Marsz narodowców w Hajnówce. Policja musiała oddzielać demonstrantów

Pomimo prób zablokowania manifestacji ONR, w Hajnówce (Podlaskie) odbył się IV Hajnowski Marsz Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Nie zanotowano incydentów. Na marszu pojawił się m.in. Piotr Rybak, skazany za spalenie kukły Żyda na wrocławskim Rynku.

Na trasie przemarszu pojawiła się kontrmanifestacja, w której wzięli udział m.in. Włodzimierz Czarzasty z SLD i lider Partii Razem Adrian Zandberg, a także wielu innych aktywistów, kojarzonych z lewą stroną sceny politycznej.

Przeciwnicy marszu mieli ze sobą transparent "Bury nie jest bohaterem". Właśnie postać kpt. Romualda Rajsa "Burego" upamiętnianego podczas marszy dzieliła uczestnikó. Dowodzony przez niego oddział podziemia niepodległościowego w 1946 r. spacyfikował kilka wsi w okolicach Bielska Podlaskiego, zamieszkiwanych przez prawosławną ludność. Zginęło wówczas kilkadziesiąt osób, w tym dzieci.

Nie było incydentów

Policja odgrodziła kordonem obie strony manifestacji. Nie odnotowano incydentów. Uczestnicy jedynie wznosili w swoją stronę okrzyki. "Nie chcemy ONR", a z drugiej strony "Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę".

W tym roku organizatorzy mieli problem z przekonaniem zwykłych mieszkańców do przyłączenia się do marszu. - Ta historia Burego jest przekłamana. Nie znają historii. Róbcie sobie taki marsz w Warszawie, ale nie w Hajnówce. Tu nie ma imigrantów. Nie dołączam do tego cyrku - powiedziała do kamer dziennikarzy starsza pani, przedstawiająca się jako mieszkanka Hajnówki.

Wcześniej Burmistrz Hajnówki Jerzy Sirak zakazał marszu narodowcom. W uzasadnieniu napisał m.in. iż trasa planowanego zgromadzenia "po raz kolejny została ustalona przez organizatora przez miejsce newralgiczne z punktu widzenia społeczności prawosławnej jak np. cerkiew. Rada miasta, sprzeciwiła się gloryfikowaniu Romualda Rajsa "Burego". Sąd Okręgowy w Białymstoku uchylił jednak zakaz, zezwalając na manifestację.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl