odniósł się również izraelski polityk Knessetu Yair Lapid. Były minister finansów Izraela oraz były telewizyjny dziennikarz napisał dziś na Twitterze, że "potępia polską ustawę, która zaprzecza współudziałowi Polaków w Holocauście". "To były polskie obozy śmierci i żadna ustawa tego nie zmieni".
Głos zabrała polska ambasada: "Pana bezpodstawne stwierdzenia pokazują, jak bardzo potrzebna jest edukacja na temat Holocaustu, nawet tu w Izraelu" - czytamy na Twitterze.
Sprawę skomentował również Barak Ravid, znany korespondent dyplomatyczny jednej ze stacji TV w Izraelu. Odniósł się do wymiany zdań na Twitterze, pisząc: "ludzie z ambasady nie mają wstydu. Polska jest najbardziej antysemickim krajem na świecie".
Zobacz także
Źródło: Haaretz/i24News